Czasem wydaje mi się, że mam życie pod kontrolą,
I myślę, może wspomnienia z tylu głowy się gramolą.Wtem otwieram oczy,
Spoglądam za siebie, przeszłość wciąż kroczy.Próbuję wziąć wdech, tak głęboki by czuć go w piersiach,
A do moich płuc dostaje się piach.Drżące dłonie chowam do za dużej bluzy,
Staram wsłuchać się w dźwięki muzy.Stawiam kolejne kroki do przodu,
Bolą mnie stopy, podeszwy mam przetarte od spodu.Siadam na ławkę i w niebo spoglądam,
Ludzie przechodzą, a mnie nie interesuje jak wyglądam.Pociągam nosem,
I nawiązuję smutny kontakt wzrokowy z kosem.Wyciągam list z kieszeni,
Czytam poraz kolejny, z nadzieją że się coś zmieni.Ostatnia łza spływa,
Wstaję i idę przed siebie, choć świat mi się rozmywa.Lecz na tym polega piątek 13-ego,
Od rana podejrzewałam, że nie stanie się nic dobrego.
CZYTASZ
Cierniste Łzy
PoesíaCałoroczne wzloty i upadki Tom I Złociste Serce Tom II Złota Łza Tom III Złota Fala Tom IV Złota Nadzieja Tom V Złoto w dłoni Tom VI Złota moneta Czarne, kolorowe, interpretacja dowolna. Okładka mojego autorstwa. #1 w wiersze #10 w poezja Rozpoczę...