50

110 4 0
                                    

Weszliśmy do kuchni, a Lisa od razu spojrzała na nas.-

- No Hejka wam.- powiedział Jack jedną ręką obejmując mnie w pasie. Domownicy spojrzeli na nas.-

- Woow ale super! - powiedział Zach, a Corbyn mu zawtórował.-

- Ale fajowo wyglądacie! - powiedziała w końcu Lisa, a ja się uśmiechnęłam.-

- To dlatego nie było was tak długo.

- Zgadza się! - odpowiedział Jack.-

- Co na obiad bo trochę głodna jestem...

- Spaghetti.

- Ooo super! - nałożyłam sobie obiad, a następnie wzięłam się za jedzenie. Reszta poszła albo do salonu, albo do swoich pokoi. Jack usiadł obok mnie patrząc w telefon.-

- Lily? - zapytał Zach z salonu.-

- Tak?

- Idziesz ze mną i Lisą na spacer?

- Jasne, za chwilę.- zjadłam spokojnie obiad oraz przebrałam się w czarną koszulę, czarne rurki oraz czarne botki i byłam gotowa. Zarzuciłam jeszcze kurtkę skórzaną z futerkiem oraz schowałam do kieszeni telefon i słuchawki.-

- Mogę iść.- powiedziałam schodząc na dół przy okazji wstawiając zdjęcie moje z Jackiem jak wracaliśmy do domu. Na dole napisałam " Kocham Cię skarbie ❤ Dwie kolorowe czupryny się znalazły haha." Dodałam również różne hasztagi i opublikowałam zdjęcie.-

- Też Cię kocham.- powiedział Jack śmiejąc się. Pokazałam mu język i wyszliśmy z domu.-

- Chodźcie gdzieś pochodzić.- powiedziała Lisa, a ja przytaknęłam.-

- A ty co Herron masz kogoś na oku? - zapytałam uśmiechając się. Chłopak spojrzał na mnie szczęrząc się.-

- Może tak, może nie

- Ty Lily, a jeśli Zach jest homo? - powiedziała Lisa, a ja zakrztusiłam się powietrzem.-

- Jejku nie! Jestem hetero spokojnie. Chociaż jak jakiś ładny chłopak by był to nie pogardzę haha.

- Uuu.- powiedziałam śmiejąc sie.-

- A ty co przyszła panno Avery? Nie zawesoło wam razem? - momentalnie spaliłam buraka i przestałam się śmiać.-

- No wiesz... Jack jest super chłopakiem i w ogóle, ale ja się dopiero rozkręcam.- dodałam z cwaniackim uśmieszkiem.-

- Brzmi groźnie.

- No widzisz, a jak tam u was pani Marais?

- Cudownie.- powiedziała rozmarzona co wydało mi się za razem zabawne jak i urocze.-

- W jakim sensie? - zapytał Zach.-

- On jest taki czuły, wspierający, kochający... po prostu facet ideał.

- Jakie to słodkie.- powiedziałam uśmiechając się.-

- I pomyślcie gdyby nie tamte spotkanie na ulicy w ogóle byśmy się nie znali.

- Masakra...

- Nie wiem czy to zauważyliście, ale odkąd ja z Lily jesteśmy u was Daniel jest taki... nieśmiały? Znaczy cichy, taka szara myszka rozumiesz? - powiedziała Lisa, a ja po namyśleniu zgodziłam się z nią.-

- Po prostu za mało czasu z nim spędzacie.

- Może i masz rację...[...] Rozmawialiśmy jeszcze dobre dwie godziny chodząc sobie po mieście dopóki nie zaczęło robić się chłodno.-

- Wracamy już? Bo jakoś chłodno się zrobiło...

- Możemy wracać.- rozmawialiśmy po drodze o różnych rzeczach co jakiś czas przeszkadzając sobie nawzajem.-

- Ała! Nie bij mnie! - krzyknął Zach kiedy Lisa dźgnęła go w żebra.-

- Zasłużyłeś sobie. 

- Czym niby?! - słuchałam ich rozmowy śmiejąc się cicho pod nosem.-

- A nie wiem, ale zaraz coś się znajdzie.

- Ta jasne.- poczułam wibracje w tylnej kieszeni, a po chwili zauważyłam, że dzwoni do mnie... Blake?-

- Halo? 

Hej, masz dzisiaj czas? 

- Jasne 

Za parę min w naszym miejscu okej? 

- Okej, do zoba! - rozłączyłam się i nie wiem dlaczego poczułam motylki w brzuchu. Lisa spojrzała na mnie podejrzliwie tak samo jak Zach.-

- Co jest? 

- Blake dzwonił i chce się spotkać 

- Że kto? - zapytał Zach, a Lisa mu sprecyzowała.-

- Były chłopak Lily lub jak kto woli nasz przyjaciel ze starej szkoły.

- Czekaj, czekaj... czy ty idziesz właśnie spotkać się ze swoim byłym? 

- Tak, zgadza się.

- Aha? I żadne uczucie was już nie łączy? - zastanowiłam się przez chwilę, a następnie się uśmiechnęłam.-

- Nie, mam już jednego fioletowo włosego na oku.

- Dobra tak, więc nie zatrzymuje.

Walcz dla mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz