*kochałbym je jak swoje*

872 18 4
                                    

Czułam, że sytacja wymyka się z pod kontroli. Zaczęło mi to przypominać kłótnie Anetki i mamy Stefana, kiedy dowiedziała się, że Róża to nie jego córka.
- nie mów mi, że nie jesteś ojcem dziecka...
- mamo, Natalia była w ciąży z mężczyzną z którym miała wziąć ślub
- i wziąłeś sobie kobiete w ciąży na utrzymanie?! Nie wierzę, synu Ty pożądny facet jesteś. Powinieneś znaleść sobie inną dziewczynę!
- mamo nie tym tonem, dwa kocham Natalię i to, że zaszła w ciąże nic mi nie przeszkadza. Gdyby to dziecko się urodziło kochałbym je jak swoje.

Byłam wściekła, a zarazem wzruszona wyznaniem i otwartością Kuby. Zdenerwowałam się, bo pani Alicja mówiła okropne rzeczy, a ja nie miałam najmniejszej ochoty na wspomnienia. Wyszłam na zewnątrz i usiadłam na prgu. Ja mam naprawdę dobre wyczucie pogody. Znowu zaczęło padać. Schowałam się pod małym zadaszeniem. Po chwili usłyszałam głos Kuby. Odwróciłam się i zauważyłam, że jest zdenerwowany. Przytulił mnie co odwzajemniłam. Pojechaliśmy do domu. Zauważyłam, że Kuba obwinia się za wzbudzenie wemnie wspomnień. Spojrzałam na kalendarz i uśmiechnęłam się. Za trzy dni odbędzie się nasz ślub. Byłam szczęśliwa. Sala i ozdoby zostały z mojego poprzedniego ślubu. Aneta ponoć posprzątała tam i jest teraz cudownie. Nie mogę się doczekać tego dnia. To będzie mój udany ślub.

 "W PEŁNI  ×NIEŚWIADOME× UCZUCIE"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz