35

130 5 0
                                    

Wysiadłam z autobusu i miałam jeszcze z jakieś piętnaście minut z buta. Wiał delikatny wiatr który poruszał moimi włosami. Zrobiłam sobie zdjęcie i wstawiłam na Instagrama z podpisem ''Nie ma to jak w domu.'' Dodałam jeszcze hasztagi i po chwili udostępniłam zdjęcie. Kiedy byłam już pod domem zapukałam do drzwi. Po paru sekundach otworzyła mi mama.-

- Ooo Lily! Nie spodziewałam się Ciebie dzisiaj.- uśmiechnęła się i uściskała mnie.-

- Hej mamo. Nudziło mi się w domu, więc uznałam, że Ciebie odwiedzę.- kobieta zaprosiła mnie do środka.-

- Co ci się stało w głowę? - zapytała dotykając szwów na mojej głowie.-

- Wtedy jak wracaliśmy od Ciebie to mieliśmy taki mały... wypadek.- Saskia ( nasza mama ) pobladła i zaczęła przyglądać mi się uważnie.-

- Ale jak to? Nic wam się nie stało? Wszystko dobrze z Corbynem?

- Spokojnie... jechaliśmy sobie spokojnie do domu rozmawiając i chyba jakiś koleś w nas uderzył. Potem obudziliśmy się w szpitalu i po jakiś czasie nas wypuścili. Tylko lekarz zabronił mi się denerwować ponieważ mój stan może się pogorszyć.- kobieta usiadła obok mnie na kanapie i patrzyła na mnie ze strachem w oczach.-

- A co z twoim bratem?

- Wszystko z nim w porządku. Teraz siedzi w domu ze swoim kumplem Zachem.

- To dobrze. Nigdy bym sobie nie wybaczyła gdyby coś wam się stało.

- Ale jak widzisz wszystko jest dobrze.

- Zmieńmy lepiej temat. Jak tam idą twoje sprawy sercowe? - zarumieniłam się na samą myśl powodując uśmiech na twarzy mamy.-

- No jakoś leci tylko ostatnio trochę się namieszało, ale teraz jest dobrze.

- To kiedy ślub?

- Mamo! Nawet jeszcze nie mam chłopaka, a ty już o ślubie myślisz.- pokręciłam głową śmiejąc się.-

- A przedstawicie mi kiedyś waszych znajomych?

- Czemu nie?

- A jak ma na imię chłopak który skradł twoje serce?

- Ehh... Jack.- pokazałam mamię zdjęcie całej naszej paczki, a potem te na którym Jack całuje mnie w głowę.

- Lisę chyba pamiętasz nie?

- Jasne, że pamiętam.

- Lisa od jakiegoś czasu ma chłopaka.

- Tak? To któryś z waszych znajomych? - pokazałam mamie zdjęcie które Jonah kiedyś wstawił na Instagrama.-

- Uroczo razem wyglądają.- powiedziała, a ja przytaknęłam.-

- Pójdziemy na jakiś spacer?

- Jest ładna pogoda, więc możemy iść.- poczułam jak wibruje mi telefon, więc sięgnęłam po niego. Gdy zobaczyłam, że dzwoni Jack odebrałam.-

- Hej, o co chodzi?

Hej, masz jutro wolny dzień? - zapytał trochę podekscytowany.-

- Tak mam, a co?

Chcę Cię gdzieś zabrać. Powiem tyle na pewno nie pożałujesz.

- Już się boję ha ha, a o której masz zamiar mnie porwać?

Tak jakoś o...osiemnastej.

- Okej, a teraz przepraszam, ale idę z mamą na spacer.

Pozdrów ją ode mnie! - z uśmiechem na ustach rozłączyłam się i założyłam buty.-

- Masz pozdrowienia od Jacka.

- Czyja dobrze słyszałam, że chce Ciebie porwać? - powiedziała śmiejąc się.-

- No tak jakby. Jeszcze nie wiem o co chodzi, ale jutro się dowiem.

- A jak w ogóle poznaliście się z chłopakami?

- Wyszłam sobie z Lisą pochodzić i niechcący wpadłam na Jacka bo oczywiście patrzyłam się w telefon.

- Rozumiem.

- Potem Jack dał mi swój numer, a ja dałam mu swój i poszłyśmy z Lisą do kawiarni. Siedziałyśmy chwilę rozmawiając, co jakiś czas patrząc się przez okno przy którym siedziałyśmy.

- Mhm.

- Zauważyłyśmy Jacka stojącego z jakimiś czterema chłopakami z czego się potem okazało, że jeden z nich to Corbyn

- Rozumiem.

- Potem poszłyśmy do nich i wygarnęłyśmy dla mojego brata wszystko, a następnie poznałyśmy też Zacha, Daniela oraz Jonaha.

- Czyli w sumie gdyby nie to, że wpadłaś na tego chłopaka Jacka to byś w ogóle nie spotkała Corbyna?

- Tak, zgadza się.

- Trochę to pogmatwane, ale też ciekawe.

- A najciekawsze jest to, że Lisa jest siostrą Jacka.

- Na prawdę? Jak to?

- Z tego co zrozumiałam jak mi Jack powiedział to gdy Lisa była mała została porwana czy jakoś tak, a jej rodzice nie mogli jej znaleźć. W końcu trafiła do sierocińca i tam się wychowywała, a Jack w swoim rodzinnym domu.

- Matko to straszne...Jaka była jej reakcja jak się dowiedziała?

- Była szczęśliwa, ale też przestraszona i smutna.

- Nie dziwię się. Każdy na jej miejscu nie wiedział by jak się zachować.

- Racja.

---
Takie tam

Walcz dla mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz