2.

4.8K 176 19
                                    

Po pół godzinie doszłam do domu, który znajduje się na obrzeżach miasta. Weszłam do domu, a widząc wściekłych rodziców czułam, że szykuje się kazanie.
- Gdzieś ty była? Przecież ktoś mógł cię porwać!- krzyknął mój ojciec.
- Mów tak dalej o Heather, a więcej mnie nie zobaczysz.
- Jak ty się odzywasz do ojca?- spytała moja mama.
- Wiesz co powiedział? Że moja przyjaciółka chcąc być normalną nastolatką zginęła, dlatego nie mogę iść na imprezę z nowymi przyjaciółmi.
- Że co?- spytała teraz mojego ojca.
- Nie ma mowy. Nie idzie.
- Ty myślisz, że łatwo jest się z kimś zaprzyjaźnić? Moja jedyna przyjaciółka umarła, a teraz gdy chce się z kimś zaprzyjaźnić i iść z nimi na imprezę ty mówisz nie bo skończę jak ona? Dzięki!- krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku rozmyślając plan ucieczki z domu. Po chwili do mojego pokoju weszła moja mama.
- Chcesz jeszcze coś dodać?- spytałam.
- Nie, właściwie to chce cię przeprosić za ojca. Obydwoje się o ciebie martwimy, ale on przesadził.
- Bardzo chce iść na imprezę.
- Wiem. I dlatego zrobimy tak: ja wezmę ojca na kolację do restauracji, a ty pójdziesz na imprezę. Musisz wrócić przed 21, inaczej wszystko się wyda. Rozumiesz?- spytała, a ja nie dowierzałam, że wpadła na taki pomysł.
- Tak...dziękuję mamo.
- Tylko uważaj na siebie.- nakazała, a ja podekscytowana zaczęłam zastanawiać się co ubiorę. Wybrałam ciemny krótki t-shirt i srebrną spódnice. O godzinie 17 tak, jak powiedziała mi mama poszła wraz z tatem na randkę do centrum. Wtedy szybko się przebrałam, pomalowałam i uczesałam, a po czterdziestu minutach pod moim domem pojawił się niebieski jeep. Wsiadłam do samochodu, widząc znajomą już twarz Stilesa.
- Hej. Jesteś sam?- spytałam, a chłopak westchnął ciężko.
- Allison poszła z Isaac'iem, Lydia z chłopakiem, a Scott poszedł coś załatwić z Kirą.
- Czyli jesteś na mnie skazany?
- Na to wygląda.- uśmiechnął się miło i ruszył w stronę loftu. Już z daleka dało się słyszeć głośna muzykę, a ponieważ w okolicy wyłączyli dopływ prądu wykombinowali coś, co dodało atmosfery Halloween. Każdy z uczestników był wymalowany farba z ultrafioletem. Wyglądało to przepięknie. Już z daleka zobaczyłam Danielle, byłą przyjaciółkę Heather. Znaczy trochę też moją przyjaciółkę, ale nie za bardzo. Heather dużo mi o niej nie mówiła, tylko tyle, że rozsiewa o niej plotki. Sama nie wiem czemu moja przyjaciółka się z nią zadawała. Była też na jej urodzinach. Na tych samych, na których została porwana i zabita. Gdy sobie przypomniałam tę noc złapałam doła, a Stiles chyba to zauważył.
- Wszystko ok?- spytał przekrzykując muzykę.
- Tak, nie...muszę stąd wyjść.
- Może tu.- powiedział i pociągnął mnie w stronę osobnego pomieszczenia. Zamknął drzwi, żeby było ciszej, a ja zakryłam twarz.- Wiem, że nie znamy się za dobrze, ale czasem lepiej z kimś pogadać, niż dusić w sobie.
- Sama nie wiem.- wzięłam głęboki wdech i odkryłam zapłakaną twarz.- Znasz Danielle?
- Tak...chyba tak, a co?
- Przypomina mi o kimś, kogo straciłam jakiś czas temu.
- A mianowicie?- spytał zainteresowany.
- Heather, moja przyjaciółkę. Została zabita jakiś czas temu.- powiedziałam, a Stiles wyglądał na zszokowanego.
- Zna- znałaś Heather? Jak to możliwe?
- Normalnie. Ludzie się znają, zwłaszcza jak są w jednej klasie. A co?
- Kolegowałem się z nią w przedszkolu. Ja i Scott. Byłem u niej na urodzinach jeszcze tego lata.
- Też tam byłam. Zabawa trwała w najlepsze, a po chwili namówiona przez Danielle gdzieś poszła z chłopakiem i ślad po niej zaginął. Pewnie wtedy ją zabił. - zasmuciłam się. Chłopak wyglądał na przerażonego, ale starał się tego nie pokazać.
- Nie chciałaby, żebyś się smuciła. To co? Wracamy i idziemy bawić się w najlepsze?
- Tak...
Poszliśmy do głównego pokoju, w którym był tłum ludzi i pomalowaliśmy ultrafioletem. Mnie pomalowali na fioletowo, a Stilesa na czerwono. Po kilku minutach natrafiliśmy na Allison i jakiegoś chłopaka, który przedstawił się jako Isaac Lahey. W czwórkę tańczyliśmy, śmialiśmy się oraz piliśmy. Imprezę jednak przerwał jakiś wysoki chłopak, który przewrócił stół dja. Następnie krzyknął, a tłum wyszedł z loftu. Sama też chciałam iść, ale widocznie reszta moich towarzyszy nie.
- Chodź. Odwiozę cię.- zaproponował Stiles, a ja spojrzałam na zegarek. Była dopiero 20, ale przez zaistniałą sytuację zgodziłam się wrócić do domu. Zatrzymaliśmy się przed moim domem.
- Dzięki za wieczór. Dawno nigdzie nie wychodziłam.
- Ja też spoko się bawiłem.
- Jesteś mądry, prawda?- spytałam. Wiele słyszałam o wysportowanym Scott'cie i inteligentnym Stilesie.
- Możliwie.- zaśmiał się.- A co?
- Ostatnio wiele myślałam o mojej przyjaciółce.
- O Heather?
- Tak... pomógł byś mi odkryć co stało się na imprezie?- wypaliłam, a chłopak bardzo się zdziwił tą propozycją.- Zapomnij.- odpowiedziałam i już chciałam wyjść z samochodu, gdy Stiles znów się odezwał.
- Pomogę ci. Znajdziemy mordercę Heather.- a ja uśmiechnęłam się na te słowa.
- Do jutra.- powiedziałam, a następnie ruszyłam w stronę domu.

Remember I love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz