*Narrator*
Po całej posiadłości Potter Manor roznosił się dźwięk budzika. Którego wyczarowały panie. Aby wszystkich naraz obudzić. Co od razu poskutkowało. Tylko że wiele osób miało nie miłe spotkanie z podłogą. A reszta na szczęście normalną miała pobudkę. I mogła bez bólu udać się do łazienki aby wykonać poranne czynności w przeciwieństwie do reszty która troszeczkę jęczała z bólu. Po wykonaniu porannych czynności wszyscy zeszli do jadalni na śniadanie. Jak się okazało to podzielą się na połowę, ponieważ oba pociągi miały ruszyć do szkół w tym samym czasie. Dlatego też gdy zbliżała się odpowiednia godzina wszyscy przenieśli się na dworzec.
Gdy tylko się pojawili na miejscu to wszyscy zaczęli się ze sobą żegnać, ponieważ mieli się dopiero zobaczyć w wakacje i jadą do dwóch różnych szkół. Najtrudniej było się pożegnać rodzeństwu Riddle jak i Mlafoy'ów, ponieważ dopiero co się odnaleźli a muszą się na jakiś czas pożegnać. Ale obiecali sobie wszyscy że będą do siebie pisać. Po pożegnaniu się Aleksander dołączył się do swojego wuja. Tak samo i Abraxas, ponieważ ich rodzice mieli zaprowadzić resztę ale do pociągu który miał zawieźć do Hogwartu. Gdy wszyscy zajęli miejsce. A oba pociągi ruszyły. To dorośli wrócili do posiadłości.
*Pov. Ginny*
Podróż do Hogwartu mijała mi i reszcie mile oraz przyjemnie. Tylko że nie mogliśmy siedzieć w przedziale ślizgonów, bo inaczej dyrektor domyśliłby się że znamy prawdę. Ale niestety ale co dobre szybko się kończy i do przedziału zawitał Ronald, Dean i Seamus którzy zaczęli jakby nam dogryzać. Po chwili znikąd pojawił się Draco, Blaise i Teodor. I mój braciszek pochwalił Rona, ponieważ jak to on uznał. A już pamiętam przynajmniej przeszkolił się w sarkazmie. Ale i tak jest słaby. Ten pierwszy od razu uciekł ze swoją bandą. A mój brat z przyjaciółmi tylko się uśmiechnął i jak gdyby nigdy nic wrócił do swojego przedziału. Po jakimś czasie pociąg na szczęście zaczął hamować i wraz z innymi zaczęłam zakładać szaty.
*Pov. Aleksandra*
Dopiero co wróciliśmy do szkoły. A ja już chcę wakacje aby móc spędzić czas ze swoim bratem. Chociaż moi kuzyni próbowali mnie pocieszyć że w przyszłym roku szkolnym będę codziennie widział młodego. Najbardziej ten fakt przeżywał Abraxas który kocha dokuczać Draconowi. A jak jeszcze w szkole będzie musiał to zwariuję. Na co ja że zawsze może dokuczać Gangowi Weasleya na co ten się tylko chytrze uśmiechnął. Co oznaczało że ten pomysł mu się spodobał. Ale jakoś o tym mi się teraz nie chciało myśleć, ponieważ nasi nauczyciele kochają nam robić po świętach nie zapowiedziane sprawdziany i zadawać dużo zadań domowych. Dlatego też po obiedzie od razu zacząłem się przygotowywać na jutrzejsze lekcje.
*Pov. Harry'ego*
Gdy wraz z przyjaciółmi zająłem miejsce przy stole to już gołym okiem można było zauważyć zmianę nauczycieli. Po minie Rona było widać że mu się to nie za bardzo podoba. I gdy tylko dyrektor poinformował całą szkołę że Lucjusz Malfoy zastąpi Remusa to ten od razi zaczął go obrażać wraz ze swoimi przyjaciółmi. Co nie spodobało się rodzeństwu Malfoy. Dlatego też gdy ten się uspokoił to Hermiona po kryjomu zmieniła wszystkie sztuce na pająki. Co poskutkowało tym że ten zaczął krzyczeć a ja wraz z innymi się śmiać. Jak się uspokoiłem to okazało się że niestety dyrektor ogarnął już sytuację. A na stole pojawił się jedzenie. Po skończonym posiłku poczułem jakby ktoś próbował obejrzeć moje wspomnienia. Dlatego też spojrzałem się na grono nauczycielskie. Mój wzrok od razu padł na dyrektora. Gdy ten w końcu zauważył że się na niego patrzę to przestał napierać na mój umysł. A ja poczułem jakby ktoś mnie jeszcze bacznie obserwował. Po chwili zauważyłem że tym kimś był mój tata. Który chyba się domyślił co się działo gdy na niego spojrzałem, ponieważ niezauważalnie mordował Albusa wzrokiem. Coś czuję że po kolacji spotka się w tej sprawie z ojcem. Po skończonej kolacji udałem się wraz z przyjaciółmi do dormitorium pań.
*Pov. Hermiony*
Gdy wraz z siostrą i chłopakami dotarłam do swojego dormitorium i wraz z innymi zajęłam miejsce na łóżku . To Harry opowiedział nam co miało miejsce w Wielkiej Sali. Gdy skończył to wraz z innymi nie mogłam uwierzyć że ten facet odważył się z robić takie coś przy tylu świadkach. Gdy skończył to chłopacy wrócili do siebie. Mam tylko nadzieje że nic niedojrzałego nie wymyślą. Ale im dwa razy nie mówić. Najbardziej Harry'emu.
*Pov. Harry'ego*
Po tym jak z bliźniakami opuściłem dormitorium swoich przyjaciółek. Udałem się do swojego aby wziąć pelerynę i mapę, ponieważ do ciszy nocnej pozostały jeszcze dwie godziny. A dormitorium na szczęście dzielę z bliźniakami. Dlatego też nie zauważalnie wyszedłem z Pokoju Wspólnego i udałem się do gabinetu swojego taty który jak znając życie rozmawiał już o tym z ojcem. Jestem tylko ciekawy czy mnie się spodziewają. Za chwilę się przekonam, ponieważ stoję już przed gabinetem nietoperza.
*Pov. Severus*
Od razu jak wróciłem z kolacji. Skontaktowałem się ze swoim mężem aby ten się u mnie pojawi. Już po chwili w moim gabinecie stał mój mężulek. Od razu się z nimi przywitałem i udaliśmy się do sypialni aby porozmawiać. Po zajęciu miejsca Tom od razu się mnie zapytał co się dzieje. To opowiedziałem mu co miało miejsce. Ale nie wiem dlaczego nas syn spojrzał się na Albusa. Gdy nad tym się zastanawialiśmy to ktoś zapukał do drzwi mojego gabinetu. Dlatego też wyszliśmy z gabinetu stawiając na co czy to Lucjusz czy ktoś ze Ślizgonów. Ale na pewno nie spodziewałem się ujrzeć właśnie teraz swojego młodszego syna. Gdy dziwi się otworzyły to przeszedł przez nie Harry byłem mile zaskoczony, ponieważ dzisiaj się go nie spodziewałem. Dlatego też zaprosiłem go do sypialni. Gdzie mieliśmy porozmawiać.
- No to powiedz nam co ciebie sprowadza przed ciszą nocną?
~ Dumbledore chyba się czegoś domyśla, ponieważ próbował w trakcie uczty wtargnąć do mojego umysłu ale nie mógł.
- To temu na niego w tedy patrzyłeś? - zapytał się Severus
~ Tak. Ponieważ gdy na niego spojrzałem to od razu przestał atakować mój umysł
- dobrze to w środy, czwartki i piątki będziesz tutaj przychodził i uczył się ze mną Oklumencji - oznajmił Tom
~ dobrze - odpowiedział, dobrze wiedząc że i tak bym był na przegranej pozycji. Gdyby zaczął się o to kłócić.
Gdy kończyliśmy rozmowę to za pomocą kominka poprosiłem opiekunkę domu Lwa aby zaprowadziła mojego syna do Pokoju Wspólnego aby nikt niczego się nie spodziewał. Gdy ta się pojawiła to okazało się że też miała do nas pewną sprawę. A to kocica, dobrze wiedziałem nawet jaką. Od razu przeszła do sedna i zapytała się mnie i Toma czy Harry może wrócić do drużyny. Co mi się za bardzo nie podoba. A Tom oznajmił jej że powinna się pytać o to Harry'ego. Na co ten że niestety ale nie chce w tym roku szkolnym grać w Quidditcha. Co też spowodowało że kamień spadł mi serca, ponieważ będę musiał się tylko martwić o Aleksandra. A Minerwa to zaakceptowała. I wraz z moim synem opuściła gabinet. A Tom w tym czasie pisał sowy do reszty. Z informacją o tym co miało miejsce i co ten podjął. A później razem udaliśmy się spać. Ciesząc się że starszy syn już trochę umie Oklumeracji i będzie się uczył w poniedziałki i wtorki.
CZYTASZ
Harry Riddle - początek (zakończona)
FanfictionDawno, dawno temu w świecie magii było sobie młode małżeństwo Tom Riddle i Severus Snape. Którzy byli czarodziejami i wampirami. Mieli oni dwóch synów Aleksandra i Harry'ego. Gdy ich młodszy syn miał zaledwie dwa lata został porwany przez Albusa Dum...