25

135 6 0
                                    

Gdy byliśmy już w domu od razu poszłam pod prysznic, a ze względu na to, że miałam w łazience jacuzzi uznałam, że skorzystam z niego. Kiedy wyszłam zrelaksowana z łazienki w czystych ubraniach Lisa z Jonahem już wrócili. Dziewczyna spojrzała na mnie z uśmiechem na ustach po czym powiedziała cicho.-

- Chodźmy na chwilę do Twojego pokoju.- przytaknęłam i poszłyśmy na górę.-

- O co chodzi? Coś Jonah nie tak zrobił?

- Nie, wręcz przeciwnie...- dziewczyna milczała przez chwilę po czym powiedziała radośnie.- Mam chłopaka!

- O matko Lis gratulacje! - uściskałam dziewczynę, a po chwili było słychać jak chłopaki gratulują też Jonahowi.-

- Czyli co. Pani Marais zgadza się?- zachichotałam, a dziewczyna rzuciła we mnie poduszką.-

- Ty to zawsze wiesz co powiedzieć, a jak Ci idzie?

- W sensie?

- No wiesz...

- Te słodycze są takie dobre nie?

- Nie o to mi chodzi! Chodzi mi o Jacka.- przygryzłam wargę, spojrzałam na drzwi po czym znów na przyjaciółkę.-

- Sama nie wiem. Nie jestem stworzona do związku.

- Wypluj te słowa! Jesteś najlepszą partią do związku. Większość dziewczyn chciałaby wyglądać tak samo jak ty, lub mieć takich znajomych jak ty, a ty mi tu gadasz, że nie wiesz?

- Ale może on mnie wcale no wiesz... nie lubi?

- Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam!

- No co? - dziewczyna otworzyła drzwi i zawołała Zacha.-

- Chodź na chwilę! - chłopak przyszedł i spojrzał na mnie ździwiony, a ja wzruszyłam ramionami.- Wyjdź z pokoju na chwilę.- zrobiłam tak jak powiedziała i czekałam przy poręczy nucąc piosenkę która przyszła mi do głowy. Po chwili Lisa z Zachem wyszli przybijając żółwika, a chłopak poszedł na dół.-

- O co chodzi? - zapytałam patrząc na nią. Dziewczyna wepchnęła mnie do pokoju i po prosiła abym usiadła na łóżku.-

- O nic.

- Okej? - poszłam do łazienki przebrać się i wziąć przy okazji prysznic, a Lisa leżała na łóżku oglądając telewizję.

- Nie wiem co knujesz, ale nie uda ci się to.-  powiedziałam przyglądając się. Dziewczyna wyszła z pokoju, a po niej wszedł Jack. Uśmiechnęłam się do chłopaka siedząc pod kołdrą, a on usiadł obok mnie.-

- Jakby Lisa lub Zach coś mówili to nie słuchaj ich.- powiedziałam od razu na co chłopak się zaśmiał.-

- A mieli coś mówić?

- Nie tylko...- zarumieniłam się trochę i spojrzałam na drzwi.- nie ważne.

- Na pewno nie ważne?

- Tak.

- Gdyby nie było ważne to byś się nie rumieniła.- nie wiedziałam co powiedzieć, więc jedynie spuściłam głowę.-

---
Ze względu na to, że ten rozdział jest taki krótki będą dzisiaj dwa rozdziały. Ciekawe co Lisa i Zach knują haha. Miłego weekendu!

Walcz dla mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz