51.

1.4K 80 20
                                    

*Stiles
Scott wbił pazury w kark Hayden, a po kilku minutach puścił ją i próbował przypomnieć sobie wszystko co tam widział.
- Widziałeś to miejsce?- spytałem z nadzieją w głosie.
- Tak, ale tylko wnętrze. Na środku stał duży fotel, do którego Hayden była przywiązana.- zaczął nam tłumaczyć.- Wszędzie były rury...jakby to było w jakiejś piwnicy.
- Nie widziałeś gdzie się to miejsce znajduje?- spytała go Lydia, a nasz przyjaciel ze smutkiem zaprzeczył.
- Musimy się dowiedzieć czy miała jakiś przeszczep.
- Jest tylko jeden sposób, żeby się tego dowiedzieć.- odezwał się Theo.- Trzeba porozmawiać z jej rodzicami.
- Świetny pomysł. Ciekawe co jej powiesz. Potrzebuje to wiedzieć, żeby ustalić czy Nat może stać się krwiożercza chimerą stworzoną przez psychopatycznych i w sumie nie żywych doktorów?- rzuciłem sarkastycznie.
- Jeśli trzeba będzie to tak.
- Przestańcie.- powiedziała w końcu malia.- Możecie się skupić. Ktoś musi pojechać do jej rodziców. Możemy też spróbować ją znaleźć po zapachu.- spojrzała na Scotta, który widocznie podłapał ten pomysł.
- Dobra, pojadę do jej rodziców.- odezwałem się.
- Dlaczego ty? Nie jesteście już razem.- wtrącił się ten palant.
- Może dlatego, że ty, Scott i Malia będziecie jej szukać po zapachu?
- Ale bez jakiegoś wilkołaka trudno będzie wytłumaczyć im świat nadprzyrodzony.
- Liam z nami pójdzie.
- Ja...- zaczął i spojrzał na przerażoną Hayden.
- To ustalone.- przerwała nam Lydia.- Ja, Theo i Stiles jedziemy do jej domu. Wy zajmijcie się Hayden i spróbujcie ją wywąchać.
Tak też zrobiliśmy. Nie ukrywam, że bałem się tej rozmowy, ale musiałem to być ja.

*Natasza
Czułam jak moje ciało jest obolałe. Zwłaszcza brzuch, który mnie bardzo piekł. Gdy otworzyłam oczy uświadomiłam sobie, że znajduje się w nieznanym mi miejscu. Leżałam na jakimś fotelu lekarskim, a nogi i ręce miałam do niego przywiązane. Znów poczułam piekący ból brzucha. Gdy lekko podniosłam brudną koszulkę zobaczyłam, że mam zaklejone miejsce obok pępka. Z trudem odkleiłam kawałek opatrunku, a pod nim zobaczyłam czerwony ślad w kształcie kwadratu. Zaczęłam panikować. Miałam przeprowadzony zabieg?
- Stan się polepsza.- usłyszałam głos, odbity echem. Po czym znów zapanowała cisza. Zaczęłam krzyczeć, ale uświadomiłam siebie, że i tak nikt mnie nie usłyszy.

*Stiles
Zapukałem do drzwi państwa Lake, a po chwili czekania drzwi otworzyła nam mama Nataszy.
- Dobry wieczór.- powiedziałem, na co kobieta odpowiedziała tym samym.
- Możemy wejść?- spytała Lydia, a kobieta śmiało nas zaprosiła do środka. Weszliśmy do salonu, w którym siedział pan domu. Przywitaliśmy się, ale mężczyzna nie wyglądał na zadowolonego z naszej obecności.
- Nataszy nie ma. A nawet gdyby była to zapewne nie chciała by z wami rozmawiać. Zwłaszcza z tobą Theo.- spojrzał na niego wrogo.- Wiem o wszystkim i wiesz co? Miałem cię za uczciwego nastolatka, a najwidoczniej się pomyliłem...
- Wiem, ale my nie wiem tej sprawie.- przerwał mu ten kretyn.
- A w jakiej?- spytała pani Lake.
- To może ja wszystko wyjaśnię.- powiedziała Lydia siadając na kanapie.- Nat została porwana.
- Boże...- rzuciła zaskoczona kobieta.
- Jak to porwana? Dzwoniliście na policję?
- Tak jakby. Wiemy kto ją porwał, ale nie umiemy ich namierzyć. Policja również.- spojrzała na mnie spanikowana Lydia, która nie wiedziała jak im to wszystko wytłumaczyć.
- To ktoś ze szkoły?- spytała znów kobieta, a ja postanowiłem pomoc Lydii.
- Wiem, że trudno będzie państwu uwierzyć w to co powiemy, ale musicie to wiedzieć.- zacząłem siadając obok Lydii.- Nataszę porwali naukowcy...znaczy pseudonaukowcy, którzy zapewne chcą robić na niej badania.
- Po co? Dlaczego ona?
- Próbujemy to ustalić. Ale żeby jej pomóc musimy o coś spytać. Czy Nat miała kiedyś przeszczep na przykład skóry, albo rogówki?
- Skąd.- powiedział szubko jej ojciec.- Nie miała niegdy żadnej operacji. Po co wam to wiedzieć? Dlaczego wy z nami rozmawiacie, a nie policja?
- Bo my wiemy coś, czego nie wie większość policjantów.- odezwał się Theo i spojrzał na nich swoimi żółtymi wilkołaczymi oczami. Widziałem po minie rodziców Nataszy, że są zszokowani.
- Co to było?- spytała kobieta.
- Jestem wilkołakiem, a ci, którzy porwali Tashe tworzą z normalnych nastolatków osoby podobne do mnie.- wytłumaczył, jednak najbardziej zabiło mi w uszy słowo TASHA.
- Czyli...- zastanowił się mężczyzna patrząc na mnie.- Że naszą córkę porwali jacyś psychopaci?
- W sumie to tak. Znajdziemy ją, ale potrzebujemy czasu. Mój ojciec też nam pomoże. Proszę nikomu nie mówić o tym, co państwu powiedzieliśmy, a w razie potrzeby proszę powiedzieć, że Natasza jest chora.- rzuciłem wstając. Lydia również zaczęła wychodzić, gdy złapał mnie za ramię pan domu.
- Obiecaj, że ją znajdziesz.- powiedział.
- Obiecuję.- rzuciłem z przekonaniem i opuściłem ich dom. Scott i Malia Przez kolejne godziny szukali jej po zapachu. Bez efektów. Siedzieliśmy w domu alfy rozmyślając nad kolejnym krokiem.
- Po co im Nat?- spytałem nagle.- Przecież skoro nie ma dwóch DNA to żadnego pożytku z niej nie mają.
- Nie zrobią z niej chimery.- dodała Lydia.
- Przykro to mówić, ale musimy skupić się też na chimerach, które znamy oraz tymi, którzy są podejrzani. Hayden, Donovan, Stacy. Trzeba też znaleźć tego kto zabita ciała chimer.
- Żartujesz?- odezwałem się wkurzony na przyjaciela.- Doktorzy porwali Nataszę, a ty chcesz skupić się na Hayden? Na jakimś Donovanie, który równie dobrze może już nie żyć?
- Stiles, nie mówię, że zapominamy o Nat. Mówię, że musimy chronić Hayden i jednocześnie jej szukać.
- Co ty gadasz?- podszedłem do niego na maksa wkurzony.- Chcesz skupić się na obcych, gdy Natasza, nasz Natasza, która wiele razy ryzykowała dla nas życiem jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
- Posłuchaj...
- Nie!- krzyknąłem łapiąc go za bluzę i przyciskając go do ściany.- To ty posłuchaj mnie! Jeśli coś jej się stanie to ci tego nie daruję, rozumiesz?! Zabije cię Scott, jeśli ją skrzywdzą!- dodałem i wyszedłem z jego domu. Nie mogę jej stracić...mimo tego wszystkiego co się stało ja wciąż ją kocham. Muszę zrobić wszystko, żeby ją znaleźć. Wszystko.

Po raz trzeci dzisiaj klikam OPUBLIKUJ 😂 cóż taki maraton w związku z moim stanem zdrowia, który każe mi pozostać w domu. Jutro już tak pięknie nie będzie, ale dodam jeden rozdział. Piszcie koniecznie co myślicie o tej akcji bo bardzo długo ją wymyślałam...w sumie na samym początku tego opowiadania miałam ją w głowie. Cóż, jak można się domyślić doktorzy już zrobili Nataszy zabieg, przez co ma dwa DNA 🤭 będzie ciekawie tworzyć własną chimerę hahaha jeśli macie jakieś pomysły na jej zdolności lub cechy to koniecznie je piszcie w komentarzach ♥️ dooooobraNOC kochani 😘😘😘

Remember I love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz