24

151 5 1
                                    

Moja przyjaciółka wraz z Jonahem poszli na randkę. Daniel z Zachem pojechali coś załatwić, a ja wraz z Corbynem i Jackiem siedzieliśmy w domu i oglądaliśmy jakiś film. Gdy skończyliśmy oglądać film Corbyn poszedł do pokoju, a ja zostałam z Jackiem. Cały czas nurtowało mnie jedno pytanie które musiałam zadać.-

- Jack?

- Tak? - chłopak spojrzał na mnie, a mi zabiło szybciej serce.-

- Co oznacza 8 letters? - Jack przez chwilę nic nie mówił po czym odpowiedział.-

- I love you.- patrzyłam na niego przez dłuższą chwilę, czując w brzuchu motylki po czym Daniel z Zachem wrócili, a ja uśmiechnęłam się wywracając oczami. Pocałowałam chłopaka w policzek mówiąc.-

- Nie mówiłam ci tego wczoraj, ale ten naszyjnik jest przepiękny.- wstałam i poszłam do łazienki. Gdy wyszłam dostałam sms-a od Zayna.-

Zayn: Hej, chciałem Cię tylko uprzedzić, że nie będzie mnie tydzień w szkole bo jadę do rodziny. Pozdrów ode mnie chłopaków i Lisę! 🤘

Lily: Okej, miłej zabawy! 🤭 - schowałam telefon do spodni i wróciłam na kanapę.-

- Macie pozdrowienia od Zayna.- Zach zajadając ciastka powiedział.-

- Ode mnie też ma.

- Co jesz? - zapytałam przyglądając się ciasteczkom. Chłopak podszedł do mnie i podał mi parę ciastek.-

- Ale dobre. Skąd masz?

- Ze sklepu na przeciwko lodziarni na mieście.

- Ciekawe jak nasze gołąbeczki się bawią.- powiedział Daniel, a ja odpowiedziałam.-

- Pewnie fajnie spędzają razem czas.

- Pewnie tak.

- Idę na deskę ktoś idzie ze mną? - zapytał Jack, a ja z uśmiechem powiedziałam.-

- Ja w sumie mogę iść. Tylko wezmę wrotki z internatu.

- Okej.- założyliśmy buty i po chwili zmierzaliśmy w stronę internatu.-

- Mogę Cię zapytać o coś mało wygodnego? - zapytał chłopak jadąc obok mnie.-

- Jasne pytaj.

- Dlaczego się ciełaś? - spojrzałam przed siebie z bólem w oczach.-

- Wiesz... gdy mój tata zginął kompletnie się rozsypałam. Mama poznała wtedy ojczyma który nie za bardzo nas lubił.

- Bił was? - przytaknęłam głową wzdychając ciężko.-

- Nie tylko... gdy Corbyn uciekł z domu codziennie było piekło. Byłam bita przynajmniej 5 razy dziennie, a do tego...- ciężko było mi to powiedzieć, dlatego wzięłam głęboki oddech i wydusiłam to z siebie.- mój ojczym zapraszał do domów różnych gości którzy zabawiali się mną...

- Matko... nawet nie chce wiedzieć, co musiałaś wtedy przeżywać.

- Któregoś dnia coś we mnie pękło gdy nawet w szkole nie miałam łatwiej i zaczęłam się ciąć.

- Przepraszam za kolejne pytanie, ale miałaś myśli samobójcze?

- Aby to raz...myśli samobójcze to pikuś w porównaniu z próbą.

- Jak to?

- powiem tylko tyle, że gdyby nie Lisa to nie byłoby mnie tu.- serce waliło mi jak szalone gdy przypominałam sobie ten koszmar. Jack zatrzymał deskę i przytulił mnie, a ja chcąc nie chcąc rozpłakałam się. Chłopak na pocieszenie humoru zaczął mnie łaskotać co wywołało u mnie śmiech i piski.-

- Przestań! Błagam! - Gdy mnie puścił otarłam łzy i akurat byliśmy pod internatem. Poszłam szybko do swojego pokoju po wrotki, a buty schowałam do worka. Podjechałam do chłopaka który właśnie sprawdzał coś na telefonie.-

- Gotowa! - chłopak spojrzał na mnie robiąc mi szybko zdjęcie.- Ej!

- No co? Na pamiątkę.- wywróciłam oczami i zaczęliśmy powoli jechać w stronę parku.-

- Długo znasz się z chłopakami?

- No z kawałek czasu na pewno.- chłopak włączył muzykę w telefonie i zaczął mówić.-

- Lubisz muzykę?

- Uwielbiam.

- To dobrze.- zauważyłam psiaka który piszczał i cały się trząsł.-

- Jack patrz na tego pieska.- wskazałam na małego szczeniaka który nie mógł wyjść z dołu pełnego wody. Dół był dość głęboki, a ściany były całe mokre przez co nie było jak się po nich wdrapać.-

- Przepraszam was.- zaczepiła nas jakaś kobieta ze smyczą w dłoni.- mój pies zerwał się ze smyczy i wpadł do tego rowu pomożecie mi? - kobieta była w strasznym szoku i z tego co zauważyłam również była cała w błocie.-

- Jasne, że pomożemy dla pani.- zdjęłam szybko wrotki i założyłam buty. Zeskoczyłam do rowu i wzięłam malucha na ręce i podałam dla Jacka. Chłopak podał psa dla właścicielki po czym podał mi rękę, abym mogła wyjść.-

- Dziękuję wam bardzo i przepraszam za problem.

- Żaden problem.- uśmiechnęłam się do pani i pogłaskałam pieska.-

- To miłego dnia dzieciaki! - odeszliśmy z uśmiechem na ustach.-

- Miło z twojej strony, że pomogłaś dla tego pieska.

- Dzięki.- spojrzałam na swoje ubrania które były całe w błocie i jęknęłam smutno.-

- Chodźmy może lepiej już do domu.-

---
Nasze zakochańce są na randce, Lily z Jackiem ratują pieska, a reszta domowników spędza miło razem czas. Coś się jednak namiesza w ich relacjach.

Walcz dla mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz