Wstałam z rana. Od razu przejrzałam telefon, na którym było mnóstwo nieprzeczytanych wiadomości. Głównie od Lydii i Stilesa. Z tej od Lydii wynikało, że jakiś chłopak stracił rodziców i brata zeszłej nocy. Podobno zabił ich mężczyzna bez ust siekierą. Kolejne wiadomości od Stilesa były o tym, że Scott ugryzł Liama, żeby go uratować. Chłopak był przerażony bo dodatkowo Scott go związał taśma i trzymał w domu, aż przyjaciel do niego przyjechał.
- Że co?- powiedziałam pod nosem. Później to samo powiedziałam w szkole, gdy Scott powtórzył mi tą samą wersję wydarzeń.
- Tak wiem, że to było głupie.- westchnął Scott.
- Jak cholera.- rzuciła Lydia stająca razem z nami.
- Ale uciekł więc...
- Może pójść na policję?- znów odezwała się nasza przyjaciółka.
- Chciałem powiedzieć, że nic mu nie jest.- uśmiechnął się nerwowo Scott.
- Pogadaj z nim. Wyjaśnij mu wszystko. Skoro przeżył to znaczy, że jest twoją... betą?- spytałam niepewnie.
- Szybko się uczysz.- uśmiechnęła się do mnie Lydia.
- Dziwne, ale to samo powiedział mi Stiles.- spojrzał na mnie podejrzliwie, a ja uśmiechnęłam się na myśl o przyjacielu.- Słyszałaś, że wczoraj zerwał z Malią?
- Zerwał?- spytałam nie dowierzając.
- Znaczy on twierdzi, że to na chwilę, żeby wszystko przemyśleć, ale tak. Pokłócili się i zerwali.
- Cholera.- rzuciłam.- Znaczy cieszę się, ale jeśli Malia się domyśli, że to przeze mnie to mnie zabije.
- Cud, że nie widziała jak się wczoraj całowaliście.- zaśmiał się Scott.
- Co?! Całowaliście się?!- krzyknęła podekscytowana przyjaciółka, a przynajmniej 10 osób spotkało w moją stronę. Uciszyłam ją, a następnie wyszeptałam jej odpowiedź.
- Tak, ale to nie ma znaczenia.
- Jak nie ma? Wczoraj się całowaliście, a dzisiaj jest w separacji z dziewczyną. Przypadek?
- Ma rację. Z resztą chyba też coś do ciebie czuję.- powiedział szczerze Scott.
- Serio?
- Serio.
- Wracając myślicie, że ten facet bez ust zabił ich jednorazowo?- zmieniła temat Lydia.
- Jest coś, co mnie zastanawia. Ten chłopak i jego rodzina nie byli ludźmi. Byli wendigo.
- Morderca wiedział kogo zabija?- spytałam.
- Na pewno wie.- powiedział niespodziewanie Stiles, ktory pojawił się obok nas.- W nocy próbował zabić Petera i ostrzegł go, że wróci po Dereka.
- Czyli poluje na istoty nadprzyrodzone?- spytałam, a wszyscy ucichli.
- W takich chwilach cieszę się, że nie jestem wilkołakiem.- uśmiechnął się Stiles, Scott spojrzał na niego wkurzony.- Wybacz.
- Dzisiaj jest pełnia, a skoro Liam przeżył to znaczy, że dziś się zmieni.- powiedział wilkołak.
- Ogarniemy to później.- rzuciła Lydia.- Nie tylko Liam nie radzi sobie podczas pełni.- powiedziała i poszła na lekcje.
- Ja też już idę...zobaczę jak się trzyma Kira.- uśmiechnął się Scott, a następnie się oddalił. Spojrzałam na Stilesa, którego wzrok był wbity w ziemię.
- Słyszałam o Malii.
- Nie wiem czy dobrze robię. Nie chce jej zranić.- spojrzał mi prosto w oczy.- Ani ciebie.
- A co czujesz?
- Że nie mogę bez ciebie żyć. Te ostatnie dni były męczarnią. A to co zrobiłaś wczoraj...
- Nie powinnam.
- Przeciwnie.- na te słowa się uśmiechnęłam.
- Powinnam...iść na lekcje.
- Ja też...- zrobił krok w tył.- Do później.
- Cześć.
Poszłam na biologię, na której siedziałam z Lydią. Kira siedziała przed nami.
- To twoje notatki?- spytała Lydie widząc dziwne rozstawienie liter i liczb na jej ekranie od laptopa.
- Częściowo notatki, a częściowo szyfr.
- Pamiętasz kiedy to pisałaś?- odezwałam się.
- Nie. Ale skoro mój rysunek doprowadził nas do nemetonu to odgadnie szyfr zanim wszyscy zginiemy.- powiedziała Lydia. Właśnie dostałam smsa więc wyłączyłam się z rozmowy.
,,Musimy pogadać. Spotkajmy się na lunchu."
Napisała to Malia. Wtedy podeszła do nas pani Martin i podała córce klucz.
- Do domku nad jeziorem możesz zaprosić 6 osób.- powiedziała do Lydii.- Nie wolno wam pić wina, a za zniszczenia potrącę ci z karty kredytowej.
- Ok.- juz miała złapać za klucz, gdy jej matka odsunęła rękę i mówiła dalej.
- Zamknij piwnice. Ściany wyglądają jak po ataku dzikich bestii.- zaśmiałam się cicho. No tak. W tej właśnie piwnicy Malia przechodziła swoje pierwsze pełnię. Przyjaciółki spojrzały na siebie, a ja odpisałam Malii.
,,Dobra."
Po skończonej lekcji miałam zamiar pójść na spotkanie.
- Scott napisał, że mamy się spotkać przy autobusach. Musimy ustalić ci z Liamem.- rzuciła w naszym kierunku Kira. Ja jednak wzięłam rzeczy i zaczęłam wychodzić z sali.
- Gdzie idziesz?- spytała doganiając mnie Lydia.
- Coś załatwić.
- Musimy iść na parking.
- Wiem, to zajmie chwilkę. Dojdę do was.
- Dobra, ale szybko.- powiedziała, a ja zaczęłam iść w stronę stołówki. Na środku korytarza stają Malia, która poszła do jakiejś sali. Poszłam za nią.
- O co chodzi? Mamy się spotkać z resztą.- zaczęłam, ale dziewczyna wyglądała na wkurzona.
- Co nagadałaś Stilesowi?
- Ja? Nic. A przynajmniej nic o tobie.
- Kłamiesz.- powiedział, a ja zauważyłam, że jej pazury są długie i ostre.
- Uspokój się. Wiem, że jest pełnia.
- Panuje nad sobą. Albo raczej nie przez pełnię jestem wściekła. Wiem, że całowałaś się z nim na treningu. Przez ciebie ze mną zerwał.
- Malia...- zaczęłam, ale ta pchnęła mnie na ścianę. Swój pazur wbiła mi w nadgarstek na tyle mocno, że zaczęłam krwawić.- Puść mnie.- nakazałam.
- Jeszcze zobaczymy, która wygra.- wyszeptała i wyszła, a ja stałam wryta w ziemię. Przyłożyłam do krwawiącej ręki chusteczkę, gdy zadzwonił do mnie Stiles. Odebrałam.
- Hej...już idę.
- Ok. Czekamy.- rozłączył się. Gdy doszłam na miejsce zobaczyłam, że są tam Scott, Stiles, Kira I Lydia. Malii Nie było.
- Widziałaś po drodze Malie?- spytała mnie Lydia.
- Em...nie.- widziałam po minie Stilesa, że mi nie wierzy. Jednak były sprawy ważne i ważniejsze.- Coś wymyślicie?
- Chcemy wziąć go do domku nad jeziorem. Piwnica jest Malii, więc umieścimy go w domu na wodzie.
- Nie ufa nam.- rzuciła Kira.
- Uśpimy go i wrzucimy do jeziora.- zaproponował Stiles.
- Nie zabijemy go.- Scott.
- Użyjmy sprytu.- zaproponowałam Lydia.- Powiedzmy, że urządzamy imprezę.
- Zaprosisz pierwszoklasistę?- zakpił Stiles.
- Mam dosyć nastolatków. Wykorzystamy naszą spryciarę.- rzuciła i wszyscy spojrzeli na Kire.
- Mnie? Nie ma mowy.
- Przecież jesteś lisicą.
- Ja?
- Dasz radę.- rzuciłam w kierunku przyjaciółki.- Bądź lisicą.
Kira i Scott poszli do szkoły realizować plan, a my dalej staliśmy.
- Co ci się stało w rękę?- spytała nagle Lydia, a ja się speszyłam. Spojrzałam na bluzę, z którego rękawa wyciekały krople krwi.
- Nic. Mały wypadek.
- Jeszcze na biologii nic ci nie było.
- I nie jest.- rzuciłam i już miałam iść, ale Stiles złapał mnie za dłoń i podciągnął mój rękaw.
- To Malia prawda?
- To nic... wkurzyłam ją, a w dodatku działa na nią pełnia.
- Nat, pełnia jej nie usprawiedliwia.
- Wiem...Pogadamy później.- odwróciłam się na pięcie i poszłam na kolejne lekcje.
CZYTASZ
Remember I love You | Stiles
Loup-garou- (...) Pamiętaj, że cię kocham. - Ja ciebie też kocham, Stiles.- powiedziałam, a po jego policzku również spłynęła łza. Pocałował delikatnie moją dłoń, spojrzał na mnie i chwilę potem zniknął w mroku auta. Zaczęłam płakać, wciąż powtarzając jego sł...