38

112 6 2
                                    

Była godzina osiemnasta, więc powoli zbieraliśmy się na lotnisko. Jack kazał mi wziąć jakieś ubrania ponieważ uznał, że nie wyrobimy się w jeden dzień tak, więc weźmiemy przy okazji jakiś hotel. Gotowa do drogi, a także podekscytowana pożegnałam się z przyjaciółmi oraz bratem i poszliśmy do samochodu.-

- To powiesz mi w końcu gdzie lecimy? - odpowiedziałam siadając z przodu.-

- Jak już mówiłem nic ci nie powiem. Zobaczysz sama na własne oczy gdy wylądujemy.- zrobiłam minę obrażonego dziecka i obserwowałam widoki za oknem.-

- A powiesz mi chociaż kto w tym maczał palce? 

- Wszyscy. 

- No na serio? I ja nic nie mogę wiedzieć? 

- Mhm. - jechaliśmy słuchając muzyki dopóki nie byliśmy na miejscu. Jack zabrał nasze rzeczy i zaprowadził mnie do naszego samolotu.-

- Leciałaś już kiedyś samolotem? - zapytał zatrzymując się, a ja rozglądając się dookoła nie chcący na niego wpadłam.-

- Przepraszam... i nie, nigdy nie leciałam samolotem.

- Musimy chwilę jeszcze poczekać bo lot mamy na dziewiętnastą. 

- Okej.

- A domyślasz się chociaż gdzie lecimy? - spojrzałam na niego zastanawiając się przez chwilę po czym wzruszyłam ramionami.-

- Ani trochę

- To dobrze.- uśmiechnął się, a ja przewróciłam oczami. Rozmawialiśmy jeszcze z dobre dwadzieścia minut dopóki nie zaczęli wpuszczać do samolotu. Nas wpuścili jako jedni z pierwszych ze względu na to, że mieliśmy bilety do pierwszej klasy. Ja usiadłam obok okna rozglądając się wzrokiem po samolocie.-

- Pewnie to trochę kosztowało...- powiedziała opierając się wygodnie. Mój towarzysz spojrzał na mnie z uśmiechem.-

- Pieniądze dla mnie się nie liczą. Ważne, abyś miała uśmiech na twarzy.- zarumieniłam się nie wiedząc co powiedzieć. Oczywiście ja jak to ja zrobiłam nam zdjęcie i wysłałam na naszą grupę.-

Czubki

Lily: Jak ja was uwielbiam. 

Lisa: No wiadomo! Kto nas nie lubi? 

Zach: Miłego lotu! Opowiedzcie potem jak było! 

Lily: Ma się rozumieć!

Corbyn: Ale będziesz siostra zadowolona. Chętnie bym zobaczył twoją reakcję.

Lily: Pfyy... :p

Jack: Mam nadzieje, że żadne z was nie pisnęło słówka.

Lisa: Ja nie!

Corbyn: Ja też nie

Zach: Ja również 

Daniel: Ja też nic nie mówiłem.

Jonah: Ja też :D

Lily: Czuję się trochę, jakbyście mnie gdzieś wywozili, aby się mnie pozbyć ha ha. 

Lisa: Ej, Jack! to dobry pomysł!

Jack: Masz to jak w banku.

Lily: Ale... ja... żartowałam. 

Corbyn: Dobra koniec. Miłej zabawy! - odłożyłam telefon, akurat kiedy startowaliśmy. Gdy już lecieliśmy spokojnie włączyłam sobie mój ulubiony serial i zaczęłam oglądać kolejny odcinek. Jack zrobił to samo. Po paru godzinach zaczęłam powoli przysypiać, więc wyłączyłam serial i ułożyłam się wygodnie.-

- Dobranoc.- szepnęłam zakrywając twarz przy ziewaniu. Gdy zamknęłam oczy po możliwe trzech minutach już spałam. Po jakiś czasie poczułam delikatne szturchanie. Otworzyłam oczy i spojrzałam na osobę która mnie szturcha.-

- Zaraz lądujemy.- powiedział Jack przecierając oczy. Zjadłam szybko śniadanie i po lądowaniu zaczęliśmy powoli wychodzić. Mój towarzysz zamówił nam taksówkę która miała odwieźć nas pod sam hotel. Dodatkowo zawiązał mi oczy i kazał nie podglądać. Kiedy się zatrzymaliśmy chłopak pomógł mi wysiąść i zapłacił kierowcy. Zdjął mi opaskę, a ja odruchowo zaczęłam się wszędzie rozglądać.- 

- Czy to...- zaniemówiłam widząc London Eye oraz te wszystkie samochody jadące po lewej stronie. Nawet zauważyłam Big Bena z oddali. Łzy napłynęły mi do oczu, rozglądałam się tak nie umiejąc znaleźć odpowiednich słów.-

- Witaj w Londynie! - powiedział Jack uśmiechając się. Spojrzałam na niego z uśmiechem po czym rzuciłam mu się na szyję.-

- Dziękuję! - chłopak przytulił mnie śmiejąc się, a gdy oderwałam się od niego nie mogłam uwierzyć gdzie jestem.-

- Dobra chodźmy do hotelu bo chce Cię zabrać w parę miejsc.- gdy znaleźliśmy się w naszym pokoju który swoją drogą był przepiękny... zostawiliśmy bagaże i poszliśmy zwiedzać.-

---
Welcome to London! Jedno z marzeń Lily spełnione, ale czy spełni je wszystkie?

Walcz dla mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz