Rozdział 6

2.3K 78 1
                                    

Budzę się, patrzę na Alex, ona tak słodko śpi. Zerkam na zegarek, już 11. Długo spałyśmy tej nocy. Postanowiłam, że zejdą do kuchni i zrobię nam śniadanie. Moi rodzice jak zwykle szykują się do kościoła na 12. Witam się z nimi i przystępuje do szykowania posiłku. Robię nam po dwa tosty i zaparzam herbatę. Układam na tacy i idę do pokoju. Zostawiam jedzenie na biurku i budzę śpiąca królewne.
- Alex, wstajemy. Zrobiłam nam śniadanie.
- O hej, długo spałam? - zapytała przecierając oczy.
- Nie aż tak długo, ja wstałam o 11, a jest dopiero 11:30. Spałaś tylko pół godziny dłużej, a ja w tym czasie zdążyłam przyrządzić nam posiłek.
- Jesteś kochana. - odpowiedziała wstając z łóżka.
Przystąpiłyśmy do jedzenia. Następnie wyniosłam talerze i kubki do zmywarki. Postanowiłyśmy, że się ubierzemy. Moich rodziców już nie było gdy skonczyłyśmy się szykować. Wyszłyśmy na balkon aby zapalić.
- Rachel dziękuję Ci za wszystko, za cudowny spacer wczoraj, za kolację, za oglądanie razem filmu, za rozmowę, za śniadanie i oczywiście za miłe towarzystwo.
- Nie ma za co kochana. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz to powtórzymy.
- Ja też - odpowiada Alex i mnie obejmuje.
Posiedziałyśmy u mnie w pokoju jeszcze długo i oczywiście rozmawiałyśmy. Poznawałyśmy się coraz bardziej i coraz bardziej zaczynała mi się podobać. Mam nadzieję, że ta osoba o której wczoraj mówiła to ja. W rozmowie przeszkodziło nam pukanie do drzwi. To moja mama.
- Cześć dziewczyny. Co powiecie na wspólny spacer do parku.
- Myślę że to dobry pomysł - powiedziała Alex.
- Nie ma problemu. - Zgodziłam się.
Chwilę później wszyscy wyszliśmy z domu i rozmawiając spacerowaliśmy po parku. Było super, cieszyłam się, że moi rodzice nic się nie domyślają co do mojej orientacji. Nagle Tata wystąpił z propozycją:
-Co powiecie na to żebyśmy poszli na kremówki do pobliskiej cukierni?
Wszyscy chórem odpowiedzieliśmy: Tak!
Po chwili znajdowalismy się już w cukierni. Kiedy mama poszła złożyć zamówienie, tata zaczął rozmowę.
-Skąd jesteś Alex?
-Urodziłam się w Oxfordzie, ale gdy miałam 8 lat przeprowadziliśmy się do Polski. I od tamtej pory mieszkamy w Warszawie.
-Moja żona też pochodzi z Anglii. Stąd też imię naszej córki.
-Bardzo mi się podoba imię Rachel - odpowiedziała Alex patrząc na mnie.
Rozmowę przerywa nam mama która przyniosła kremówki. Zabraliśmy się do jedzenia. Po zapłaceniu rachunku udaliśmy się do wyjścia. Wracaliśmy idąc przez park i rozmawiając. Dowiedziałam się więcej o Alex, głównie przez to, że mój tata pytał ją o wiele rzeczy. Cieszyłam się bardzo z przebiegu wydarzeń. Wchodząc do domu Alex popatrzyła na godzinę, była 15. Moja mama powiedziała nam, że za godzinę mamy zejść na obiad. Poszłyśmy do mnie do pokoju i postanowiłyśmy, że wyjdziemy zapalić.
- Rachel jesteś pewna, że nikt tu nie przyjdzie?
- Tak, rodzice robią obiad.
- No dobrze, chodźmy.
Paląc papierosa jak zwykle rozmawiałyśmy, lecz tym razem o nas, a właściwie o naszej znajomości.
- Cieszę się, że Cię poznałam. - Mówię i opuszczam głowę, gdyż trochę się wstydzę mówić takie rzeczy.
- Ja też się cieszę, nawet nie wiesz jak bardzo.
Skończyłyśmy palić i udałyśmy się z powrotem do pokoju. Zaczęłyśmy przeglądać moje rzeczy i płyty i różne inne dokumenty związane z prawem jazdy. Alex opowiadała mi, o tym jak ona zdawała. Zobaczyłam na zegarek, była chwila przed 16, więc poszłyśmy do kuchni, wiedząc już, że mama kończy robić obiad. Siedliśmy razem do stołu i całą czwórką zaczęliśmy spożywać posiłek. Gdy już wszystko zjedliśmy postanowiłam, że schowam naczynia do zmywarki. Tymczasem moi rodzice rozmawiali z Alex, więc mogłam dowiedzieć się kolejnych rzeczy. Poszłyśmy na górę i Alex oznajmiła mi że jest 17 godzina i że będzie się zbierać za niedługo. Ze smutkiem przyjęłam tą wiadomość bo było tak fajnie, a za chwilę miało się to skończyć. Powygłupiałyśmy się jeszcze trochę i Alex musiała się już zbierać ubrałyśmy się i wyszłyśmy na dwór. Pożegnała mnie jak zwykle buziakiem w policzek, ale tym razem też wpadłyśmy sobie w ramiona. Pomachałam jej, otwierając bramę. Pojechała moja księżniczka pomyślałam. Weszłam do domu, rozmawiałam ze swoimi rodzicami około godziny. Potem zjadłam kolację i poszłam się wykąpać. Gdy skończyłam była już 20. Zadzwoniłam do Alex pogadałyśmy dwie godziny następnie się pożegnałyśmy.
- Dobranoc Rachel, słodkich snów.
- Dobranoc Alex, dziękuję i wzajemnie.
Położyłam się i wiedziałam, że szybko muszę zasnąć, bo jutro znowu niestety poniedziałek i czas do szkoły

Love is LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz