Pukanie do drzwi. Serce Yoongiego zabiło mocniej. Od kilku dni czekał na odpowiedź Taehyunga. Starał się być cierpliwy. Nie pisał do niego - tak jak obiecał. Nie przychodził - tak jak obiecał. Nie prosił nikogo żeby porozmawiał z Tae o tej sytuacji - tak jak obiecał. Za każdym razem jednak, gdy ktoś pukał do drzwi jego gabinetu, studia lub mieszkania miał nadzieję zobaczyć tam anioła o kwadratowym uśmiechu. W tym czasie też przeczytał kilka książek, w których opisany był gen. Nie rozumiał jeszcze wszystkiego, ale na pewno więcej niż wcześniej. Nie chciał żeby Tae myślał, że to nadal go odrzuca. Za bardzo pragnął poczuć te usta... Dotknąć tego ciała. Mieć przy sobie tego chłopca chociażby tylko po to żeby był. Chciał rozmawiać z nim, słuchać jego śmiechu, oglądać codziennie jego uśmiech, pocieszać w smutku... Nie wiedział jeszcze jak poradziłby sobie z dzieckiem... Ale Tae był jeszcze za młody żeby myśleć o powiększeniu rodziny. Najpierw powinien skończyć szkołę i zamieszkać z tym, kogo obdarzy uczuciem. Powinien być szczęśliwy. Nie mógł się bać, że zostanie sam. Do tego czasu... Gdyby im się udało, Yoongi miał nadzieję pogodzić się z myślą, że mógłby zostać ojcem. Wcześniej, jako gej, odrzucał tą myśl. Trudno było mu się przestawić. Miał jednak czas.. Na razie by się zabezpieczali, a potem... Nawet posiadając gen nie było gwarancji, że zajdzie się w ciążę.
Potrząsnął głową. Nie mógł robić sobie zbyt dużych nadziei skoro nie dostał jeszcze odpowiedzi. Był jednak dumny z siebie, że udało mu się pokonać większość uprzedzeń. Nawet jeśli Tae chciałby pozostać przy przyjaźni... Co by bolało, ale rozumiałby taką decyzję... Cóż, wtedy przynajmniej mógłby być najlepszym przyjacielem. Po prostu być obok, wspierać...
Otworzył drzwi i przełknął cicho ślinę. Oto przed nim stał człowiek, który nie potrafił opuścić jego głowy i serca. Kim Taehyung patrzył na niego niepewny, zmieszany, a jednocześnie zdeterminowany. Yoongi wiedział, że decyzja została podjęta. Bał się. Nie... Był przerażony. Wcześniej nie dopuszczał do siebie myśli, że Tae by go odrzucił. Nie w pełni. A teraz stał przed nim i odrzucenie nagle stało się całkowicie realne.
Zamknął oczy gdy poczuł te idealne usta na swoich.
- Błagam, powiedz, że tym razem to nie jest sen..
Szepnął, gdy Taehyung odsunął się by po chwili wejść do mieszkania.
- To rzeczywistość, Yoonie... Ja... Podobasz mi się od początku. Bardzo cię lubię... Nie wiem jeszcze czy kocham... Zbyt długo wmawiałem sobie, że między nami nie ma szansy nic powstać... Że nie mogę się zakochać... I teraz jest mi ciężko zrozumieć wszystko co się dzieje w moim sercu.. Ale chcę spróbować.
Yoongi przytulił mocno ukochanego. Nie umiał opisać ogromu szczęścia, jaki poczuł.
- Dziękuję, Taeś...
- Tylko proszę... Nie strać mojego zaufania.
CZYTASZ
Don't Lose My Trust [Taegi]
FanfictionOn kocha Ciebie Ty kochasz Jego On się brzydzi Ty się boisz Zaufasz? ________ Jin i Tae to bracia Paring główny: TaeGi Paringi poboczne:) NamJin JiKook Tae x OC J-hope x OC