Rozdział 13

2K 97 3
                                    

*Narrator*

Gdy uczniowie pojawiali się w Wielkiej Sali, wyleciały sowy z Prorokiem Codziennym. Może nikt nie byłby tym faktem zaskoczony, gdy nie tytuły na nagłówku, które brzmiały między innymi:

Ministerstwo oszukuje czarodziejski świat!

Osoby skazane od wielu lat po kryjomu chodzą na wolności.

Ministerstwo będzie musiało zapłacić rasie magicznej odszkodowanie.

I jeszcze wiele innych tematów. Gdy tylko uczniowie zaczęli czytać, byli wielkim szoku. Tak samo, jak profesorowie. Oprócz pewnej piątki Gryfonów, nauczycieli od transmutacji i OPCM, ponieważ jako jedyni wiedzieli, że ma się to wydarzyć i mogli obserwować to, co się dzieje wśród grona nauczycielskiego, jak i uczniowskiego. Już gołym okiem można było zobaczyć, że Albus Dumbledore jest wściekły. I gdyby nie był w Wielkiej Sali, to na pewno, by wszystko zniszczył, co znajdowało się w jego otoczeniu. Oprócz nich zauważył to mistrz eliksirów, po którym nie można było odczytać, co o tym myśli. Jeśli chodziło o uczniów, to wielu z nich nie wiedziało, o co w tym wszystkim chodziło. Pierwszy raz słyszeli o magicznych rasach.

Gdy tylko śniadanie się skończyło, wszyscy bez wyjątku udali się na lekcje. Po drodze zastanawiając się, o co może w tym wszystkim chodzić.

*Pov. Hermiona*

Po tym, jak z przyjaciółmi opuściłam Wielką Salę, udałam się w stronę sali od eliksirów, które mieliśmy jak zawsze ze Ślizgonami. Gdy tylko wraz z uczniami zajęłam miejsce po jawił się Snape i poinformował nas, że sprawdzi nam dzisiaj naszą wiedzę, po czym rozdał testy, a Ron od razu powstał i zaczął narzekać, że Ślizgoni na pewno zostali poinformowani. Za nim Snape zdążył mu odpowiedzieć na to oskarżenia, zrobił to mój przyjaciel.

- Czy tak trudno jest otworzyć książki przeczytać? Przecież to nie boli. - spytał. Co poskutkowało, że ja wraz z innymi zaczęłam się śmiać, przyznając Harry'emu rację, a Weasley zrobił się cały czerwony i na deser dostał szlaban od profesora i odjęte punkty. Po chwili Snape rozdał resztę testów i od razu zaczęłam go wypełniać. Gdy tylko skończyłam, wraz z Harrym i Ginny wyszłam z sali. Po drodze spotkałam Freda i George'a i udaliśmy się do Pokoju Życzeń, aby w spokoju porozmawiać.

*Pov. Harry'ego*

Po dotarciu do Pokoju Życzeń i zajęciu miejsca od razu opowiedziałem wraz z dziewczynami chłopakom o tym, co miało miejsce na eliksirach. Gdy skończyłem, zacząłem im mówić o swoich przepuszczeniach związanych ze Snapem, a dokładniej o tej więzi, jaką przez chwilę poczułem. Gdy skończyłem o tym mówić, Hermiona od razu oznajmiła, że idziemy z tym do Remusa. Nie wiedząc, czemu mam jakieś dziwne przeczucia, że moja przemiana chyba już się zaczyna. Chociaż mam jeszcze na to trochę czasu. Na domiar złego po drodze wygadałem im się, że od dwóch dni boli mnie głowa i jest mi trochę nie dobrze. Co poskutkowało, że zaczęliśmy biec do gabinetu, a dziewczyny zaczęły na mnie krzyczeć z pretensjami, że dlaczego dopiero teraz im to mówię. No co ja odrzekłem, że to nie moja wina, że myślałem, iż może chwyciłem jakąś grypę, ponieważ do świąt pozostało jeszcze dwa tygodnie.

*Pov. Albusa*

Po skończonym posiłku od razu udałem się do swojego gabinetu i wezwałem do siebie Gallerta, aby z nim porozmawiać. Dobrze wiedziałem, że ten już o wszystkim wie. Po chwili pojawił się ów mężczyzna. Po jego oczach dobrze wiedziałem, że jest naprawdę wściekły, ponieważ można było w nich ujrzeć furię i błyskawice. Obaj nie mogliśmy zrozumieć, skąd prasa się dowiedziała? Przecież wszystko szło zgodnie z planem i nikt nie powinien ich nigdzie ujrzeć, ponieważ ci od razu pojawiali się w moim gabinecie. Dlatego też nie umiem zrozumieć, skąd tamci się dowiedzieli.

*Pov Severusa*

Gdy po ostatniej lekcji zająłem miejsce, miałem nadzieję, że reszta dnia minie mi bez żadnych wizyt. Niestety się myliłem. Po chwili pojawił się mój mąż, brat i Lucjusz. Gdy owa trójka się ze mną przywitała i zajęła miejsce na kanapie, rozpoczęliśmy rozmowę.

- To, co was do mnie sprowadza?

- Artykuł.

- Domyślam się, ale ja o nim nic więcej nie wiem.

- Wiem o tym braciszku, ale mi chodziło o uczniów i nauczycieli.

- Powiem wam wprost.

- No to słuchamy.

- Black i Minerwa, jak gdyby nigdy nic tak samo, jak Potter, Granger i trójka Weasley'ów reszta była zaskoczona.

- A Co na to Albus?

- Ten był bardzo mocno wściekły oraz było można zauważyć, że nie potrafi w to wszystko uwierzyć. Tak, jakby wiedział, że ci są na wolności.

- Dwa razy nie mówić, że tak to już jest. - Potem jeszcze chwilę porozmawialiśmy i goście wrócili na szczęście do siebie, chociaż mój ukochany mi marudził, ponieważ wolałby mnie w łóżku.

*Pov. Remusa*

Po skończonej ostatniej lekcji myślałem, że będę miał chwilę dla siebie. Myliłem się, ponieważ do mojego gabinetu zawitał Harry z przyjaciółmi. Gdy tylko cała piątka zajęła miejsce, Harry wytłumaczył mi, dlaczego do mnie przyszli. Gdy tylko to usłyszałem, wezwałem swojego kuzyna, który zbadał Harry'ego i powiedział, że nie musi się na tą chwilę jeszcze martwić, ale jeśli nic się nie zmieni, to ma zgłosić. Po ogłoszeniu tego Marcus zniknął, a młodzież się ze mną pożegnała, a ja mogłem w końcu trochę odpocząć.

Harry Riddle - początek (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz