37-ludzie z okolicy pałacu

560 20 1
                                    

Przez moje ciało rozchodzi się moc. Zaraz chyba eksploduję. Nagle moje włosy zmieniły barwę. Teraz były one złote. Poczułam, że coś znajduje się na mojej głowie. Moje skrzydła się rozłożyły i wnet wbiłam się w powietrze. Usłyszałam odgłos przesuwającej się ziemi. Dzięki moim złotym oczom ujżałam roztępujacą się na dwie części glebę. Ale jakim cudem się to stało? Kto to zrobił? O nie! Może to moja moc? Ziemia się rozstępuje i pomiędzy dwoma rozstępami pojawia się lawa. Ludzi są przerażeni. Patrzą się na mnie jakbym ja coś złego zrobiła? Ale dlaczego ja? To moja moc, która czasami mi się wymyka z kontroli. Chyba, że w tym królestwie znajduje się jeszcze jakiś Bóg, który ma bardzo podobną moc do mnie. W to wątpię. Nagle ujrzałam tego starca, który nie wierzył, że jestem jego boginią, wpadającego do lawy. Chociaż mam go dosyć muszę go ratować. Szybko poleciałam do niego. Złapałam go za jedną rękę. I zaczęłam z nim lecieć ku górze. Nie może ważył trochę wcale mi to nie przeszkadzało. Postawiłam go na ziemi i sama na niej stałam.

-Dziękuję ci bogini-powiedział ten, którego przed chwilą uratowałam. Wow w końcu dowiedział się prawdy o tym kim ja jestem.

Nie zważając na spojrzenia innych-no bo przecież wszyscy ludzie z okolicy pałacu się tu znaleźli.- schowałam skrzydła i poszłam do swojego domu. Będąc już nim udałam się do jadalni. Tam na dwóch krzesłach siedzieli moi rodzice zajadając ambrozję i popijając ją nektarem.

-Cześć-powiedziałam po czym usiadłam na jednym z siedzisk a po chwili przede mną stał talerz napełniony przysmakiem bogów

Nastoletnia bogini(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz