40

117 5 2
                                    

Siedzieliśmy właśnie w hotelu przygotowując się do snu. Ze względu na to, że u nas była 23, a u naszych przyjaciół 15 cały czas dostawałam wiadomości na messengerze. Poszłam do łazienki ogarnąć się i po paru minutach wyszłam przebrana w piżamę. Położyłam się na swoim łóżku patrząc na widoki za oknem. Panorama Londynu wyglądała prześlicznie w nocy. Patrząc na tą panoramę nie zauważyłam nawet kiedy Jack wyszedł z łazienki.-

- Ty od zawsze miałeś takie loki?

- Nie, kiedyś miałem proste włosy.- przyjrzałam mu się wyobrażając sobie go w prostych włosach.-

- A masz zdjęcie?

- Ja nie, ale moja mama na pewno.

- Muszę je kiedyś zobaczyć.- przeciągnęłam się ziewając cicho.-

- Idziemy spać bo jutro nie wstaniemy.

- Niech ci będzie.- wyciszyłam telefon i przyłożyłam głowę do poduszki. Po paru minutach już spałam.-

    - Mamo kiedy będzie tata? - zapytałam patrząc za okno.-
- Jak chcesz to do niego zadzwoń.

- Dobrze.- wyjęłam swój telefon i zadzwoniłam do taty. Jeden sygnał, drugi, trzeci...-

Halo?

- Hej tata, za ile będziesz? - zapytałam opierąc się o blat.-

Powinienem być za parę minut. Jestem dopiero w...- usłyszałam jakby coś się zdeżyło, a następnie głucha przerażająca cisza zagłuszana klaksonem.-

- Tato? - nie słyszałam, aby ktoś się odzywał. Zaczęłam się martwić.-

- Tato? - nadal cisza.- Tato?! - byłam przerażona. Cała się trzęsłam po paru sekundach usłyszałam jak drzwi się otwierają, a ktoś powiedział.-

Niech mi ktoś pomoże! Niech zadzwoni pani na pogotowie! Szybko! - zamarłam nie wiedząc co zrobić. Po paru minutach ktoś się rozłączył, a ja wtedy rozpłakałam się na dobre. [...] Czekałam,  aż goście z karetki powiedzą coś więcej, lecz zamiast dobrych wieści usłyszałam te które tak młode dziecko nie chciałoby słyszeć.-

- Przykro mi, ale pani mąż nie żyje.- odpowiedział ratownik mojej mamie która rozpłakała się, a ja podbiegłam jeszcze do niego chcąc pomóc. Delikatnie nim potrząsnęłam lecz zero reakcji.-

- Tato proszę... nie zostawiaj nas...- Corbyn zabrał mnie od niego, a ja rozkleiłam się w jego ramionach.-

Obudziłam się cała roztrzęsiona. Policzki miałam mokre od łez, a serce biło mi jak szalone. Usiadłam podciągając kolana pod brodę  zanosząc się cichym płaczem.-

- C-Co się...- tutaj ziewnął.- stało?

- Nic, tylko... miałam zły sen.- uśmiechnęłam się sztucznie. Chłopak spojrzał na mnie tak jakby chciał mnie rozszyfrować.-

- Gdyby to był zwykły zły sen to byś nie płakała.- westchnęłam i położyłam się wygodnie.-

- Śniła mi się śmierć mojego taty.- zamknęłam na chwilę oczy i znów widziałam mojego tatę tylko tym razem uśmiechał się.-

- Przykro mi.- poczułam jak łóżko ugina się, a po chwili gdy przytulił mnie do siebie rozpłakałam się. Gdy po paru minutach uspokoiłam się chłopak poczekał, aż zasnę, a następnie sam poszedł spać. Następnego dnia nie miałam zbytnio dobrego humoru. Jack już dawno wstał i spojrzał na mniej uśmiechając się.-

- Już potem dobrze się spało? 

- Tak.- poszłam szybko trochę się ogarnąć i po paru minutach gdy byłam gotowa poszliśmy na śniadanie. Zamówiłam sobie jakąś sałatkę oraz wzięłam sok natomiast Jack wziął sobie jajecznicę, tosty oraz również sok. Gdy czekaliśmy na nasze zamówienie napisałam do Lisy i o dziwo dziewczyna odpisała mi od razu.-

Lisa: No hej, jak tam?

Lily: Super! Szkoda tylko, że dzisiaj wracamy...

Lisa: Ale było fajnie co? 

Lily: No jasne, że tak! Nigdy nie dostałam lepszej niespodzianki ( oczywiście po za moimi urodzinami )! 

Lisa: To dobrze, że ci się podoba, a jak tam twój towarzysz? Zadziało się coś? 

Lily: Powiem tylko tyle, że tak, a resztę powiem ci jak wrócimy.

Lisa: Nie mogę się doczekać! Do zobaczenia później.- schowałam telefon w międzyczasie gdy kelner dał nam nasze jedzenie. Zabraliśmy się do jedzenia co jakiś czas coś mówiąc.-

- Wiesz, że bardzo Cię kocham nie? - powiedziałam, a chłopak uśmiechnął się szeroko.-

- Wiem, pamiętasz, że dzisiaj idziemy na ten koncert nie? 

- O matko zapomniałam! Ale super! A na którą on jest? 

- Na jakąś osiemnastą tak, więc będziemy w domu trochę później. 

- To musimy iść zaraz na zakupy.- powiedziałam kończąc jeść.-

- Masz rację.- gdy byliśmy gotowi ruszyliśmy do sklepów. 

---
Słodcy są razem haha.

Walcz dla mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz