26

140 4 5
                                    

Cały tydzień siedziałyśmy u chłopaków, lecz chciałam wrócić do internatu. Właśnie akurat dzisiaj miał wracać Zayn, więc chciałabym być w tym czasie w internacie. Wzięłam swoje rzeczy z domu chłopaków i pojechałam na wrotkach do swojego pokoju. Gdy byłam na miejscu, Malika jeszcze nie było, więc uznałam, że warto byłoby posprzątać. Włączyłam sobie muzykę, a włosy związałam w koka i zaczęłam sprzątać. Po piętnastu minutach cały pokój lśnił. Usiadłam na łóżku i wtedy przyszedł Zayn. Wszedł z nieśmiałym uśmiechem trzymając rękę za plecami.-

- Hej i jak było?

- Hej, dobrze. Mam coś dla Ciebie.- chłopak podszedł do mnie i wyciągnął zza pleców piękny bukiet róż. Patrzyłam na bukiet ździwiona nie mogąc nic powiedzieć.-

- Dziękuję.- przyjęłam bukiet od chłopaka i od razu włożyłam go do wazonu z wodą.- A tak w ogóle z jakiej to okazji?

- Bez okazji. Po prostu piękna dziewczyna zasługuje na piękne kwiaty.- zarumieniłam się i zasłoniłam twarz rękoma. Gdy policzki miały odcień mojej skóry spojrzałam na Zayna który się uśmiechał. Poczułam wibracje i zobaczyłam, że Corbyn do mnie napisał.-

Corbyn: Hej, to o której jedziemy? - mieliśmy jechać dzisiaj do mamy w odwiedziny.-

Lily: Ja tylko się przebiorę i mogę jechać.- zajrzałam do swojej szafy z której wyciągnęłam tiulową spódnicę w kolorze granatowym oraz czarny crop top. Poszłam do łazienki się szybko przebrać i poprawić makijaż. Gdy byłam gotowa napisałam do brata, że już schodzę i poszłam założyć buty. Na nos nałożyłam jeszcze okulary przeciwsłoneczne, wzięłam torebkę i po pożegnaniu się z Zaynem wyszłam. Cały czas miałam mieszane uczucia i nie wiedziałam co robić. Podeszłam do mojego brata przytulając go, po czym wsiedliśmy do samochodu.-

- Co ty taka nie w sosie? - spojrzałam za okno kładąc głowę obok szyby.-

- Po prostu mam problem i nie wiem jak sobie z nim poradzić.

- Rozumiem, a powiesz o co chodzi?

- Nie ważne. Po prostu muszę sobie zrobić przerwę od chłopaków.

- Czyli rozumiem, że teraz kompletnie namieszali Ci w głowie?

- Nom...- chłopak myślał nad czymś po czym chciał coś powiedzieć, ale jednak się rozmyślił.-

- Może zostań u mamy przez weekend i zastanów się nad wszystkim.

- Dobry pomysł.- kiedy dojechaliśmy do naszego rodzinnego domu przeszły mnie ciarki. Chłopak miał taką samą minę jak ja, ale szedł twardo do przodu.-

- Mam pomysł ty zapukasz do drzwi, a ja się schowam i po chwili też wejdę.

- Oo tak! Niech to będzie niespodzianka.- zrobiłam tak jak chłopak powiedział i zapukałam do drzwi czując jak mi wali serce. Bardzo się stęskniłam za mamą, a szczególnie poczułam to, gdy otworzyła drzwi i od razu się do mnie przytuliła.-

- Jak dobrze, że przyjechałaś. Stęskniłam się za Tobą. Masz jakieś wieści od Corbyna? - uśmiechnęłam się szeroko i odpowiedziałam.-

- Możesz sama się go o to zapytać. Corbyn? - chłopak podszedł do mnie, a mama patrzyła na niego przez chwilę po czym rozpłakała się i przytuliła syna.-

- Matko kochana, Corbyn jak ja Cię dawno nie widziałam! - wszyscy otarliśmy łzy z uśmiechami twarzach. Mama przyjrzała się nam po czym powiedziała.-

- Ale wy  pięknie wyglądacie.- usiedliśmy wszyscy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać.-

- Rozumiem, że macie już jakieś połówki? - zapytała kobieta, a ja uśmiechnęłam się nieśmiało.-

- Ja nie mam, ale u Lily jest to bardziej skomplikowane.- odpowiedział Corbyn, a mama spojrzała na mnie zaciekawiona.-

- Ah tak?

- Niestety. Znam dwóch chłopaków którzy mi się podobają, ale nie wiem który bardziej.

- Nie wiem co Ci doradzić, ale musisz posłuchać serca.

- To, to wiem, ale i tak dziękuję.- siedzieliśmy jeszcze chwilę, lecz po paru godzinach musieliśmy wracać.-

- Odwiedźcie mnie jeszcze kiedyś.- powiedziała mama kiedy już wychodziliśmy.-

- Na pewno odwiedzimy!

- Dasz radę Lily.- wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy przed siebie.-

- Czyli jednak nie zostajesz? - zapytał Corbyn, a ja przytaknęłam.-

- Zgadza się.- rozmawialiśmy jakiś czas o tym kiedy jeszcze żył nasz tata, a po chwili usłyszałam głośne krzyki i pisk opon. Jedyne co widziałam następnie to ciemność.

---
Matko święta oby nic im się nie stało!
Jeżeli chcecie wiedzieć co było dalej dajcie znać w komentarzach.

Walcz dla mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz