Rozdział 8

2.4K 98 5
                                    

*Pov. Ginny*

Jak się cieszę, że minął już styczeń, ponieważ wraz z innymi nie miałam nawet ani jednej chwili wytchnienia. Ale tego się akurat wraz z Hermioną i Harrym oraz bliźniakami spodziewałam. W wolnym czasie wraz z całą paczką robiłam kawały i na szczęście nikt nas nie przyłapał. W związku z tym nie mogli nam odjąć punktów, jak w przypadku Ronalda, Seamusa i Deana, którzy przez cały miesiąc spóźniali się, chodzili nieprzygotowani na lekcje i przez cały czas pyskowali nauczycielom. Ale ten fakt ich za bardzo nie zaskoczył, jak ten, że moja koleżanka nie przejmowała się utraconymi punktami. Jak to powiedziała Hermiona: Dawna Hermiona zniknęła, a pojawiła się zupełnie nowa. Właśnie takim sposobem Dom Lwa stracił w ciągu jednego miesiąca wszystkie punkty, a McGonagall dała mojemu "kochanemu" braciszkowi Ronaldowi i jemu przyjaciołom szlaban do końca roku. Chociaż dyrektor próbował go anulować, to mu się nie udało.

*Pov. Snape*

Ja, wraz z nauczycielami naprawdę nie mogę zrozumieć, co się dzieje z Harrym, Hermioną, Ginny, Fredem i Georgem. Oni wszyscy po świętach są dla mnie, jak i pozostałych jakąś wielką niewiadomą i dziwną zagadką. Już gołym okiem można zauważyć, że uczniowie pozostałych domów są zaskoczeni, a moi wychowankowie zastanawiali się, gdzie są ukryte mugolskie kamery. Nie wiedzieliśmy, że to jest dopiero początek niespodzianek. Najbardziej ciekawił mnie dzisiejszy mecz quidditcha, na który wszyscy mają się dowiedzieć, że Potter przestał prezentować Dom Godryka, jako Szukający.

*Narrator*

Po skończonym śniadaniu uczniowie udali się na boisko, gdyż dziś grały Lwy z Wężami. Wszyscy, bez wyjątku obstawiali Dom Lwa, nie wiedząc, że Potter faktycznie nie zagra w tym meczu. Gdy tylko obie drużyny wzbił się w powietrze, Lee Jordan zaczął przedstawiać drużyny, informując przy tym, że Potter odszedł z drużyny. Chociaż Malfoy'owie, Blackowie, Lupinowie, Lestrange'owie i inni dorośli o tym wiedzieli, to i tak byli tak samo zaskoczeni, co ich dzieci, ponieważ przez cały ten czas myśleli, że jest to jednak jakiś dobry żart. Oprócz nich był jeszcze Tom w przebraniu, aby móc spędzić trochę czasu ze swoim mężem, no i obejrzeć mecz.

Gdy szok minął, rozpoczął się mecz. Już po chwili można było usłyszeć głos profesor McGonagall, która przez mikrofon dała Jordanowi szlaban i dlatego przejęła jego rolę komentatora. Na początku przedstawiła drużynę Węży.

- Obrońcą jest Miles Bletchley, a Pałkarzami są Gregory Goyle i Vincent Crabbe. Nie możemy zapomnieć o Ścigających, którymi są Adrian Pucey, Philip Parkinson i Marcus Flint, który również jest ich kapitanem, a na końcu wystartował Szukający, Draco Malfoy. - Od strony Ślizgonów roznosiły się gwizdy uczniów, a od strony niecałego Domu Lwa buczenie. Gdy tylko Minerwa skończyła przedstawiać drużynę Węży, przyszła kolej na jej Lwiątka. - No to teraz drużyna Lwów. Oto kapitanem i Obrońcą jest Oliver Wood, a pałkarzami są George i Fred Weasley'owie. Jeśli chodzi o Ścigające, są to Angelina Johnson, Katie Bell i Alicja Sprint, a Szukająca Ginny Weasley. - Po tej informacji połowa ludzi leżała na podłodze, nawet Dom Węża nie krył zaskoczenia składem Domu Lwa, jak i profesorowie, którzy o niczym nie wiedzieli. W tym też wściekły Albus.

W tym samym czasie, jak wicedyrektorka przedstawiała drużynę Harry i Hermiona, rozmawiali na trybunach z Remusem Blackiem do czasu, gdy kapitanowie podali sobie ręce i zostały wypuszczone piłki.

Niestety po kilku minutach drużyna Lwa przegrywała już 60:0. Jeszcze nigdy takiego czegoś nie było w historii Hogwartu. Dopiero po dwudziestu minutach to się zmieniło, ponieważ było już 140:30 dla Węży. Gdy minęło kolejne dziesięć minut, rozległ się gwizdek pani Hooch. Okazało się bowiem, że Draco Malfoy złapał znicza. Właśnie takim też sposobem Dom Węża wygrał z miażdżącą przewagą, aż 290 punktami. Chyba takiego czegoś jeszcze nie było w historii Hogwartu, że Dom Lwa zdobył tylko czterdzieści punktów. Wszyscy byli w szoku, a pewien rudowłosy chłopak był bardzo wściekły z tego powodu.

*Pov. Draco*

Po skończonym meczu wraz z całym moim Domem udałem się do pokoju wspólnego, aby przygotować się na imprezę. W międzyczasie rozmawiałem z przyjaciółmi o meczu, jak i o fakcie, że Potter odszedł od drużyny. Gdy tylko skończyliśmy, zacząłem pomagać przy przygotowywaniu na imprezę, do czasu, aby móc się udać na kolację, a później z powrotem do pokoju wspólnego na dalszą część imprezy, która trwała aż do północy.

*Pov. Harry'ego*

Po skończonej kolacji wraz z przyjaciółmi wracałem do wieży. Gdy nagle zza rogu wyszli Ronald, Seamus i Dean, aby znowu się awanturować. Najbardziej na mnie z powodu, że odszedłem z drużyny. W czasie można rzec, że awantury zauważyłem, że pewni dorośli się nam przeglądają, nie wierząc w to, co się przed nimi dzieje, oprócz Remusa, który z udawanym smutkiem odjął im punkty. Po chwili również wyszedł Snape, aby również odjąć im punkty i dać im kolejny szlaban z Filchem, a ja wraz z przyjaciółmi i Remusem udałem się do jego gabinetu, aby porozmawiać.

*Pov. Narratora*

Gdy tylko cała szóstka zajęła miejsce, odezwał się Remus:

- Proszę, abyście uważali, ponieważ Albus nie jest zadowolony tym, co się dzieje. Proszę wasz również ich śledzić i mieć na oku. Musicie mieć oczy szeroko otwarte i uważać na to, co się mówi i robi w otoczeniu innych, aby Albus niczego się nie dowiedział. - oświadczył profesor Obrony. Po skończonej rozmowie młodzież wróciła do siebie, a Remus poinformował o wszystkim jeszcze swojego męża, który nie był zadowolony z przekazanych informacji. Gdy tylko skończył im o tym mówić, doprowadził ich pod portret Grubej Damy i udał się do siebie aby odpocząć.

*Pov. Percy'ego*

Po tym, jak mój braciszek opowiedział o zajściu na korytarzu, wspólnie podjęliśmy decyzję, aby udać się do gabinetu dyrektora. Przez cały czas mój nienormalny braciszek żalił się, że dostał do końca roku szkolnego szlaban z Filchem. Chociaż dyrektor chciał go odwołać, to musiałem go powstrzymać, ponieważ Snape wtedy nie był sam, a z rodzicami kilku Ślizgonów, którzy mogą próbować się później na nas się zemścić, jeśli dyrektor odwołałby szlaban temu idiocie. Potem wróciliśmy do pokoju, tylko że ja szedłem bardzo szybko, aby nie musieć słuchać zrzędzenia mojego braciszka. Coś czuję, że zapowiada się bardzo męczący rok szkolny.

Harry Riddle - początek (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz