Rozdział 10

2.3K 91 6
                                    

*Pov. Narrator*

Od ostatniej wizyty małżeństwa Weasley minęły dwa tygodnie, a w całej szkole można było zauważyć nie zbyt miłą atmosferę. Prawie nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Chociaż znalazły się osoby, które znały powód. Jak Albus wraz z Ronem i Ginny oraz piątka przyjaciół i nauczyciel OPCMu, ale nic się nie odzywali na ten temat.

Było to związane z tym, co knuł Albus, który nie spodziewał się, że Fineas Black o wszystkim informuje swojego młodszego wnuka oraz Mapie Huncwotów, która nadal pokazywała, kto się znajduje w szkole. Gdyby tylko Albus wiedział, że ma w gabinecie szpiegów, to by nigdy nie rozmawiał ze swoimi sprzymierzeńcami w gabinecie, aby uzgodnić, jak powinni zgładzić magiczny świat. Gdyby tylko wiedział, to by chyba zrobił wszystko, aby nie pozwolić mu, żeby ten przekazywał jego plany i jakże tajne rozmowy, aby zgładzić magiczny świat. Chociaż i tak wiele osób, by nie uwierzyło, że przywódca Jasnej Strony jest tak naprawdę czarny magiem, który wraz z innymi chce zawładnąć światem i tylko udaje takiego dobrodusznego staruszka. Dlatego też Harry, Hermiona wraz z rodzeństwem Weasley (Ginny i bliźniakami) oraz Remus byli dobrze poinformowani o całej zeszłotygodniowej sytuacji, jak i o tym, co się w ogóle dzieje. Oprócz nich żaden z nauczycieli nic nie wiedział. Nawet Mistrz Eliksirów, czy jego wychowankowie z Domu Węża. Nie umieli wytłumaczyć o, co w tym wszystkim chodzi. Najbardziej denerwował, co niektórych fakt, że Potter, Weasley'owie oraz Granger wiedzą, jak i profesor Lupin. Dlatego też po dzisiejszym śniadaniu opiekunka Domu Lwa miała się udać do gabinetu Remusa Blacka, aby z nim porozmawiać o tej całej sytuacji.

*Pov. Minerwy*

Gdy tylko skończyłam sprawdzać eseje, udałam się do gabinetu Remusa, aby z nim porozmawiać, ponieważ wiedziałam, że ten mi powie stuprocentową prawdę. Gdy tylko zapukałam i weszłam do środka, okazało się, że w gabinecie znajdowała się piątka moich uczniów i Syriusz Black. Po otrząśnięciu się ze szoku od razu zapytałam się, czy mogą mi wyjaśnić o, co chodzi, ale zamiast dostać odpowiedź ustną, Remus podał mi list do przeczytania. Po zapoznaniu się z nim nie wiedziałam, czy byłam zaskoczona tym, co zawierał list, czy tym, od kogo jest ten list. Po chwili stwierdziłam w myślach, że pierwsza opcja była słuszniejsza. Dopiero po zapoznaniu się z tekstem, Syriusz zapytał mnie, czy mam jakieś pytanie. Na co ja, że tak i zaczęłam je zadawać.

- Czy ten list jest w stu procentach prawdziwy?

- Koperta miała pieczęć Potterów.

- Ale jak to możliwe, że ja nic nie pamiętam?

- Niestety, ale my również nic nie pamiętamy. Jak na przykład to, że pomagaliśmy Severusowi i Tomowi przy poszukiwaniach ich najmłodszego synka.

- To Sev w ogóle ma dzieci?

- Tak. Miał dwójkę, ale najmłodszy został porwany.

- Rozumiem.

- Ale to nie wszystko. Za porwaniem Harry'ego stoi Albus i jego partner Gellert.

- Jesteście tego pewni?

- Jak się również okazało, to Albus porwał o wiele więcej dzieci, które były czystej krwi i oddał je mugolom.

- A macie na to dowód?

- Tak. Mój kuzyn zajmuję się to sprawą.

- A wiecie, kto na przykład został jeszcze porwany?

- Tak. Hermiona i Ginny, ale one były chronione zaklęciami i Molly, jak i Jean nie mogły ich skrzywdzić, ale dostawały za ich opiekę pieniądze od Albusa.

- Ale jak to możliwe, że nikt wcześniej tego nie zauważył?

- Ponieważ dobrze się maskował. Czy ty wiedziałaś, że państwo Weasley oraz Ron i Percy szpiegują tę piątkę i o wszystkim informują dyrektora? Mało tego dowiedzieliśmy się, że za przyjaźń z Harrym, Hermioną i Ginny oraz za każde nieszczęście, jakie im się wydarzyło, dostawali pieniądze. Chyba to wszystko na tę chwilę.

- Tak. Muszę sobie wszystko poukładać. I się zastanowić. Jak to możliwe, że tego nie zauważyłam? - Po wypowiedzeniu tych słów wróciłam do swojego gabinetu, aby posprawdzać egzaminy, a później udałam się na obiad. Za to Harry ze swoimi przyjaciółmi udał się do biblioteki, a później również na obiad.

*Pov Severusa *

Od samego rana miałem nadzieję, że nikt mnie nie odwiedzi, ale po obiedzie musiałem jednak zmienić zdanie, ponieważ pojawili się Lucjusz, Regulus, mój brat oraz mąż, którzy mieli być dzisiaj bardzo mocno niby zajęci. Gdy tylko ci zajęli miejsce, zaczęliśmy rozmawiać na temat tego, co się ostatnio działo. Niestety nie miałem żadnych nowych wiadomości, ale mój mąż zaproponował, żebyśmy się weekend wszyscy razem z młodzieżą spotkani w naszej posiadłości i tam porozmawiali.

Po spotkaniu udałem się w stronę pokoju wspólnego Węży, gdzie poinformowałem młodzież, że mają się spodziewać listów od swoich rodziców o sobotnim spotkaniu w Riddle Manor. Po tej wiadomości udałem się do Wielkiej Sali na obiad, a za mną uczniowie, a później do siebie spać.

Harry Riddle - początek (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz