Po lekcjach wraz z przyjaciółmi zaczęliśmy realizować nasz plan. Kira miała zabrać Liama do domku na wodzie, a my mieliśmy tam jak najszybciej dojechać. Miałam jechać z Lydia, ale zanim pojechałyśmy na miejsce spotkania wstąpiłyśmy do mojego domu.
- Hej mamo!- zawołałam, a z kuchni wyłoniła się moja mama. Widząc też Lydie uśmiechnęła się szeroko.
- Witaj Lydia. Co jest? Macie jakieś plany na wieczór?
- W sumie to Lydia organizuje dzisiaj imprezę i czy mogłabym pójść?- spytałam. Mama spojrzała to na mnie to na Lydie zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Niech będzie, ale w niedzielę jedziemy wszyscy na urodziny babci.- powiedziała poważnie.- A i wróć przed północą. Ostatnio znów wiele się dzieje.- wymamrotała moja mama. Ponieważ pracuję jako opiekunka do osób starszych często dochodzą do niej ploteczki.
- Jak to?- dopytała Lydia.
- Kolejne morderstwo. I to całej rodziny. To miasto robi się coraz to bardziej przerażające.- westchnęła.- Nie miałyście gdzieś jechać?
- A tak...to pa.- rzuciłam i wróciłyśmy do auta. Jechaliśmy już kilka minut w ciszy, która była ukrywana pod głośną muzyką. Poczułam lekki ból w nadgarstku więc podwinęłam rękaw i spojrzałam na ranę od pazura Malii.
- Boli?- spytała moja przyjaciółka ściszając muzykę.
- Trochę. Pełnia na nią działa, więc nic dziwnego, że się wkurzyła.
- Daj spokój. Pełnia, czy nie, nie powinna tak robić. Czemu ją usprawiedliwiasz?
- Nie usprawiedliwiam. Próbuje ją zrozumieć. Stiles z nią zerwał bez słowa wyjaśnień, a ja jestem w środku tej całej sytuacji.
- A dlaczego się tam znalazłaś?
- Bo go kocham.- rzuciłam, a słowa brzmiały wciąż w mojej głowie.- Powiedziałam to głośno?
- Tak.- zaśmiała się, a ja razem z nią. Po kilku minutach byłyśmy w domku nad jeziorem.
- Mamy problem.- zaczął Stiles, gdy czekaliśmy na Kire i Liama.- Wiem czemu Liam zmienił szkołę, a raczej dlaczego go z niej wyrzucono. Porysował auto nauczyciela.- powiedział i pokazał nam zdjęcie porysowanego samochodu z rozbitymi oknami. Na jego boku był napis TO TWOJA WINA.- Ma problemy z agresją. Dlatego musiał zmienić szkołę.
- Wspaniale.- westchnęła Lydia.- Ugryzłeś bombę.- Wtedy do domku weszła Kira, a za nią nastolatek.
- Wybacz.- rzuciła do niego po zamknięciu drzwi kitsune.
- To porwanie?- spytał poddenerwowany chłopak.
- Raczej ratujemy ci życie.- odpowiedział Stiles.
- A mówiąc dokładnie tobie i innym, których możesz dzisiaj zabić.- dokończył Scott. Pokrótce wyjaśniliśmy mu świat nadprzyrodzony oraz to, co go czeka podczas pełni. Liam był zagubiony w tej całej sytuacji.
- Wilkołak.- powiedział wskazując na Scotta.- Kojotołak, Banshee...- spojrzał na moje przyjaciółki.- lis?- spytał Kire.
- Kitsune, ale może być lis.- odpowiedziała z uśmiechem. Spojrzał teraz na mnie i Stilesa.
- A wy?
- Jakiś czas temu byłem opętany przez złego ducha.- wyznał mój przyjaciel.
- A teraz?
- Już mi lepiej.- odpowiedział, a wzrok Liama skierował się na mnie.
- Ja jestem normalna.- rzuciłam z uśmiechem. Ten odwzajemnił go, a następnie spojrzał na łańcuch i kajdanki leżące na stoliku.
- To dla mnie?- spytał.
- Nie. Dla mnie.- powiedziała Malia, a jej oczy zaczęły się świecić.
- Jak to zrobiłaś?
- Dowiesz się, ale musisz przetrwać pełnię.- odpowiedział mu Scott.- Jak się czujesz?
- Jak? Otacza mnie banda czubków!- wybuchnął nagle.- Mam gdzieś co zrobiłaś z oczami! Wychodzę, a jeśli spróbujecie mnie zatrzymać to....- urwał i zatkał uczy. Zaczął się zmieniać. Upadł na podłogę i zaczął ją rysować pazurami.
- Weźcie go z podłogi.- rzuciła Lydia, ale Liam na nią warknal, a ta się cofnęła. Przez okno widać było światła samochodów.
- Komuś powiedziałeś?- spytałam.
- Masonowi. Miała być impreza.- powiedział z trudem. Scott i Kira zabrali go do domku na wodzie, a tłumy zaczęły dobijać się do drzwi. Spojrzałam na przyjaciół. Malia oparła się o stolik czując wpływ księżyca.
- Stiles...- zaczęła, a następnie spojrzała na chłopaka, który zawsze wspierał ją podczas pełni.- Zaczęło się.
- Chodź.- powiedział do niej Stiles, a nastepnie zaczął ją prowadzić do piwnicy.
- Co mamy zrobić z tymi ludźmi?- spytała go przerazina Lydia.
- Kto robi najlepsze imprezy?
- Ja! Oczywiście, że ja.- rzuciła oburzona.
- Więc działaj.- dodał i poszedł z Malią. A my przerażone otworzyliśmy drzwi nastolatkom.*Stiles.
Przypiąłem Malie kajdankami do ściany. Po kilku minutach przemiany uspokoiła się i spokojnie oddychała. Ponieważ byliśmy sami postanowiłem wykorzystać ten czas i szczerze z nią pogadać.
- Malia. Dobrze się już czujesz?- spytałem, a dziewczyna spojrzała na mnie oburzona tym pytaniem.
- A jak myślisz?
- Na pewno lepiej niż w szkole.- rzuciłem, a Malia lekko się speszyła.- Tak, wiem o akcji z Nataszą. Dlaczego ją zaatakowałaś?
- Poniosło mnie.
- Wiem, ale to nie tylko wynik pełni, prawda? Chodzi o nas.
- Zostawiasz mnie.- rzuciła prawie płacząc.
- Nie. Skąd.- usiadłem obok niej.- Dalej będę cię wspierać podczas pełni.
- Ale nie będziemy razem?
- Nie.
- Co się zmieniło? Coś zrobiłam?
- Nie ty. Ja. Zrozumiałem, że cię nie kocham. Kochałem, ale...nie chce cię okłamywać, dlatego musimy zerwać. Wiem, że możesz być szczęśliwa, ale nie ze mną.
- Kochasz inną, prawda?- spytała, a ja westchnąłem.- Znam cię. Chodzi o Lydie? Dalej ją kochasz?
- Nie...nie o nią.
- Natasza.- podsumowała, a ja uśmiechnąłem się do niej.
- Przepraszam, jeśli cię zraniłem...
- Daj spokój.- rzuciła.- Ale żeby było jasne, dalej jej nie lubię.- powiedziała pół żartem. Zaśmiałem się pod nosem.
- Możesz coś dla mnie zrobić?
- Nie przeproszę jej.- rzuciła, a ja wbiłem w nią wzrok.- Nie.- uparła się.
- Proszę.- nalegałem.
- Ok. Ale nie przy tobie i nie przy reszcie.
- Dobrze. Szkoda, że nie możecie się dogadać, ale może kiedyś wam się uda.- rzuciłem, a następnie objąłem dziewczynę. Kolejne godziny były dla niej ciężkie, pełne przemian, ale byłem przy niej. Jak zawsze.
CZYTASZ
Remember I love You | Stiles
Werewolf- (...) Pamiętaj, że cię kocham. - Ja ciebie też kocham, Stiles.- powiedziałam, a po jego policzku również spłynęła łza. Pocałował delikatnie moją dłoń, spojrzał na mnie i chwilę potem zniknął w mroku auta. Zaczęłam płakać, wciąż powtarzając jego sł...