56

107 6 0
                                    

Gdy znaleźliśmy się blisko lasu w którym były przepiękne drzewa oraz woda która miała do pokonania parę skał. W dodatku była jesień która tylko pokolorowała te drzewa. Kiedy weszliśmy w głąb lasu nie mogłam napatrzeć się na to piękno jakie tu było.-

- Ładnie tu co nie? - zapytał Zayn gdy przyglądał się wodzie która płynie nieopodal nas.-

- Ładnie? tu jest przepięknie.- powiedziałam robiąc sobie zdjęcie na skale.- Zrobi mi któryś z was parę zdjęć? - Harry poczuł się jak prawdziwy fotograf robiąc mi zdjęcia w różnych pozach, a następnie analizując które dobrze wyszły.-

- Wyśle ci je potem na priv okej? 

- Dobrze.- usłyszałam dzwonek swojego telefonu, więc sięgnęłam po niego chcąc zobaczyć kto dzwoni. Gdy zobaczyłam, że dzwoni Lisa odebrałam.-

- Halo? 

No hej, gdzie poszłaś? 

- Przecież mówiłam, że idę z Zaynem...

Aha, to sorki bo zastanawialiśmy się gdzie jesteś.

- Widać jak mnie słuchacie...- rozłączyłam się i schowałam telefon wyciszając go uprzednio.-

- Coś się stało? - zapytał szatyn poprawiając sobie grzywkę która opadła mu na oko.-

- Nie, wszystko dobrze.- chłopak przez chwilę na mnie patrzył próbując rozszyfrować czy mówię prawdę. Harry obserwował przyrodę wokół nas zamyślony. Od zawsze lubiłam chodzić po takich miejscach. Po prostu mnie uspokajały.-

- Pamiętasz jak ostatnio rozmawialiśmy i powiedziałaś o próbie?

- Co masz na myśli? - powiedziałam cicho. Na szczęście Harry był jakiś kawałek przed nami, więc mogliśmy spokojnie rozmawiać.-

- Ile w ogóle ich miałaś? 

- Dwie...- chłopak spojrzał na mnie zaskoczony po czym poprawił sobie włosy.-

- A jak to wyglądało? 

- Gdy mój tata ''umarł'' cały mój świat się zawalił. Mama poznała po jakimś czasie ojczyma który nie pałał do nas jakimiś normalnymi uczuciami. Zaczął się nad nami znęcać fizycznie oraz psychicznie przez co powoli puszczały mi nerwy. W szkole też byłam popychadłem dopóki nie zaprzyjaźniłam się z Lisą. Pewnego dnia po prostu nie wytrzymałam i zamknęłam się w łazience z żyletką w dłoni. Najpierw chciałam zrobić sobie jedną niewinną kreskę, ale sprawa wymykała mi się spod kontroli. W końcu zaczęłam płakać i przecięłam sobie żyły, a następnie obudziłam się w szpitalu.

- To musiało być straszne.

- Szczerze? Wolę być bita i wyzywana niż wykorzystywana seksualnie.

- Jak to? 

- Albo ojciec tak robił, albo zapraszał swoich kolegów. 

-  Nie wiem co powiedzieć... 

- Druga próba była wtedy gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży z Liamem.- chłopak spojrzał na mnie zaskoczony, ale za chwilę spuścił wzrok.-

- Rozumiem. 

- Nie, nie rozumiesz i nikt tego nie zrozumie.

- To dlatego była policja go przesłuchać tak? 

- Zgadza się. 

- Ej, wracamy bo zimno się robi.- powiedział zielonooki dołączając do nas.-

- Możemy wracać.- odpowiedziałam nie patrząc już na Zayna. Niestety na naszą niekorzyść zaczął padać deszcz. Ja oczywiście nie miałam nic czym mogłabym osłonić sobie włosy, więc po chwili byłam już mokra. Odgarnęłam mokre włosy do tyłu i poprawiłam sobie spodnie które powoli zsuwały mi się z bioder.- 

- Co jutro macie pierwsze? - zapytał Harry poprawiając swoje mokre już od deszczu włosy.-

- Wf - odpowiedział szatyn, a ja nie odpowiadając spojrzałam na drzewa obok siebie.-

- A ty jutro idziesz do szkoły? - spojrzałam na Zayna przygryzając policzek od środka.-

- Nie wiem jeszcze, ale prawdopodobnie tak.- gdy byliśmy już pod moim, Lisy i chłopaków domem pożegnałam się z chłopakami i weszłam do środka. Od razu uderzyło mnie przyjemne ciepło jakie biło od tego budynku. Zdjęłam mokry sweter i weszłam do windy która po chwili była na odpowiednim piętrze. Gdy weszłam do domu było bardzo cicho.-

- Jest ktoś? - zapytałam, lecz nikt się nie odezwał. Poszłam do swojego pokoju, aby się przebrać z tych mokrych ubrań. Zdjęłam spodnie oraz sweter i stałam tak przed szafą w samej bieliźnie zastanawiając się co ubrać. Nagle poczułam na talii czyjeś dłonie i podskoczyłam wystraszona. Gdy usłyszałam śmiech od razu wiedziałam kto to był.-

- Mógłbyś mnie tak nie straszyć? - odwróciłam się do niego twarzą , a on pocałował mnie delikatnie.-

- Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać wybaczysz mi? - zapytał kolorowowłosy powodując uśmiech na mojej twarzy.-

- Oj nie wiem.- Jack przewrócił oczami, a następnie pocałował mnie bardziej namiętnie.-

- Dobra, teraz wybaczam.- uśmiechnęłam się, a następnie pocałowałam go zatapiając palce w jego miękkich włosach. Chłopak oddał pocałunek pogłębiając go. Pomiędzy pocałunkami zdjęłam mu koszulkę, a następnie spodnie...

Walcz dla mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz