Rozdział 77

233 20 0
                                    

*Narrator*

Przez cały poprzedni dzień bracia udawali że się dogadują aby ich rodzice niczego się nie domyślali. Najbardziej źle z tym faktem czuł się Harry. Który miał ochotę aby było już tak na prawdę po wszystkim i mógłby wrócić już do Hogwartu. Gdyby mógł to w ogóle by nie wychodził ze swojego pokoju. Tylko że byłby wtedy pewien problem. A dokładniej taki że jego ojciec wszystkiego by się domyślił. Tak samo jak tata. I ten plan odpadał. Dlatego też gdy nastał piątek to Harry się bardzo mocno ucieszył, ponieważ dzisiaj miała się odbyć impreza urodzinowa. I niespodzianka dla Aleksandra miała wyjść w końcu na jaw. 


*Pov. Severusa*

Nie wiedząc czemu miałem jakieś dziwne przeczucia że moi synowie coś przed nami ukrywają. Ale nie wiedziałem o co może chodzić. Nie wiedząc czemu ale czułem że ma to związek imprezą. I że chyba związku z tym się niestety pokłócili. Ale przestałem o tym teraz myśleć ponieważ wraz z mężem musiałem nadal ogarnąć dzisiejszą imprezę jak i jutrzejszą. A nasi najmłodsze pociechy nam w tym nie pomagają, ponieważ cały czas chcą tylko naszej uwagi. Ale i taki daliśmy radę wszystko przygotować.


*Narrator*

Gdy wybiła odpowiednia godzina a Aleksander przybywał akurat w pokoju do posiadłości zawitali wszyscy zaproszeni goście i wraz z rodziną solenizanta. Gdy tylko wszyscy się pochowali to Tom zawołał swojego syna aby zszedł na dół do salonu. Już po chwili wszyscy znajdujący w posiadłości mogli usłyszeć kroki Aleksandra który schodził na dół. Gdzie przeżył można rzec że nie mały szok.


*Pov. Aleksandra*

 Po obiedzie siedziałem w swoim pokoju. Gdy nagle z salonu zawołał mnie mój ojciec gdy zszedłem na dół i wszedłem do owego miejsca. To przeżyłem wielkie zaskoczenie, ponieważ wszyscy wyskoczyli ze swoich kryjówek krzycząc wszystkiego najlepszego. Wtedy właśnie przypominałem sobie że dzisiaj mam urodziny. I oświeciło mnie dlaczego wszyscy tak dziwnie się zachowywali. Chociaż nikt tego na szczęście nie zauważył. Ale zrobiło mi się głupio wobec Harry'ego, ponieważ dotarło do mnie co mu powiedziałem dzień przed powrotem do posiadłości. Jak i to dlaczego młody wyrzekł się że kłamie. Mój wzrok gdy się otrząsnąłem od razu wpadł na niego. I zrobiło mi się jeszcze gorzej niż przedtem. Na prawdę nie wiem jak to możliwe że mój młodszy braciszek nadal jest w salonie a nie uciekł do swojego pokoju. Ja na niego miejscu po tym jak go tak potraktowałem bym tak zrobił po złożeniu życzeniach. Gdy tylko otrzymałem wszystkie prezenty i każdy zaczął się bawić. To wzrokiem zacząłem szukać Harry'ego. Po chwili go zauważyłem jak ten wychodził do naszego ogrodu. Podjąłem że pójdę za nim aby z nim porozmawiać i przeprosić. Mam tylko nadzieje że młody mi wybaczy. Gdy wyszedłem z posiadłości to od razu zauważyłem swojego brata na dużej huśtawce. Dlatego też udałem się w jego stronę aby z nim porozmawiać. 


*Pov. Harry'ego*

Gdy wszyscy zaczęli tańczyć. To ja podjąłem że wyjdę do ogrodu, a później będę udawał że źle się poczułem aby móc udać się do swojego pokoju. Gdy zająłem miejsce i zacząłem się zastanawiać nad jedną rzeczą. To usłyszałem głos za sobą osoby której się w ogóle nie spodziewałem. A tym ktosiem był mój brat. Myślałem że ten będzie zajęty gośćmi i imprezą ale jednak się myliłem. Za nim zdążyłem się otrząsnąć to ten już siedział koło mnie i czekał aby móc rozpocząć rozmowę. Po chwili w końcu się odezwał.


*Rozmowa*

- Wiem że cię bardzo mocno ostatni zraniłem. Naprawdę żałuję wypowiedzianych wtedy słów.

~ Wierzę ci.

- Naprawdę przepraszam młody. Gdybym mógł cofnąć czas to bym nie wypowiedział tych słów. Mam tylko nadzieje że mi wybaczysz.

~ No a jak myślisz

- Nie wiem.

~ Wybaczam ci

- bardzo się cieszę młody 

Po skończonej rozmowie bracia wrócili do posiadłości aby wraz z innymi dalej świętować. 


*pov. Aleksandra*

Następnego dnia wraz z bratem niestety się przekonałem że nasi rodzice wiedzą o naszej kłótni, ponieważ nas podsłuchiwali jak rozmawialiśmy sobie w ogrodzie ale na szczęście nie otrzymaliśmy wykładu.


*pov. Toma*

Miałem rację że wszystko dobrze się skończy chociaż mój mąż i tak był na mnie wściekły że z nimi nie porozmawiałem. A mi się chciało z tego śmiać, ponieważ to śmieszne wyglądało. Po rozmowie z synami spędziliśmy wspólnie czas. Na szczęście nie mieliśmy żadnych gości co mnie i resztę nawet cieszyło. 

Harry Riddle - początek (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz