Rozdział 72

262 18 0
                                    

*Narrator*

Czwarty kwietnia nadszedł bardzo szybko i co za tym idzie już jutro uczniowie mieli wrócić na święta do domu. Nie wiedząc czemu bracia Riddle od samego rana mieli jakieś złe przeczucia jakby miał się coś dzisiaj wydarzyć. Nawet wczoraj związku z tym spakowali się już wczoraj. Jak się okazało w trakcie śniadania to mieli rację, ponieważ Dumbledore planował właśnie atak gdy będą wracali na święta. Gdy wszyscy wsiedli do Wielkiej Sali to dyrektor poinformował ich aby się dzisiaj spakowali, ponieważ po obiedzie przeniosą się do posiadłości. Co wszystkich bardzo mocno cieszyło. 



*pov. Hermiony*

Po skończonym posiłku wraz z siostrą udałam się do naszego dormitorium aby do kończyć pakowanie. Na szczęście obie zaczęliśmy dzień wcześniej. Dlatego też byliśmy spakowani już po godzinie i ze spokojem mogliśmy spędzić czas z Riddle'ami oraz Martinem, ponieważ reszta się nie spakowała. I teraz będą się męczyć.


*pov. Dracona*

Czemu wraz z bratem nie posłuchałem Hermiony. Teraz musimy spakować wszystko co nam jest potrzebne przed obiadem. A mi to zawsze zajmuje tyle czasu. Co śmieszyło mojego brata, ponieważ ten już po dwóch godzinach był spakowany. Dlatego też jak skończyłem to okazałe się z całej naszej paczki byłem ostatni. Ale co się dziwić. Gdy szedłem to wszyscy się ze mnie śmiali. A to nie było miłe. A jak się uspokoili to musieliśmy się już niestety udać do Wielkiej Sali na obiad. Po skończonym posiłku wszyscy zaczęli się przenosić do posiadłości. Na szczęście moja paczka miała się przenieść za pomocą kominka Riddle'ów.


*pov. Aleksandra*

Gdy cała nasza paczka się przeniosła. To ja wraz z bratem i rodzicami jako ostatni aby mieć pewność że nikt nie został w ich gabinecie. Gdy się pojawiliśmy w posiadłości. To ojciec od razu kazał nam się rozpakować i na siebie uważać. Na co my skinęliśmy tylko głowami. Po rozpakowaniu się zszedłem wraz z młodym na dół. Gdzie czekali nasi rodzice. Abyśmy mogli uzgodnić kilka spraw związanych z przerwą. Na szczęście nic nie mieliśmy sprzątać. Dlatego też przez pierwsze trzy dni z młodym miałem odrobić wszystkie eseje. 


*pov. Severusa*

Gdy nasi synowie poinformowali nas o swoich planach na pierwsze trzy dni to się ucieszyłem i dobrze wiedziałem że tak zrobię. Takim sposobem ja wraz z mężem udam się ze spokojem do sklepu aby kupić prezenty dla naszych synów i reszty rodziny. O czym mieliśmy ich poinfrmować w trakcie kolacji.


*pov. Ginny*

Gdy wraz z rodzeństwem pojawiłam się w domu to rodzicielka od razu wysłała nas do swoich posiadłości abyśmy się rozpakowali gdy to uczyliśmy to zeszliśmy na dół. Okazało się że nasz ojciec w tym czasie też już przybył i uzgodniliśmy wspólnie gdzie spędzimy święta. A później udaliśmy się do jadalni aby zjeść kolację. 



*Pov. Molly*

Siedziałam akurat w salonie. Gdy nagle pojawił się mój młodszy syn. Byłam zaskoczona tym faktem. Ale po chwili dowiedziałam się o co chodzi. Nie mogłam uwierzyć że Albus chciał zaatakować uczniów jak ci mieli wracać na święta. Po wysłuchaniu tego kazałam mu się rozpakować. I zaczęłam dalej rozmyślać nad pewnymi rzeczami. Do czasu kiedy na dół zszedł mój syn i porozmawialiśmy o ostatnich sytuacjach. Okazało się że on już nie chce wspierać Albusa ani go znać. Temu też poinformowałam go że mam takie same zdanie co on.


*Pov. Albusa*

Od samego rana przeklinałem to wszystko co się dzieje dookoła. Nie mogłem nadal za bardzo uwierzyć że tyle ludzi od razu po przeczytaniu artykułu się ode mnie odwróciło. Nadal na twarzy miałem wypisany z tego powodu szok. Związku z niedowierzaniem. Że tak łatwo straciłem swoich ludzi. Może ich jakoś za bardzo nie szanowałem, przecież nigdy nie brałem pod uwagę że ci stracą we mnie wiarę. Nie po to zabijałem ich krewnych. Żeby ci teraz się ode mnie odwrócą. Mieli oni wierzyć że za tym wszystkim stoi nie kto inny jak Voldemort. Jak się okazało to do momentu powstania tego całego artykułu plan się udał. Ale teraz jak wszyscy poznali prawdę to zaczęli tego żałować. I to mnie najbardziej drażnić, ponieważ już dostałem kilkanaście wyjców z tego powodu. A do tego jeszcze kilka innych formacji które znalazły się w tedy tej gazecie też nie pomagały, ponieważ było tam na pisane że to właśnie ja dowodziłem porwaniami dzieci czarodziej czysto krwistych. Gdy przestałem o tym myśleć to udałem się do posiadłości swojego męża aby spędzić tam święta. Oprócz nas dwóch mieli tam być również najważniejsi sprzymierzeńcy którzy znają prawdę od samego początku. I sami w to wszystko weszli. Bo mieli w tym swoje osobiste sprawy do rozwiązania. Z co nie którymi osobami. Ale nie wiedzieli że będą musieli później za to wszystko słono zapłacić. Najbardziej ci co są wampirami, ponieważ Riddle'owie jak i Snape'owie są wyżej postawieni niż oni. Najbardziej Riddle'owie. Którzy są nawet królewską rodziną wampirów. 

Harry Riddle - początek (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz