Podejmuję chęć działania,
Przytomność umysłu się kłania.
Zapowiada się wspaniale,
Nie kończy się doskonale.Jego rękę trzymam niepewnie,
Wielkie upały, ubrani jesteśmy zwiewnie.
Jego wzrok,
Rozjaśnia mrok.Kilka słów za dużo ucieka,
Z niecenzuralnego słoika, nastąpiło uchylenie wieka.
On już dość ma mych humorów,
A ja nie potrafię znaleźć odpowiednich torów.Mój umysł, ciało w dysfunkcji się znajduje,
Dookoła aurą obojętności truje.
Patrzę w niebo niepewnym wzrokiem,
Może i on spogląda swoim zmęczonym okiem.
CZYTASZ
Cierniste Łzy
PoésieCałoroczne wzloty i upadki Tom I Złociste Serce Tom II Złota Łza Tom III Złota Fala Tom IV Złota Nadzieja Tom V Złoto w dłoni Tom VI Złota moneta Czarne, kolorowe, interpretacja dowolna. Okładka mojego autorstwa. #1 w wiersze #10 w poezja Rozpoczę...