*Narrator*
Przez cały tydzień można było zobaczyć wśród wszystkich uczniów szok z powodu tego, co miało miejsce w trakcie meczu. Niestety nadal nikt nie mógł uwierzyć w to, że Potter nie zagrał w tym meczu oraz że, drużyna Węży wygrała z Domem Lwa, aż taką wielką przewagą punktową. Na pewno nie pomagał też fakt, że jakimś dziwnym sposobem Prorok Codzienny się o tym dowiedział i cały czas tylko o tym właśnie pisał. Jak się na koniec jeszcze okazało, to inne kraje też o tym wydarzeniu pisały, co nie wszystkim akurat się podobało, a inni byli tym faktem po prostu zaskoczeni. Jak to możliwe, że wszyło to poza mury szkoły?
*Pov. Harry*
Po śniadaniu wraz z przyjaciółmi udałam się na spotkanie z Remusem, gdzie znajdowali się również inni. Po zajęciu przez nas miejsca, mój ojciec chrzestny rozpoczął rozmowę.
- Na początku wraz z Charliem i Billem chciałem się zapoznać, jak wygląda obecna sytuacja w Hogwarcie? - spytał.
- Nawet dobrze, ale dyrektor cały czas nas obserwuje i chyba się domyśla i coś planuje. - poinformował wszystkich Harry.
- Niestety tu muszę ci przyznać rację. - powiedział Remus.
- Ale jak to? - zapytał się Bill.
- Ponieważ wczoraj, jak wracałem z Wielkiej Sali, zatrzymał mnie na korytarzu, aby porozmawiać mnie czymś związanym z tobą, Harry. - poinformował ich wszystkich Remus.
- A co dokładnie chciał się o mnie dowiedzieć? - zapytał się blady Harry.
- Najbardziej chciał się dowiedzieć, dlaczego nie grasz już w quidditcha oraz nie kolegujesz się z Ronem. - odpowiedział mu Remus.
- To akurat niestety było wiadomo od samego początku, że będzie próbował was przekonać, abyście znowu zakolegowali się z Ronem. - poinformował ich ze smutną miną Syriusz.
- To, co teraz mamy zrobić? - zadali jednocześnie bliźniacy.
- Na pewno musicie razem chodzić do końca lutego na szlabany. - poinformował ich Remus.
- Niestety, to wiemy, ale i tak mamy lepszą sytuację, niż Ron, Dean i Seamus, ponieważ oni mają z woźnym do końca roku szkolnego. - powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha Ginny.
- Masz młoda tutaj akurat rację. - odpowiedział jej Charlie.
- To, co dokładnie będziemy robić w tej sprawie? - zapytała Hermiona.
- Na pewno możecie im umilić życie z waszymi kawałami. - poradził im Syriusz.
- Tutaj akurat nic nowego nie powiedziałeś. - poinformował go z chytrym uśmieszkiem Harry, na co reszta, oprócz Syriusza zaczęła się śmiać. Gdy tylko wszyscy się uspokoili, Syriusz oznajmił, że to nie było śmieszne i dlatego też wszyscy znowu się zaczęli śmiać. Po jakim czasie zapanowała w końcu upragniona, przez co niektórych osób cisza. I właśnie ten moment wybrał sobie Remus, aby oznajmić wszystkim, że pora udać się do Wielkiej Sali na obiad. Dlatego też wszyscy się pożegnali, a Syriusz, Bill i Charlie udali się do posiadłości Potterów.
*Narrator*
W tym samym czasie w gabinecie dyrektora odbywało się spotkanie z czwórką Weasley'ów, którzy nie byli zadowoleni tym, co się zaczęło dziać, bo nie na to się zgadzali. Już od samego początku Molly zaczęła wrzeszczeć na dyrektora. Nie podobało jej się, że jej "aniołek" ma do końca roku szlaban z Filchem. Gdy się opanowała, zaczęła narzekać na bliźniaków, Ginny, Hermionę i Harry'ego, nad którymi stracili kontrolę, z czym Albus od razu się zgodził, bo wiedział, że ma rację. Jak się okazało, na tym jej monolog się nie kończył, a Albus w trakcie jego trwania zastanawiał się w kogo w dali się bliźniacy, Charlie i William, ponieważ od razu zaczął wątpić, że w swoich rodziców. Prędzej po braciach ich matki, jak i ojca, ale tego na głos niestety nigdy nie powiedział. Gdy tylko ta przestała w końcu mówić, dyrektor poinformował ich, że muszą już niestety kończyć te jakże miłe spotkanie, ponieważ ma on inne spotkanie, ale prawda niestety była inna. Po prostu chciał się ich pozbyć. Gdy ci wyszli, Albus od razu udał się do pałacu, aby odpocząć.
*Pov. Severusa*
Od ponad dziesięciu minut czekałem, aż w końcu pojawi się moja rodzina, aby móc porozmawiać. Na szczęście po chwili rozbłysnął w kominku ogień i wyszli z niego moi bliscy. Od razu się z nimi przywitałem. I gdy tylko wszyscy zajęli miejsce, jako pierwszy odezwał się mój mąż:
- I jak tam wygląda sytuacja w Hogwarcie?
- Niestety prawie żaden z uczniów nie umie się pozbierać po zeszłotygodniowym meczu. Oprócz Pottera, bliźniaków oraz panienek Weasley i Granger, oraz, co niektórych nauczycieli.
- Muszę przyznać, że to jest bardzo dziwna sprawa. - oznajmił Alex.
- Z tym akurat masz rację synu, a fakt, że gazety o tym piszą, nie podoba się najbardziej dyrektorowi.
- To było akurat wiadome. - powiedział Amos.
- Na dodatek Dom Węża zachowuje się jakby byli w jakimś dziwnym śnie.
- Dobrze wiedzieć. - odpowiedział Martin.
- To nie wszystko. Potter, jak i reszta w ogóle się niczym nie przejmują.
- Może mają do tego bardzo dobry powód? - spytał Aleksander.
- Też mi się tak wydaje, ale nie mam na tę chwilę pomysłu dlaczego. - Gdy w końcu przestaliśmy rozmawiać o Hogwarcie, wraz z resztą zaczęłam wypytywać Martina i Alexa o oceny. Po skończonej rozmowie młodzież musiała wrócić do szkoły, a mój brat oraz mąż do swojej posiadłości.
CZYTASZ
Harry Riddle - początek (zakończona)
FanficDawno, dawno temu w świecie magii było sobie młode małżeństwo Tom Riddle i Severus Snape. Którzy byli czarodziejami i wampirami. Mieli oni dwóch synów Aleksandra i Harry'ego. Gdy ich młodszy syn miał zaledwie dwa lata został porwany przez Albusa Dum...