18.

2.3K 107 6
                                    

Po kilku godzinach snu wstałam do szkoły. Ubrałam dopasowaną sukienkę, a na to jeansową kurtkę.
- Dzień dobry kochanie.- powiedział mój tato, gdy weszłam do kuchni.
- Hej.- rzuciłam i zaczęłam smarować bułkę dżemem.
- Jak było pod namiotami?
- Super.- odpowiedziałam z pełną buzią.
- O której wróciłaś?
- To przesłuchanie?
- Tak pytam, bo jak szedłem spać ciebie nie było.
- Dosyć późno, ale tato Stilesa mnie odwiózł.
- Stilesa?
- Szeryf. Jeśli chcesz to podam co jego numer. Na pewno to potwierdzi.
- Nie trzeba.- powiedział krotko, a ja wzięłam łyk gorącego napoju, który stał przy mnie.
- Od kiedy pijesz kawę?
- Racja...- powiedziałam krzywiąc się z jej smaku. Nienawidzę kawy.- Myślałam, że to herbata.
- Możemy jechać?
- Tak. Wezmę tylko torbę i możemy jechać.
Tak zrobiłam. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Pożegnałam się z tatem i ruszyłam do szkoły. Miałam mieć pierwszą historię...z chłopakami. Bardzo się cieszyłam, bo lubię spędzać z nimi czas. Weszłam do klasy i zobaczyłam Malie.
- Hej. Nie pomyliłaś klas?
- Nie. Historia?- spytała, a ja jej przytaknęłam. Wróciła do zakreślania czegoś w książce.- Co?- spytała nagle wkurzona.
- Co?
- Gapisz się.
- Sorki...- rzuciłam, a następnie usiadłam na swoje miejsce. Nienawidzę jej. Nagle przyszedł Scott i Stiles. Najpierw przywitali się z Malią, a potem Scott podszedł do mnie. Tylko Scott.
- Cześć.- powiedział obejmując mnie na powitanie.
- Hej.- mruknęłam zła, albo zraniona. Było mi przykro, że Stiles nawet mnie nie zauważył. Wiem, że ma dziewczynę, ale...popatrzyłam na niego. Całował się z Malią, więc szybko odwróciłam wzrok na przyjaciela.
- Wszystko w porządku?- spytał siadając obok mnie.- Serce ci wali.
- Nie chce o tym gadać.
- Chodzi o Stilesa? Coś ci wczoraj powiedział?
- Scott...- zaczęłam, ale na szczęście wszedł pan Yukimura i zaczął prowadzić lekcje. Chłopak wrócił na swoje miejsce, a ja cała lekcje siedziałam nieobecna. Wybudził mnie dopiero dzwonek na przerwę. Zabrałam szybko rzeczy, a następnie prawie biegnąc wyszłam z klasy. Nie chciałam się spotkać ze Scottem, a tym bardziej ze Stilesem. Poszłam do łazienki, aby zadzwonić do Lydii.
- Hej. Dobrze, że dzwonisz.- powiedziała zanim zdarzyłam się odezwać.- Derek uciekł.
- Jak to uciekł?
- Normalnie obudził się i nas zaatakował, a później wybiegł z kliniki.
- Nic się nie jest?
- Nie, ale lekko drasnął Deatona. Przekaż chłopakom. Trzeba go znaleźć.
- A nie możesz do nich zadzwonić?- spytałam głupio. Spaliłam buraka czując, że zaraz będzie dociekać.
- Co jest?
- Nic...
- Dobra zadzwonię, ale pogadamy o tym później.
- Dobrze.- rzuciłam i się rozłączyłam. Łzy cisnęły mi się na oczy, więc zaczęłam szybko mrugać, żeby te nie wypłynęły.
Poszłam na kolejną lekcję nie myśląc o Dereku i chłopakach. ,,Muszę skupić się na nauce" powtarzałam sobie. Siedziałam na angielskim, gdy do sali wbiegła pani Martin. Jest to mama Lydii, a zarazem dyrektorka.
- Mogę prosić Nataszę do siebie?- spytała, a nauczyciel się zgodził. Już chciałam wstawać, gdy ta dodała- Weź ze sobą rzeczy.- wzięłam więc torbę i poszłam za dyrektorką. Ledwo wyszłam z sali, a już zobaczyłam uśmiechniętą Lydie stająca obok mamy.
- Co jest?- spytałam.
- Zapomniałaś? Przygotowujemy się na konkurs z matmy.
- Zwolniła bym was, ale nie mamy wolnej sali, w której będziecie mogły się uczyć.
- Mamo znasz mnie.- rzuciła dziewczyna.- Możemy iść do nas? Przecież będziemy się uczyć, a podkreślam ci, że Nat jest świetna z matmy więc w tym roku wygramy.- powiedziała, a ja zgupiałam. Jaki konkurs? Kobieta uśmiechnęła się słysząc córkę.
- Dobrze, ale twoja mama ma dostarczyć mi wiadomość, że wie o wszystkim.- spojrzałam nerwowo na Lydie, ale po chwili wpadł mi do głowy pomysł.
- Kurcze...wie pani to miała być niespodzianka. Specjalnie nic im nie mówiłam.
- No dobrze. Też nic im nie powiem, ale do domu się uczyć.- nakazała, a Lydia szeroko się uśmiechnęła i pociągnęła mnie do wyjścia. Dopiero w jej samochodzie spytałam o co chodzi.
- Konkurs? Niezły pomysł, ale po co wyciągnęłaś mnie z lekcji?
- Po pierwsze chce pogadać, a po drugie musimy jechać na komisariat.
- Po co?
- Tam jest Derek.
- Nie...muszę się uczyć, a jak wyjdzie, że się nie uczyłyśmy u ciebie to będę mieć w domu masakrę.
- Dlatego startujemy w tym konkursie.- rzuciła, a ja zrobiłam wielkie oczy.
- Że co?
- Przecież znam twoje oceny. Będzie dobrze, a jak nie to trudno. A teraz mów co cię dzisiaj ugryzło.
- Miałyśmy gdzieś jechać prawda? Musimy im pomóc.- podkreśliłam słowo MUSIMY, a dziewczyna spojrzała na mnie podejrzliwie, tak samo jak w jeepie wczoraj.- No co?
- Stiles?- spytała, a ja miałam ochotę wysiąść.
- Co Stiles?- grałam głupa.
- Co zrobił? I nie kłam bo Scott mi wszystko powiedział.
- Nic nie zrobił. W tym problem.- westchnęłam, ale czując wzrok przyjaciółki na sobie wiedziałam, że to nie wystarczy i będzie drążyć.
- Strasznie czepiasz się Malii.
- Skąd. Po prostu jej nie ufam.
- I jesteś zazdrosna o Stilesa.
- O czym ty mówisz?- spytałam spoglądając na dziewczynę.
- Zakochałaś się?- zaśmiała się, a ja spojrzałam na okno.- Wiedziałam, że lubisz Stilesa, ale gdy zaczął chodzić z Malią zmieniłaś się. Stałaś się uszczypliwa, zwłaszcza wobec niej i jeszcze ta akcja dzisiaj.
- Nie chce gadać.- spojrzałam na nią ze łzami w oczach.- Nie o nim, nie o Malii.
- Ej...- zaczęła obejmując mnie.- Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Lubię Kire i Malie, ale z tobą najlepiej się czuje. Jak ja bym miała problem to byś mi pomogła, dlatego ja chcę pomóc tobie.
- Wiem, ale...nie wiem co się ze mną dzieje. Boli mnie jak się całują, albo trzymają się za ręce. Nienawidzę siebie za to bo chce, żeby był szczęśliwy.
- Nie! Nie wchodź w Friendzone. Jeśli ty jesteś smutna widząc jego z Malią to musisz z nim pogadać.
- Nie ma mowy.
- Ok. Ale prędzej czy później to zrobisz bo nie wytrzymasz.- rzuciła, a następnie ruszyłyśny na komisariat.

Remember I love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz