23

151 7 0
                                    

Impreza dobiegała końca, większość gości musiała już iść. Została tylko nasza siódemka czyli: Jack, Lisa, Jonah, Zach, Daniel, Corbyn i ja. Była może coś około czwartej godziny, a ja już ledwo co stałam na nogach. Oczywiście nie ze względu na alkohol tylko ze względu na to, że byłam wyczerpana. Siedzieliśmy wszyscy pod grzybkiem rozmawiając, a to o szkole, a to o muzyce.-

Lisa

Siedzieliśmy rozmawiając o pierdołach kiedy zauważyłam, że Lily zasnęła.-

- Psst.- szepnęłam i wskazałam głową na Lily która spała oparta o mnie.-

- To co chyba kończymy imprezę.- powiedział Corbyn na co cała reszta przytaknęła. Dziewczyna teraz leżała głową na Jacku, więc wstałam po cichu chcąc pomóc im sprzątać. Po jakiś może 30 minutach wszystko było posprzątane. Ustaliliśmy, że ja, Jonah, Jack i Lily jedziemy razem, a reszta chłopaków jedzie drugim samochodem. Zabraliśmy oczywiście prezenty Lily i po chwili jechaliśmy do apartamentu chłopaków. Gdy byliśmy na miejscu Jack wziął na ręce śpiącą dziewczynę która coś mówiła przez sen.-

Lily

Gdy obudziłam się dostrzegłam, że jestem u chłopaków, a obok mnie spała Lisa. Nie przeszkadzało mi to ponieważ nie raz byłam u niej na piżamówce. Poszłam do łazienki się ogarnąć i ze smutkiem przyjęłam to, że zasnęłam z makijażem. Szybko zmyłam makijaż i weszłam pod prysznic. Kiedy wyszłam spod prysznica z ulgą przyjęłam to, że wzięłam wtedy ze sobą więcej ubrań niż było potrzebne. Założyłam krótkie spodenki oraz za dużą koszulkę, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Na stopy założyłam kapcie i wróciłam do pokoju. Zapięłam naszyjnik który dostałam od Jacka, włożyłam kolczyki od mamy oraz założyłam bransoletkę od chłopaków.-

- Dzień dobry.- powiedziała Lisa przeciągając się.-

- No hej. Jak się spało?

- Bardzo dobrze.

- Jak chcesz to mogę pożyczyć Ci ciuchy.

- Dzięki.- dałam dziewczynie ubrania i paru minutach wyszła z łazienki w granatowych leginsach oraz szarej koszulce.-

- Chodźmy na śniadanie.- gdy pościeliłyśmy łóżko i trochę ogarnęłyśmy się i zeszłyśmy na dół. Przy stole siedzieli tylko Zach oraz Daniel z Corbynem.-

- Hejka.- powiedziałam ziewając cicho.-

- Przyszłyście w samą porę na gofry.- powiedział Corbyn, a ja od razu wzięłam parę sztuk.-

- Mam nadzieję, że urodziny się podobały.- powiedziała Lisa zajadając gofry.-

- I to jak! Dzięki Lis.- dziewczyna uśmiechnęła się, a po chwili dołączyli do nas też Jack z Jonahem. Spojrzałam na Zacha który uniósł jedną brew do góry uśmiechając się. Przewróciłam oczami pokazując mu język i kiedy skończyłam jeść poszłam do swojego pokoju sprzątając trochę w środku. Gdy w miarę było ogarnięte położyłam się na łóżku patrząc się w sufit. Westchnęłam ciężko myśląc nad tym co powiedział mi wczoraj Zach. Uśmiechnęłam się smutno, a po chwili do pokoju weszła też Lisa.-

- Lisa ja w ogóle Ciebie się nawet nie zapytałam kiedy macie tą randkę.- dziewczyna usiadła obok mnie i spojrzała na mój naszyjnik.-

- Dzisiaj

- Nie gadaj! A gdzie Cię zaprosił? - dziewczyna próbowała zachować powagę, lecz po chwili odparła z piskiem.-

- Najpierw idziemy na spacer, a potem do kawiarni.

- Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę.- dziewczyna spojrzała na mnie krzywo, a ja szybko sprecyzowałam.-

- W sensie randki, a nie chłopaka. W sensie Jonah jest spoko, ale nie mój gust.

- No mam nadzieję.- dziewczyna uśmiechnęła się, a ja zastanawiałam się nad jedną rzeczą. Wyjęłam telefon i napisałam sms-a do mojego brata gdyż nie chciało mi się ruszać tyłka i iść do niego.-

Lily: Tak sobie myślałam przed chwilą... może nauczysz mnie coś grać na gitarze?

Corbyn: Jasne chodź do mojego pokoju.- weszłam do jego pokoju czekając na chłopaka. Usiadłam wygodnie na łóżku i rozglądałam się po pomieszczeniu. Po chwili przyszedł mój brat uśmiechając się. Chłopak podał mi swoją gitarę tłumacząc powoli który próg jest który oraz wytłumaczył mi jak prawidłowo zagrać chwyt Em. Trenowałam jeszcze z jakieś 30 minut dopóki palce nie zaczęły mnie boleć tak, że musiałam przestać. Chłopak odłożył gitarę i spojrzał na mnie.-

- Słyszałem ostatnie nowinki na temat Lisy i Jonaha.

- Aż tak głośno byłyśmy?

- Nie, Jonah nam powiedział.- odetchnęłam z ulgą, na co mój brat się zaśmiał.-

- Słodko razem wyglądają nie?

- A nawet za słodko.

----
Urocze jest to jaka Lisa jest szczęśliwa w towarzystwie Jonaha. Dzisiaj tak mi się dłużyły lekcje, że masakra. Jutro będzie jeszcze gorzej haha. Rozdział wstawiłam bo trochu mi się nudzi 😅

Walcz dla mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz