Rozdział 49

732 26 0
                                    

Dźwięk budzika Sussan był straszny, budził od razu ale przy okazji drażnił. No ale najważniejsze że wstałyśmy.
- Kochanie... Weźmiesz Abby na spacer? - zapytałam.
- Pewnie że tak, przy okazji też ją nakarmie.
- Okej, a co chcesz na śniadanie?
- Może być omlet.
- Dobrze, będzie omlet.
Sussan wyszła a ja zabrałam się za robienie jedzenia. Po 15 minutach wróciła a ja kończyłam nasze śniadanie. Usiadłyśmy do stołu i zaczęłyśmy jeść. Do wyjścia zostało nam 35 minut więc musiałyśmy się spieszyć. Pobiegłyśmy wykonać poranną toaletę i zrobiłyśmy lekki makijaż. W porę wyszłyśmy z domu ale dzisiaj już pojechałyśmy jednym autem. Szybko dotarłyśmy na szkolny parking i ruszyłyśmy w stronę wejścia po drodze chwilę pogadałyśmy.
- Kochanie jutro już wyjeżdżamy na wycieczkę, trzeba się spakować i mam pomysł, moi rodzice nas podwiozą żeby nie zostawiać auta na parkingu.
- No dobrze, nie ma problemu. A co robisz z Abby?
- No właśnie ją też muszę do rodziców zawieźć. Nie ma innej opcji.
- No dobra. Misiek dzisiaj po szkole pojedziemy do ciebie spakujesz się, zawieziemy Abby do twoich rodziców. Pojedziemy po moje rzeczy i śpimy dzisiaj razem. Musimy! Bo czeka nas dość dziwny tydzień.
- To jest idealny pomysł. Widzimy się koło auta po lekcjach, kocham cię!
- do zobaczenia, ja ciebie też! - powiedziała moja Sussan.

Weszłam do szkoły i udałam się pod klasę, tam już czekała Klara.
Podbiegła do mnie się przywitać.
Zaczęłyśmy rozmawiać o jej związku, o szkole, o wycieczce i o wszystkim co możliwe tak jak dawniej.
Dzwonek zadzwonił po 5 minutach.
Weszłyśmy do klasy i tak mijała lekcja za lekcją.
Nastąpił czas na dwa angielskie pod rząd. Trochę masakra ale nic nie poradzimy. Weszliśmy do klasy i zaczęła się lekcja pod koniec pani zaczęła mówić.
- Kochani ja teraz nie mogę wam poprowadzić lekcji bo muszę pogadać ze swoją klasą ale przyjdzie do was wasza wychowawczyni. Także do widzenia.
- Do widzenia. - powiedzieliśmy razem.

Wyszliśmy z klasy i stanęłam z przyjaciółką blisko drzwi.

- Cieszysz się na lekcje z twoją ukochaną? - zapytała Klara.
- Haha, zawsze się cieszę na lekcje z nią.
- I nie tylko na lekcje pewnie haha. Było już coś?
- Oj Klara przecież nie będziemy się tylko za ręce trzymać, było ale to też trzymaj w tajemnicy.
- Oczywiście.
- Czekaj napisze do niej.

Wiadomość do Sussan.
- Kochanie mamy razem lekcje? 😘
- Tak skarbie, zaraz się widzimy, mam prośbę zostań chwilę po lekcji w klasie. 😉
- coś się stało!????!!! 😱
- Nie kochanie, tak tylko chwilkę chce porozmawiać. 😉😘
- Dobrze, czekam 😘

I długo czekać nie musiałam bo po paru minutach pojawiła się moja księżniczka. Jej zapach perfum czułam już z daleka. Uwielbiam te perfumy, są świetne.
Weszliśmy do klasy, przywitaliśmy się i w sumie nic nie robiliśmy. Była tylko rozmowa o wycieczce.
- Słuchajcie bo jutro jedziemy i mieliśmy wracać tak żeby być w piątek rano, a później zakończenie ale dyrektor stwierdził że będziemy zmęczeni i żebyśmy wrócili w czwartek wieczorem. Także to ulega zmianie a po za tym będzie tak jak było.
- W imieniu całej klasy, chciałam zaprosić Panią na ognisko na koniec roku w piątek na 18:00 na działce moich rodziców, zostanę po lekcji i podam dokładny adres. Jest tam też taki domek także jakby padało będzie gdzie się schować. - powiedziałam.
- Dobrze, dziękuję bardzo za zaproszenie, będę na pewno. - odpowiedziała uśmiechając się.

Dzwonek na przerwę jak zwykle przerwał nam rozmowę. Wszyscy wyszli a ja zostałam.
- Rachel słuchaj nie mogłam z tym czekać do południa. Muszę Ci coś powiedzieć.
- Tak?!?
- Alex do mnie pisze na Facebooku.
- No i co?
- Pyta co u ciebie, czy kogoś masz, kim ten ktoś jest, piszę że cię bardzo kocha itp.
- Co to zmienia?
- Sama przeczytaj i zobaczysz co to zmienia.
Przeczytałam całą rozmowę, byłam zła na Alex. Po co ona do niej wypisuje.
- No i co to zmienia bo dalej nie rozumiem?
- Przeze mnie nigdy nie dasz jej szansy bo masz już mnie ale jakbyś nie miała...
- Ale mam kochanie i to jest najważniejsze, a ona szansy by już nie dostała. - gdy to mówiłam widziałam jak nauczycielce zaczęły napływać łzy do oczu.
- Ja już nie wiem. Czuję się trochę wina.
- Kochanie to się tak nie czuj, nie kocham jej, nie dostałaby szansy. Mam ciebie i to mi wystarcza, nie płacz przede wszystkim. Bardzo cię kocham! - otarłam jeb łzy z policzka.
- Cieszę się z twojej odpowiedzi, wiedziałam że muszę Ci to pokazać ale myślałam że przez to może się coś zmienić.
- Nigdy w życiu. Chodźmy już bo to była ostatnia lekcja.
- No tak zapomniałam. Jakoś szybko to leci.
- Powinnaś się cieszyć, chodź jedziemy. Nie smuć się już. - powiedziałam.
Poszłyśmy do auta i tak jak wcześniej planowałyśmy pojechałyśmy do mnie. Spakowałam się, oczywiście Sussan mi doradzała. Po jakiś dwóch godzinach pojechałyśmy do moich rodziców zawieźć Abby i umówić się z nimi żeby nas podwieźli jutro.
Rodzice ucieszyli się gdy zobaczyli nas razem. Wypiliśmy kawę, pogadaliśmy, rodzice zgodzili się żeby jutro nas podwieźć i w sumie pożegnałyśmy się bo musiałyśmy jeszcze jechać po rzeczy mojej dziewczyny. Tym razem to ja pomogłam wybrać jej rzeczy ale poszło to znacznie szybciej niż z moimi. Wzięłyśmy walizkę i pojechałyśmy do mnie.
Obie torby stały już w salonie gotowe na jutrzejszy dzień.
- Teraz tylko my się musimy przygotować kochanie. - powiedziała Sussan.
- Tak? A w jaki sposób?
- Przecież dobrze wiesz co mam na myśli. - spojrzała na mnie zadziornie, tak jakby chciała zdjąć ze mnie wszystkie ubrania.
- No wiem wiem, co jemy?
- Ja w sumie nie jestem głodna a ty?
- Ja też, pytałam bo myślałam że może ty coś chcesz.
- Nie, ja dziękuję.
- No dobra to chodźmy się wykąpać.
Kąpiel była długa, trwała trochę ponad godzinę. A potem... Oczywiście udałyśmy się do sypialni. Do naszego łóżka. Tam zaczęłyśmy w szybkim tempie ale bardzo czule się kochać. Musiałyśmy bo na wycieczce mogło się to nie zdarzyć a raczej było to nie możliwe.
Sussan całowała mnie po całym ciele, zeszła w dół do mojej łechtaczki i zaczęła ją ssać. To było cudowne uczucie, po chwili przestała i zaczęła mnie całować po piersiach w międzyczasie włożyła trzy palce w moją pochwe, ruszała nimi coraz szybciej i bardziej przyciskając. BYŁO BOSKO!!!
- JUŻ!!!! - wykrzyczałam, a ona wyjęła delikatnie palce i chwilę później znalazła się pode mną. Zrobiłam jej dokładnie to samo i również nie musiałam czekać długo na skutki, stało się to w mgnieniu oka. Szczęśliwe, nago zasnęłyśmy w naszym łóżku.

Love is LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz