39

133 7 4
                                    

Poszliśmy zobaczyć Big Bena, a także London Eye, a następnie poszliśmy na King Cross. Zrobiliśmy sobie oczywiście zdjęcia we wszystkich miejscach w jakiś byliśmy. Następnie pojechaliśmy do Warner Bros. Gdy zobaczyłam wszystko co chciałam, Jack zabrał mnie w jedno miejsce.-

- Jak wrócimy do USA to trzeba będzie pojechać do Universal Studio.

- Racja, najlepiej z Jonahem bo inaczej nam nie wybaczy.- chodziliśmy właśnie po jednym z ładniejszych parków jakie widziałam.-

- A wiesz co jest jutro wieczorem? - spojrzałam na niego zaskoczona.-

- Nie, a co ma być? 

- No... jest taki jeden koncert takiego artysty jak Shawn Mendes. Nie wiem czy znasz gościa.- na moje nieszczęście piłam wodę, którą się zakrztusiłam. Na domiar złego prawie się przewróciłam przez krawężnik. Staliśmy właśnie na górze z której było widać całą panoramę Londynu.-

- Jak tu pięknie.

- Wiesz muszę ci coś powiedzieć.- usiedliśmy na trawie i spojrzałam na Jacka który był delikatnie zagubiony oraz nie pewny.-

- Słucham? 

- Pamiętasz jak się poznaliśmy? 

- No jasne, że tak. 

- A twoje urodziny?

- Tak pamiętam, ale dlaczego pytasz? - pomyślałam o jednej rzeczy i przygryzłam wargę.-

- Wtedy gdy się poznaliśmy coś do Ciebie poczułem, lecz wtedy nie wiedziałem co. Teraz już wiem. Na urodzinach wyglądałaś prześlicznie w tej sukience. Cały czas zastanawiałem się nad jedną rzeczą.- słuchałam go patrząc przed siebie.- Ehh... Chciałem po prostu powiedzieć, że strasznie mi się podobasz Lily.- spojrzałam na niego nie mogąc uwierzyć w to co usłyszałam.-

- Możesz powtórzyć?

- Kocham Cię Lily.- przez chwilę pomyślałam, że to jest sen lecz kiedy złączyliśmy nasze usta w delikatnym pocałunku w brzuchu czułam motylki.-

- Też Cię kocham Jacku Avery.- powiedziałam pomiędzy pierwszym a drugim pocałunkiem jednak ten drugi był bardziej namiętny. Gdy oderwaliśmy się od siebie uśmiechałam się jeszcze przez jakiś czas.-

- Błagam powiedz mi, że to nie sen.- odparłam na co chłopak się zaśmiał.-

- To się dzieje na prawdę - powiedział uśmiechając się uroczo.-

- Ooo to dobrze, a jeśli mowa była o tym koncercie to...- chłopak wyjął oraz podał mi dwa bilety na koncert Shawna.-

- Teraz to jestem pewna, że to sen.

- Dlaczego? 

- Jestem w miejscu które było moim marzeniem, pójdę na koncert mojego idola oraz chłopak który mi się podoba czuje to samo do mnie. - chłopak pocałował mnie w nos, a ja go w policzek.-

- A pójdziemy jutro na zakupy? - zapytałam robiąc błagalne oczy. Jack uśmiechnął się i odparł.-

- Niech ci będzie, ale musimy być przed dwudziestą pierwszą na lotnisku.

- Jej! - poszliśmy teraz pochodzić trochę po różnych ulicach. Była taka jedna ulica ( Notting Hill ) która miała różnokolorowe domy. Dość fajnie to wyglądało. Dużo rozmawialiśmy o naszych rodzinach oraz o znajomych. Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę czternastą.-

- Idziemy coś zjeść? - zapytał Jack kiedy ja miałam o to samo zapytać.-

- Miałam o to samo się zapytać.- poszliśmy do jakiejś kawiarenki z przyjemnym wnętrzem. Zajęliśmy sobie jeden ze stolików i Jack poszedł nam coś zamówić. W międzyczasie gdy czekałam wyjęłam telefon i napisałam do Lisy.-

Lily: Hejka, jak tam?

Lisa: Chyba jak tam u was bo u nas nudy.

Lily: U nas cu-dow-nie. ❤

Lisa: Czyżby coś było na rzeczy? 😏

Lily: A nie wiem, a jak wiem to i tak Ci nie powiem.

Lisa: No eeej... ja ci powiedziałam. 😥

Lily: Dobra, ale powiem ci wszystko jak wrócę okej?

Lisa: Niech Ci będzie... do zo po jutrze ❤

Lily: Pozdrów tych głupków ode mnie.- schowałam telefon dokładnie w tym samym czasie w którym Jack przyniósł nasze jedzenie. Dla mnie wziął pancakes'i oraz cappuccino. Natomiast dla siebie wziął gofry oraz zwykłą kawę z mlekiem. Od razu wzięłam się za jedzenie rozkoszując się każdym kęsem.-

- Ale dobre.- powiedziałam popijając placki cappuccino. Chłopak zaśmiał się gdy na mnie spojrzał.-

- No co? - odpowiedziałam biorąc kolejnego łyka.-

- Masz bitą śmietanę na nosie.- starłam bitą śmietanę z nosa robiąc przy tym śmieszną minę. Gdy wszystko zjedliśmy dopijaliśmy tylko napoje i mogliśmy ruszać w dalszą drogę. Spojrzałam na chłopaka zastanawiając się nad jedną rzeczą.-

- Pytaj jak już tak patrzysz.

- Ile w ogóle Cię kosztował ten wyjazd?

- Trochę na pewno, ale ważne, abyś miała uśmiech na twarzy.- uśmiechnęłam się szeroko oraz delikatnie zarumieniłam.-

- Tak czy siak. Dziękuję. .

---
W kooońcuu hahaha. Mamy już dwa związki w naszej ekipie! Kto wie może będzie więcej?




Walcz dla mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz