106

679 21 4
                                    

Tae wszedł do swojego pokoju wycierając włosy po prysznicu. Uśmiechnął się lekko na widok Yoongiego, który przytulał się do poduszki i usilnie walczył żeby nie zasnąć.
- Hyung, powinieneś iść spać. Jutro też jest dzień.
Mruknął. Kucnął przy nim i odgarnął mu włosy z czoła. Yoongi od początku go rozczulał. Był uroczy w każdym calu. A przy tym męski i opiekuńczy. Miał w sobie wszystko, co Tae kochał. I Tae wiedział, że właśnie przez to tak bardzo go do niego ciągnie, a pozbycie się uczuć jest takie trudne. Przecież on był idealny... No prawie. Brakowało mu tylko jednego. Tolerancji do "mutantów".
- Nie chce spać. Straciliśmy za dużo czasu...
Szepnął zaspany Yoongi. Zaraz potem ziewnął, czym rozczulał Taehyunga jeszcze bardziej, o ile się da być bardziej zauroczonym takim widokiem. Suga zaś czuł, że jest w niebie. Miał obok siebie swojego anioła, który uśmiechał się w ten cudowny sposób. Który o niego dbał, nawet jeśli to on, Yoongi, powinien dbać o tą kruszynkę.
- To, że nie mogliśmy się spotkać nie znaczy, że straciliśmy czas, Yoonie. Przecież chodziennie rozmawialiśmy, a do tego realizowaliśmy swoje cele i pasje. Jeszcze będziesz mieć mnie dość. Odpocznij, bo jutro nie będziesz mieć siły.
- Może masz rację, aniołku. Jutro nie dam Ci spokoju.
Tae podniósł się z uśmiechem i obserwował jak Suga odpływa.
- Na to liczę, Hyung.

_____
Suga obudził się niechętnie. Dopiero po chwili przypomnial sobie gdzie jest. Otworzył oczy i z entuzjazmem spojrzał na łóżko, które... Było teraz puste. Westchnął. Miał nadzieję, że urocza buźka Taesia będzie pierwszym co dziś zobaczy. Spojrzał na zegarek. Była 10 rano. Podniósł się z ociaganiem. Jedynie perspektywa spotkania z Tae sprawiała, że miał ochotę wstać z łóżka. Gdyby nie to, z racji wolnego, leżałby jeszcze przynajmniej 2h.
Poszedł do kuchni. Byli tam wszyscy oprócz Tae. Zmarszczył brwi.
- Gdzie Taehyung?
Mruknął. Miał nadzieję, że nikt nie uzna jego pytania za dziwne.
- Teraz pewnie w parku, biega... Dziś trochę później niż zwykle. Ma zrobić zakupy jak będzie wracał.
Powiedział Jimin popijając kakao. Każdy coś jadł albo pił. Widać było, że niedawno się obudzili.
- Czuj się jak u siebie, tu panuje samoobsługa.
Mruknął Jeon ziewajac przy tym.

Po jakiejś godzinie drzwi do mieszkania otworzyły się i wszedł przez nie Tae. Był spocony, ciężko oddychał, ale miał szczęście wymalowane na twarzy. Yoongi stwierdził w myślach, że wygląda bardzo atrakcyjnie, a te kropelki potu spływające po tej ślicznej twarzy dodają mu seksapilu. Zastanawiał się jak wyglądałby ten mężczyzna po stosunku. Szybko odwrócił wzrok żeby nikt nie zobaczył jego rumieńców.
- Cześć! Przepraszam, że tak długo. Aleks do mnie dołączył...
Wydyszał Tae zdejmując przy tym buty i kurtkę.
- Znowu się ścigaliście?
Spytał Jimin rozbawiony. Najwyraźniej nie był to pierwszy raz.
- Taa... Ja nie wiem po co on chce to robić..
Tae stanął w progu salonu. Miał zamiar iść zaraz pod prysznic. Czuł sam siebie.
- Proste, żeby popatrzeć na Twój oddalający się tyłeczek...
Mruknął Kook.
- I na to twoją zarumienioną buźkę, gdy prawi ci komplementy.
Dodał Jimin, powstrzymując się od śmiechu. Miał nadzieję, że jego przyjaciel zwróci uwagę na Aleksa. W końcu Amerykanin w pełni akceptował jego Alienka. Mimo, że jeszcze nie wiedział o genie Tae, mówił o tym, że był już z chłopakiem, który mógł zajść w ciążę i że mu się to podoba. Yoongi zaś się tego brzydził i przez to mógł być tylko przyjacielem. Jimin nie widział w nim partnera dla Tae. Za dobrze pamiętał ten wyraz twarzy gdy mówił o "mutantach".
Tae zaśmiał się radośnie.
- Możliwe...
- Co Ci dzisiaj powiedział?
Kook spojrzał na przyjaciela i zaśmiał się widząc jak jego twarz robi się czerwona. Wszyscy słuchali ich uważnie, a Yoongi z trudem powstrzymywał sie przed okazaniem zazdrości.
- Em... Nic szczególnego... Z resztą, to tylko przyjacielskie komplementy...
Mruknął Tae i spuścił wzrok.
- Idę pod prysznic...

Yoongi dotrzymał słowa. Resztę dnia spędził w pobliżu Tae, żartując nawet, że nawet w łazience nie da mu spokoju. Świetnie się razem bawili. Cieszyli się ze swojej bliskości, chociaż żaden, ze strachu, nie przyznałby się do wszystkiego, co czuje.

Don't Lose My Trust [Taegi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz