Rozdział 54

667 27 0
                                    

Minęło kilka dni odkąd Alex zabrała Abby. Bardzo mi jej brakuje tym bardziej, że była takim moim oczkiem w głowie, zawsze miałam ją obok, a teraz czuje taka pustkę. Oczywiście Sussan mnie bardzo wspiera, stara się jak tylko potrafi i przyznam szczerze, że idzie jej to świetnie. Alex nie odzywała się od tamtej pory więc myśle, że straciłam Abby na zawsze. Teraz nadszedł czas na pakowanie się na wakacje i również jest mi przykro bo mój kochany psiak miał jechać z nami. Niestety wakacje muszę przyłożyć bez niej jak i resztę swojego życia.
- Kochanie nasze walizki już są gotowe. - powiedziała nauczycielka i pocałowała mnie w czoło.
- Dobrze skarbie. Chciałbym ci tak w ogóle podziękować za to że jesteś i ogólnie za wszystko. Za wspieranie mnie i za każdą chwile spędzoną razem.
- Oj misiu, nie musisz mi za to dziękować, jestem bo cię kocham i chce cię wspierać w każdej możliwej chwili, chce z tobą tez przeżywać każdą wspólną chwilę. I ja również Ci dziękuje.
- Kocham cię! - powiedziałam i zanim Sussan zdążyła odpowiedzieć złożyłam na jej ustach namiętny pocałunek, który ona odwzajemniła.
Nasze usta przez kilka minut nie mogły się rozdzielić. Gdy przestałyśmy trwać w tej cudownej chwili zabrałyśmy się za zjedzenie porządnego śniadania. Moi rodzice mieli przyjechać za około godzinę żeby odwieźć nas na lotnisko. Nie minęła godzina i zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć ale o dziwo to nie byli moi rodzice.... to była.... ALEX!
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam w złości.
- Przyszłam do ciebie bo wiem, że mnie kochasz. Jestem tego pewna na sto procent i myśle ze uświadomiłaś to sobie. To, że spędzasz tyle czasu z Sussan czy tam jesteście razem już sama nie wiem, chociaż wątpię bo to twoja nauczycielka jakby nie było, to na pewno przez to, że musisz sobie zająć kimś czas. Prawda?
- Nie Alex, tak nie jest i nie będzie. Ja Cię nie kocham, nie potrafiłabym po tym co zrobiłaś. Przestałam w chwili gdy się dowiedziałam. A jeśli chodzi ci o Sussan to myśle, że mogę ci powiedzieć... jesteśmy razem i bardzo się kochamy. Jest nam ze sobą cudownie i nie chciałabym tego zmieniać. A tobie już Asia nie wystarcza?
- Asia? Asia to traktowała mnie jak zabawkę, raz całowała mnie, a raz inną, a ja nie chce tak żyć. Kocham cię tylko ona na chwile przysłoniła mi oczy. Czy Sussan tu jest?
- Widzisz nie mój problem. Ja do ciebie nie wrócę nigdy. Tak Sussan tutaj jest i za niedługo jedziemy na wakacje także nie mam czasu z tobą dłużej rozmawiać.
- Ale ja muszę jej coś powiedzieć! - krzyknęła, odepchnęła mnie na bok i weszła do domu.
- Alex ogarnij się i wyjdź! - krzyknęłam.
- Co ty tutaj robisz dziewczyno? Nie słyszysz co mówi Rachel?
- Nie, nie słyszę. Niezła z ciebie suka skoro od tak potrafiłaś się nią zająć, a gdzie twoja Martusia? Może czeka w domu co?
- Dosyć tego. Wyjdź! - powiedziałam.
- Spokojnie kochanie, skoro chce wyjaśnień to chyba powinnam to zrobić. A wiec droga Alex, po pierwsze dla ciebie nie jestem suką tylko mam imię, po drugie z Martą nie byłam już zanim ty zdradziłaś Rachel, a po trzecie nie potrafiłam się nią zająć tylko po prostu się zakochałam i dlatego zechciałam walczyć o tak wspaniałą kobietę. - powiedziała Sussan.
- Super historia miłosna, a czy przypadkiem nie przeszkadza ci to, że jesteś jej nauczycielką? - odpowiedziała Alex.
- Nie przeszkadza mi to, w kwietniu już nie będę jej nauczycielką i jestem pewna, że nasze życie ułożymy sobie wspaniale, a ty nie musisz się martwić o to. Niby ją kochasz, a zabrałaś jej psa, którego wcześniej kupiłaś dla niej i wiedziałaś jak ważna jest dla niej Abby. - powiedziała nauczycielka.
- Super, widzę że życie ułożone idealnie. Wiedziałam jaka jest dla nie Abby ale skoro nie chce być zemną nie będzie też miała Abby. - odpowiedziała Alex.
- Super wiec teraz proszę opuść ten dom i więcej się nie pokazuj nam na oczy... do widzenia! - powiedziała ze spokojem w głosie Sussan.
Alex wyszła trzaskając drzwiami. A ja odetchnęłam z ulgą.
- Chodź się przytul kochanie i się nie przejmuj.- powiedziała nauczycielka i przytuliła mnie.
- Nie przejmuje się ale ona nie powinna tu przychodzić i cię wyzywać. Przepraszam.
- Kochanie ty nie masz a co mnie przepraszać, to jest jej wina nie twoja. Serio się nie przejmuj. Kocham cię.
- Ja ciebie tez kocham.
- Chodźmy dokończyć jedzenie bo za chwileczkę będą twoi rodzice.
Zjadłyśmy i po jakiś pięciu minutach byłyśmy gotowe. Ubrałyśmy się, a po chwili rodzice byli już przed domem. Przywitałyśmy się, tata wziął nasze walizki i udaliśmy się na lotnisko.  Rodzice spędzili tam z nami jakieś dwadzieścia minut, pożegnaliśmy się i pojechali do domu, a my poszłyśmy na odprawę. Niedługo po tym byłyśmy już w samolocie. Wyleciałyśmy bez żadnego opóźnienia, za trochę ponad trzy godziny powinnyśmy być w Grecji.....

Love is LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz