*********** 6 dni później *************
To już dziś. Dzisiaj jest 4 kwietnia. Moje 18-ste urodziny. Tak się cieszę. W dodatku dzisiaj odbieram prawo jazdy. Pobiegłam szczęśliwa do łazienki, aby wykonać poranną toaletę. Gdy skończyłam zeszłam do kuchni żeby dołączyć się do śniadania, które jedli już moi rodzice.
- Odbierasz dzisiaj prawo jazdy? - zapytał mnie tata.
- Tak, idę do szkoły na pierwszą lekcję później pojadę do wydziału komunikacji odebrać prawo jazdy. Jak już będę miała swój dokument to wrócę do szkoły.
- Dobra, pisać ci zwolnienie? - zapytała mama.
- Mamo jako, że dzisiaj kończę 18 lat to mogę się już sama zwalniać.
- No tak. - odpowiedziała mama.
Po śniadaniu poszłam umyć zęby i wyszłam z domu. Tak jak zaplanowałam wcześniej poszłam do na pierwszą lekcję. Jak już lekcja się skończyła, spotkałam moją Panią na korytarzu.
- Dzień dobry.
- Witaj Rachel, coś się stało?
- Nie, chciałam się tylko zwolnić, bo muszę jechać do wydziału komunikacji, aby odebrać swoje prawo jazdy. Wrócę na lekcje jak tylko załatwię tą sprawę.
- Dobrze nie ma problemu. Od razu pójdę Ci wpisać zwolnienie na dwie lekcje starczy? - zapytała mnie nauczycielka.
- Myślę, że tak.
- Jeżeli miałoby coś ulec zmianie to napisz mi sma'a. Masz mój numer prawda?
- Mam, podawała nam Pani kiedyś na wycieczce w Krakowie.
- Dobrze, jesteśmy więc w kontakcie. I gratuluję zdania prawa jazdy.
- Dziękuję bardzo.
Jako, że jestem już zwolniona, wychodzę ze szkoły żeby udać się na przystanek tramwajowy. Chwilę potem podjeżdża mój tramwaj. Wsiadłam i zczytałam kartę miejską w czytniku. Usiadłam w pojeździe i już nie mogłam się doczekać, aż będę miała swój nowy dokument. Nawet zrobiłam już miejsce w portfelu. Pół godziny później byłam na miejscu. Akurat chwilę wcześniej otworzyli wydział komunikacji. Weszłam do środka i godzinę później miałam już prawo jazdy.
Wiedziałam już, że spóźnię się na pewno na lekcje, bo zajęło mi to dłużej niż myślałam. Napisałam sms'a do mojej wychowawczyni.
- Dzień dobry. Właśnie wychodzę z wydziału komunikacji. Nie wiem jeszcze jak z tramwajem, ale myślę że potrzebne będzie mi zwolnienie jeszcze z kolejnej lekcji. Rachel.
- Dzień dobry. Nie ma problemu, wpisze Ci je zaraz, bo akurat będzie przerwa.
- Dziękuję bardzo.
Włożyłam dokument do portfela i udałam się w kierunku przystanku. Mój tramwaj będzie za 10 minut. Usiadłam więc na ławce i spokojnie czekałam. Po 10 minutach znajdowałam się w pojeździe. Jazda zajęła mi 35 minut. Gdy weszłam do szkoły była godzina 11:35. Za 5 minut będzie dzwonek na przerwę. Nie wchodziłam więc do klasy tylko poczekałam na korytarzu. Tak mi się udało, że została mi dzisiaj już tylko jedna lekcja.********* godzinę później **********
Wyszłam ze szkoły bardzo zadowolona. Pobiegłam szybko do domu, aby móc się wyszykować na moje urodziny. Umyłam głowę, pomalowałam się, uczesałam włosy i ubrałam piękną czerwoną sukienkę. Do tego włożyłam czarne szpilki. Założyłam naszyjnik z zawieszką w kształcie serduszka i do tego pierścionek z diamentem.
Nim się wyszykowałam w domu pojawili się rodzice. Byli pięknie ubrani. Mama miała niebieską sukienkę i czerwone szpilki. Tata piękny garnitur.
- Jak to się stało, że jesteście wyszykowani? Przecież byliście w pracy.
- A w pracy mamy łazienkę i wzięliśmy rzeczy. Nie chcieliśmy przedłużać w domu, tym bardziej, że mamy godzinę do twoich urodzin, a jeszcze trzeba podjechać pod salę.
- To dobrze. Jeśli jesteście gotowi to możemy ruszać.
- No to już idź do auta, my jeszcze tylko weźmiemy twój prezent i dołączymy do Ciebie.
- Dobrze.Chwilę potem moi rodzice byli już w aucie. Tata kierował, a mama miała jakąś małą torebeczke na prezent, w której pewnie były kluczyki do samochodu. Pół godziny później byłyśmy na miejscu. Zaczęli się schodzić pierwsi goście. Była to oczywiście najbliższa rodzina. Dziadkowie jedni i drudzy. Taty siostra z mężem i dzieckiem. Taty brat z żoną i dwójka dzieci. Mamy siostra z mężem i trójka dzieci.
Oczywiście było jeszcze wiele osób z mojej rodziny, ale za dużo by wymieniać. 53 osoby to sama moja rodzina. Dodatkowo oczywiście Alex na którą nie mogłam się doczekać. Z mojej klasy Klara i kilku innych jeszcze znajomych.
Przyszli wszyscy oprócz Alex, ale wiedziałam, że na pewno będzie. W końcu do rozpoczęcia moich urodzin jeszcze 20 minut.
Od rodziców dostałam torebeczke, w której były kluczyki do samochodu, pilot do bramy i 400 złoty.
- Auto masz do pełna zatankowane. - powiedział tata.
- Dziękuję bardzo. - odpowiedziałam.Od dziadków jednych dostałam 500 zł i od drugich tak samo. Od wujków i od ciotek dostałam różne drobiazgi. Od kuzynostwa jak to na 18 - ste urodziny różne zboczone i zarazem śmieszne rzeczy. Od Klary otrzymałam bransoletkę z wygrawerowanym moim imieniem.
Od reszty znajomych dostałam różne kosmetyki, perfumy i tym podobne. Gdy od każdego dostałam już prezent, rodzice zawołali mnie na dwór. Byłam zdziwiona, ale gdy zobaczyłam auto Alex, wiedziałam już dlaczego. Zostawili nas same. Alex wysiadła z auta, ubrana była w cudowną czarną sukienkę i czarne szpilki. Miała piękną fryzurę. Nie mogłam się napatrzeć.
- Hej księżniczko, wszystkiego najlepszego.
- Hej. Dziękuję bardzo. Pięknie wyglądasz.
- Ty Też wyglądasz pięknie no i oczywiście dziękuję za komplement. Mam dla Ciebie prezent, mam nadzieję, że Ci się spodoba.
- Na pewno mi się spodoba.
Alex wręczyła mi dużą torbę. W środku była automatyczna smycz dla psa, obroża, miska i zabawki dla zwierząt, oraz kilo karmy. Nie wiedziałam co jest grane. Po chwili dostałam kolejną torebke z prezentem. Był to naszyjnik. Otworzyłam pudełko, a tam połówka serca z literą A. Wtedy zobaczyłam, że Alex ma na sobie drugą połówkę z literą R. Bardzo się ucieszyłam. Następnie moja księżniczka zaczęła wyjmować coś z samochodu. Gdy zobaczyłam, że to ten ratlerek ze schroniska myślałam, że oszaleje.
- Jezu dziękuję bardzo, jesteś kochana. A ja zdziwiłam się kiedy dałaś mi pierwszą torebkę. Teraz wiem dlaczego. Jest tylko jeden mały problem. Moi rodzice nie pozwalają mi mieć psa.
- Pozwalają i nie ma za co.
- Jak to?
- Rozmawiałam z nimi i się zgodzili.
- Jezu, dziękuję. To najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam.
- Nie ma za co. Masz jeszcze spanie dla tego psiaka. Musisz tylko wymyśleć imię. Jest to suczka.
- Muszę się zastanowić. Ale co zrobię z nią na czas imprezy.
- Zawieziemy ją do Twojego domu, a później tu wrócimy.
- No okej.
Nagle wyszli moi rodzice.
- Dziękuję, że się zgodziliście na psa.
- Podziękuj Alex, to dzięki niej. - powiedział tata. - odwozicie go teraz? - dodał po chwili.
- Tak właśnie będziemy jechać i zaraz wrócimy.
- No dobra to czekamy na Was.
Pojechałyśmy do domu i od razu wzięłam wszystkie swoje prezenty. Po pół godziny byłyśmy pod moim domem. Otworzyłam bramę pilotem i wjechałyśmy na podwórko. Wzięłam swojego pieska i zaniosłam do siebie do pokoju. Postawiłam spanie dla zwierzaczka blisko mojego łóżka. Miskę postawiłam na korytarzu tuż przy wejściu do mojego pokoju. Nasypałam jeszcze pieskowi karmę i nalałam wody. Wszystkie inne prezenty zostawiłam na łóżku. Do kluczyków do samochodu przypiełam wcześniej otrzymany od Alex breloczek z moim imieniem i pilot do bramy.
Wyszłyśmy z domu i pojechałyśmy z powrotem na moja imprezę.****** Kilka godzin później ******
Moja impreza była cudowna, mimo tego, że było dużo osób, a marzyłam o skromnej imprezie. Wszyscy tańczyli i świetnie się bawili. Zabawa skończyła się o 5 rano. Zaprosiłam więc Alex do siebie. Gdy byłyśmy już u mnie w domu, musiałyśmy się położyć w pokoju gościnnym, gdyż na moim łóżku leżały prezenty. Nie miałam siły na nic. Poszłyśmy do gościnnego i usnełyśmy.

CZYTASZ
Love is Love
ContoOpowieść opowiada o dziewczynie, która jest lesbijką. Boi się jednak powiedzieć rodzicom. Poznaje dziewczynę i zakochuje się w niej. Początkowo nie mówi im o tym i ukrywa przed nimi nawet jakiekolwiek rozmowy. Później zbiera się na odwagę i o wszyst...