57.

1.5K 79 13
                                    

*Natasza
Rano zeszliśmy na śniadanie, które przygotowała nam moja mama. Panowała niezręczna cisza, którą spowodowała sytuacja z nocy. Nie miałam apetytu bo ciągle myślałam o tym, co mi zrobili doktorzy i co się ze mną dzieje.
- Co będziesz dzisiaj robić?- spytała mnie mama.
- Nie wiem...- rzuciłam grzebiąc widelcem w jajecznicy.
- Czemu nie jesz?
- Nie mam apetytu.- odpowiedziałam, po czym znów zapanowała cisza.
- Dość tego.- odezwał się w końcu mój ojciec.- Mówcie o co chodzi. Co się z tobą dzieje?
- Nic.- rzuciłam.
- Stiles?- spytał mojego chłopaka, który spojrzał na mnie.
- Nie mieszaj go do tego.- nakazałam rodzicowi.
- Stiles, o co tu chodzi?
- Tato!
- Nat, spokojnie.- złapał mnie za rękę mój chłopak, ale ja nie wytrzymałam i wstałam od stołu. Poszłam go łazienki, do której po chwili zapukał Stiles.- Mogę wejść?- spytał łagodnie.
- Tak.- rzuciłam, a chłopak wszedł. Siedziałam na toalecie wycierając mokre policzki.
- Co się dzieje?
- Mam...dość. Tego wszystkiego. Wciąż mam przed oczami te wizję, wczorajszy sen i jeszcze moi rodzice się o mnie martwią, a ja...nie umiem im wytłumaczyć, że mogę być potworem.- wyznałam, po czym ten kucnął przede mną.
- Nat, ja też się martwię. Nawet Deaton nie wie co ci jest, a to nowość.- mówił, ale widząc, że wciąż płacze zmienił temat. - Pamiętasz, jak opętał mnie Nogitsune? Nie odwróciłaś się ode mnie. Ja też się od ciebie nie odwrócę nawet jeśli będziesz zabijać.
- Kocham cię.- pocałowałam go w policzek.- Muszę się czymś zająć.- zamyśliłam się.
- Może spróbujmy odkryć co ukrywa Theo?
- Chętnie.
Po chwili wyszliśmy z łazienki, a ja przeprosiłam rodziców za moje zachowanie tłumacząc, że przeżywam tą całą sytuację. Postanowiliśmy gdzieś pojechać, więc wsiedliśmy do jeepa i pojechaliśmy do lasu, skąd po kilku godzinach spaceru pojechaliśmy na burgery.
- Kocham frytki z batatów.- wyznałam zajadając się frytkami.
- Najlepsze są z sosem śmietanowym.
- Oj tak.- zaśmiałam się.
- O czym myślisz?- odezwał się po kilku minutach ciszy, spowodowanej posiłkiem.
- O moich wizjach. Dlaczego przedstawiały tylko Theo...w ogóle dlaczego jego?
- Może po ostatnich wydarzeniach wciąż tkwił ci w głowie?- zasugerował, ale czułam, że chodzi o coś więcej.
- Myślę, że to ma jakieś znaczenie. Zwłaszcza te wspomnienia, których nie pamiętałam normalnie i dopiero podczas eksperymentów wróciły.
- Zrobimy tak.- zaczął podnosząc worek z jedzeniem.- Ty opowiesz mi wszystko co z nich pamiętasz, a ja w tym czasie zjem kolejnego burgera.- rzucił pół żartem, na co ja szybko zabrałam worek i zaczęłam wyjadać z jego frytki. Stiles oburzył się, a następnie zaczął mnie łaskotać, aby ostatecznie zabrać porcje frytek i burgera.
- Pierwsza była z dzieciństwa. Mieliśmy kilkanaście lat.- mówiłam między kolejnymi gryzami burgera.- Spotkaliśmy się w lesie, gdzie często bawiliśmy się w berka. Theo wszedł na drzewo, a ja też chciałam wejść, aż spadłam.
- Coś takiego wydarzyło się?
- Nigdy nie wspinałam się za nim bo mam lęk wysokości. Czekałam aż zejdzie.
- Czyli, że doktorzy zmienili to wspomnienie?- spytał, a ja przyznałam mu rację.
- Drugie było jak byliśmy starsi. Mieliśmy jakieś 16 lat. Widziałam nasz pierwszy pocałunek, a potem znów byliśmy w lesie.
- Też biegaliście?
- Tak, ale po chwili zatrzymaliśmy się i...- spojrzałam na chłopaka, który również utkwił we mnie swój wzrok.- Namawiał mnie na pierwszy raz. Wizja się urwała, a kolejną była rozmowa z Heather. Pocieszała mnie, gdy Theo wyjechał.
- Te wspomnienia były prawdziwe?- spytał, a ja zastanowiłam się chwilkę.
- Chyba tak. Trudno stwierdzić.
- Jaka była ostania wizja?- spytał zainteresowany.
- Byłam na pogrzebie Tary.
- Kogo?- spytał przerywając posiłek.
- Siostry Theo. Ale...coś było dziwnego w tym wspomnieniu. Na grobie było napisane: ,,Czasem trzeba poświęcić wiele by nasi bliscy mogli dojść do pełnego szczęścia."
- Co? Kto pisze coś takiego na grobie?
- To nie jest wspomnienie. A raczej nie pamiętam, żeby pisało właśnie to.
- Można to sprawdzić tylko w jeden sposób.- rzucił włączając silnik samochodu. Zatrzymaliśmy się przed cmentarzem, na którym pochowana była Tara Reaker.
- Gdzieś tu był.- mówiłam szukając nerwowo odpowiedniego nagrobku.- Mam!- krzyknęłam zobaczywszy na jednym jej nazwisko. Stiles podszedł do mnie, a ja odsunęłam kwiaty, aby przeczytać epitafium.
- ,,Byłaś najpiękniejszym z naszych wspomnień. Zawsze w naszej pamięci. Rodzina."- przeczytał głośno mój chłopak.
- Czyli co? Zmienili moje wspomnienia? Niby po co?
- Może to wskazówka. Mówiłaś, że widziałaś Theo u doktorów.
- Tak.- potwierdziłam jego słowa.
- Może twój umysł próbował ci coś pokazać.
- Ale co?
- Nie wiem.- westchnął.- Co teraz?
- Ja...pojadę do Lydii. Dawno z nią nie rozmawiałam.- powiedziałam.
- Ok. Podwieźć cię?
- Nie, przejdę się.- cmoknęłam go na pożegnanie i poszłam wzdłuż ulicy w stronę domu Lydii. Nagle zza rogu wyszedł Theo, a ja obróciłam się i zaczęłam iść w kierunku, z którego przyszłam.
- Tasha!- zawołał, ale ja się nie zatrzymałam. Chłopak dogonił mnie i zagrodził mi drogę.- Jak się czujesz?
- Nie będę z tobą rozmawiać Theo.
- Dlaczego? Co się stało?- spytał, a ja spojrzałam na niego wymownie.- Chodzi o Stilesa? Rozumiem, że go wybrałaś i szczerze cieszę się z twojego wyboru. Kochasz go.
- Skończyłeś?- spytałam, na ci ten się speszył.- Mam gdzieś twoje zdanie na ten temat. Ale chce widzieć.
- Co wiedzieć?
- Co łączy cię z chimerami, potwornymi doktorami i co dokładnie stało się z Tarą?
- Czekaj co? Dlaczego pytasz o Tare? Zginęła wiele lat temu.- mówił wściekły.
- Za to ty wiele ukrywasz. Póki się nie dowiem co cię w tym wszystkim łączy nie będę z tobą rozmawiać Theo. Nie ufam ci.
- Na jakiej podstawie?
- Widziałam cię. W labolatorium.- wypaliłam.- Słuchaj, mam dość tego wszystkiego. Mam dość morderstw, kłamstw i tematu mojego porwania. Nie zniosę jeśli okaże się, że moją pierwszą miłością był morderca.
- Rozumiem, ale nic nie ukrywam.
- Znów kłamiesz.- powiedziałam, a Theo spojrzał mi w oczy. Zbliżył się by mnie pocałować, ale ja uderzyłam go w policzek.- Nigdy więcej tego nie rób.- rzuciłam i ruszyłam do przyjaciółki. Czułam piekący ból ręki, która przed chwilą zbyt mocno uderzyła nastolatka.

Sieeemaneczko
Obiecałam i macie❤️ ostatnie rozdziały bardzo odbiegają od treści teen wolfa, ale myślę, że to dobrze. W końcu nie chcielibyście czytać treści teen wolfa słowo w słowo 😂 tak czy siak bardzo podoba mi się wasza aktywność więc to wykorzystam:
Piszcie w komentarzach swoje pomysły na kolejne fanfiction w moim wydaniu, a ja przemyśle sprawę bo mam w planie napisać kolejne, ale nie wiem o czym xxd
Miłego wieczoru ❤️❤️❤️

Remember I love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz