*Pov. Aleksandra*
Sobotni poranek jak dla mnie nadszedł bardzo szybko. I co to idzie nabór do drużyny Quidditcha dla roczników piątych, szóstych i siódmych. Dlatego też po skończonym posiłku udałem się na boisko gdzie miał się odbyć nabór. Na miejscu okazało się że wszyscy są. Dlatego też jako kapitan kazałem im się podzielić na grupy. A sam czekałem na pojawieni się profesora od OPCM, ponieważ został wybrany jak opiekun aby nikomu nic się nie stanie. Gdy w końcu się pojawił Malfoy to rozpocząłem nabór. W międzyczasie zauważyłem że mój braciszek wraz z przyjaciółmi też się pojawił i zajął miejsce na trybunach, przynajmniej mam pewność że jest bezpieczny i mogłem ze spokojem wrócić do naboru.
*pov. Ginny*
Po dotarciu na miejsce wraz z rodzeństwem i przyjaciółmi zajęłam miejsce na trybunach. Aby móc obserwować nabór. Musiałam przyznać że Aleksander jako kapitan na prawdę daje sobie radę. Gdy podzielił swoją drużynę to dopiero wtedy poinformował że to on jest szukającym co spowodowało że wiele osób załamanych wrócił do Hogwartu a mi i reszcie chciało się śmiać. Takim sposobem ba boisku jako pierwsi zaprezentowali się Martin i Samuel bo pewni bliźniacy od razu podjęli że dzień przed meczem by się połamali. Potem oglądałam poczynania obrońców. Jak się okazało to tylko Harry trafił że to właśnie Amos Dig nim zostanie. Później przyszła pora na ścigających. Na szczęście to poszło bardzo szybko i zostali nimi Amos, Dawid i Abraxas a gdyby im tym co się by stało to na ich miejsce mieli przyjść Orion i Armand.
*Narrator*
Po naborze wszyscy uczniowie udali się na obiad. Po skończonym co niektórzy udali się do Pokoju Wspólnego aby odrobić lekcję. W tym cały Dom Salazara. Po jakimś czasie Riddle'owie, Snape, Nott'owie, Zabini, Greengrass, Malfoy'owie, Blackowie, Prewett i Parkinson zrobili trochę sobie przerwy i wyszli na Błonie. Po jakimś czasie udali się do Wielkiej Sali na kolację.
*Pov. Harry'ego*
Pierwszy ran mi się nie chciało wstać. Ale mój brat miał inne zdanie niż ja i musiał mnie obudzić. Gdy to uczyniłem to udałem się do łazienki a ten się ze mnie śmiał. Po drodze uświadomiłem sobie że moi rodzice są opiekunami przy naborach. Po wykonaniu porannych czynności wraz z bratem udałem się do Wielkiej Sali na śniadanie. Po posiłku wraz z innymi udałem się na boisko. Gdzie czekali już na nas moi rodzice i Draco. Który od razu kazał nam się podzielić. Gdy to uczyniliśmy to rozpoczęły się eliminację i jak na złość Draco wymyślił sobie że ostatni będą szukający. Na szczęście to wszystko szło bardzo szybko i już po chwili mieliśmy obrońcę którym został Blaise. Potem była kolej na pałkarze nim zostali Arkturus i Teodor. Ale i tak najdłużej zajęło wybranie ścigających. Temu też musiałem poczekać na swoją kolej. Ale nie trwało to długo i okazało się że ścigającymi zostali Ginny, Orion Carrow i sam kapitan. Na sam koniec zostałem ja i pięć innych chłopaków. Już po trzech pierwszych musiałem przyznać że ci to chyba nie usłyszeli jak Draco się pytał czy umieją latać. Dwóch pozostałych to jeszcze ale za długo im szło łapanie. Prędzej by się chyba połamali. Gdy przyszła moja kolej to Draco poprosił mnie abym dał z siebie wszystko bo on tutaj za chwile osiwieje. Na co Ginny że chce to ujrzeć. Ale niestety byłem taki nie miły że nie pozwoliłem Ginny tego ujrzeć. I bardzo szybko chwyciłem znicz. Takim też sposobem szczęśliwy Draco miał drużynę. A ja mogłem wraz z innymi udać się do Wielkiej Sali na obiad. Po drodze rodzice poprosili mnie i mojego brata abyśmy po posiłku do nich przyszli, ponieważ chcieli o czymś ze mną porozmawiać.
*Pov. Severusa*
Po skończonym obiedzie wraz z mężem udałem się do gabinetu gdzie czekaliśmy na naszych synów. Którzy pojawili się po chwili. Po zajęciu przez nich miejsca. Mój mąż poinformował ich że jeśli popsują się w nauce to nie będą prezentowali dalej szkoły. Gdy to oznajmił to obaj tylko skinęli głowami. Gdy mieli już wychodzić. To ja ich jeszcze poinformowałem że któryś z nas albo Lucek będziemy mieli ich na oku czas treningów. Na co ci tylko skinęli głowami i udali się do Pokoju Wspólnego gdzie czekała już na nich na pewno ciekawa reszta.
*Pov. Aleksadra*
Po dotarciu do Pokoju Wspólnego i zajęciu przeze mnie i młodego miejsca. Opowiedziałem reszcie o czym rozmawialiśmy ojcem. Gdy Draco to usłyszał to proponował nawet Harry'emu pomoc w nauce aby ten nie miał kary na mecze. A ja wraz z innymi miałem dobry ubaw. Niestety Hermiona musiała wszystko popsuć. Gdy upomniała swojego brata że muszą przecież odrobić esej. Co spowodowało że się ogarnął i do kolacji wszyscy wspólnie pisaliśmy eseje. Po jakimś czasie udaliśmy się na kolację a później do swoich dormitorium spać.
*Narrator*
Przez kolejne dni pozostałe domy pozbierały składy swoich obu drużyn do Quidditcha. Po zebraniu ich od razu udawali się do profesorów aby podać ich skład i umówić się na treningi. W piątek wszyscy opiekunowie domów udali się podać kartki z graczami Dyrektorowi.
*Pov. Albusa*
Gdy popołudniu otrzymały skład drużyn to byłem wściekły. Nie wiedząc czemu Weasley, Finnigani i Thomas nie byli nawet brani pod uwagę aby zostali wybrani do składu. A najgorsze w tym wszystkim jest to że młodszy z Riddle'ów jak i jedna sióstr Malfoy również. Ale musiałem udawać że wszystko jest w porządku aby nikt niczego nie podejrzewał. W międzyczasie zacząłem wymyślać nowy plan aby jakoś porwać pewną trójkę albo jakoś ich skrzywdzić i klika jeszcze innych rzeczy co mi przyszły do głowy. Ale przecież zawsze przez "wypadek" Riddle albo Malfoy może spaść z miotły. Ale nie wiedziałem jednego że jeden z dyrektorów poinformuje o jego planach pewne osoby.
*Pov. Toma*
W tym czasie gdy spędzałem czas z mężem to pojawił się Filius Black z pewnym informacjami. Gdy tylko opowiedział co zaplanował dyrektor związku z moi synem i siostrami Malfoy. To wraz z mężem byłem bardzo wściekł i nie tylko. Udałem się poinformować Lucjusza. A później wróciłem do swojego męża i razem poszliśmy spać.
CZYTASZ
Harry Riddle - początek (zakończona)
FanfictionDawno, dawno temu w świecie magii było sobie młode małżeństwo Tom Riddle i Severus Snape. Którzy byli czarodziejami i wampirami. Mieli oni dwóch synów Aleksandra i Harry'ego. Gdy ich młodszy syn miał zaledwie dwa lata został porwany przez Albusa Dum...