117.

1.1K 70 10
                                    

Pocisk, za po pociskiem, strzał za strzałem. Byliśmy przerażeni faktem, że zostaliśmy otoczeni przez łowców, którzy dodatkowo nas strzelali. Trwało to już dobrych parę minut, w których staliśmy w naszych kryjówkach, aż jeden z łowców pojawił się po naszej lewej stronie i wycelował dokładnie w Scotta. Już miał pociągnąć za spust, gdy potrącił go mój jeep. Serce mi stanęło, gdy w środku zobaczyłam Stilesa.
- Serio chcieliście zrobić to beze mnie?- spytał, a obok pojawił się Derek Hale, który szybko go poprawił.
- Bez nas?
Patrzyłam jak wilkołak atakuje łowców, a Malia i Peter idą w jego ślady. Po chwili łowcy odjechali swoimi samochodami, a my mogliśmy wyjść z kryjówek.
- Jak mogłaś mi nie powiedzieć.- rzucił Stiles idąc w moją stronę.
- Co ty tu robisz?
- Serio nie umiesz kłamać. Kilka dni temu powiedziałaś, że jedziesz do cioci, a wczoraj, że do babci. Każdy głupi by się skapnął, że kręcisz.- wyjaśnił, na co ja zbeształam siebie za taki głupi błąd.- Coś ty sobie myślała?
- Że cię ochronie. To jest masakra. Ta cała sytuacja. I nie chciałam cię tu ciągnąć.- wyjaśniałam ze spuszczoną głową, po czym poczułam jak ten gładzi moje policzki, a nastepnie mnie całuje. Odwróciliśmy się do reszty stada, które stało nad rannym Deaucalionem.
- Gerard najbardziej boi się ciebie.- powiedział do Scotta.- Wie, że nie może ciebie pokonać.- stwierdził, po czym skonał. Scott wstał załamany. Spojrzał na Dereka, który do niego podszedł. Obydwoje się przytulili, gdy wtrącił się Peter.
- Miło cię widzieć Derek, ale co tu robisz?
- Podczas poszukiwań zabitych wilkołaków w Brazylii znalazłem krwawy napis BEACON HILLS.- wyjaśnił jego siostrzeniec.
- Więc wróciłeś dla Beacon Hills?- spytał Scott.
- Nie. Wróciłem dla ciebie.
- Krew i zniszczenie.- odezwał się ktoś przez łoki toki w jeepie. Szybko tam podeszliśmy, a głos od razu rozpoznaliśmy. To był Gerard i zapewne chciał nas wezwać do bitwy.- Straszne przedmioty tak znajome. Wszelka ilość zakrztusiła się zwyczajem upadków. Duch Cezara, zemsty z Ate przy jego boku jest gorący z piekła w tych granicach z głosem monarchy.- skończył cytować, po czym dodał.- Znasz Szekspira Scotta?- spytał, na co derek wziął łoki toki i dokończył cytat.
- Płacz Havoc! I wypuść psy wojny.
- Witam z powrotem Derek.- rzucił mężczyzna.- Scott, jesteś zadowolony ze spotkania rodzinnego, jakie ci przygotowałem?
- Wolałbym podziękować ci osobiście.- stwierdził alfa.
- Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent. Przyjaciół z Londynu.- spojrzałam na Lydie, która wiedziała o kim mowa. Nagle po drugiej stronie rozległ się krzyk chłopaka, który pewnie był Jackson. Czy go znam? Nie. Chociaż wiadomo, że kilka lat temu ciągle słyszało się o najlepszym graczu Lacrosse w naszej szkole...póki nie wygryzł go Scott, a ten wyjechał do Londynu.
- Wsadzę ci ten paralizator w dupę!- krzyknął Jackson, na co starzec zareagował śmiechem.
- Bezczelny jak zawsze.- zadrwił.- Zwabiłem twoich wszystkich przyjaciół w pułapki. Parish znajduje sie w Eichen, gdzie miał wezwanie. Liam, Mason i Corey są uwięzieni w szpitalu. Twój ojciec został zatrzymany wracając z San Francisco. Strategiczne zagranie. Nie dasz rady wszystkich uratować, bo są rozproszeni, a to sprowadzi cię do mnie i zawiedziesz.- na te słowa Scott zaczął zgniatać łoki toki.- Psy wojny idą po ciebie Scott.
- Co robimy?- spytał Derek.
- Nat zadzwoń do Theo. Niech jedzie do szpitala i pomoże chłopakom.- nakazał alfa.
- Jasne.- rzuciła i odchodząc na bok zadzwoniłam do chłopaka.- Theo?
- Tak.
- Musisz jechać do szpitala. Liam, Mason i Corey są w niebezpieczeństwie.
- A co z Gerardem? Macie jakiś plan?- spytał, a ja spojrzałam na rozmawiających towarzyszy.
- Raczej próbujemy zdobyć trochę czasu, żeby zaplanować atak.
- Ok. Jadę tam.
- Cześć.- dodałam, po czym wróciłam do przyjaciół.- Pojedzie tam, ale mamy mało czasu.
- Wiem.- stwierdził Scott.- Spotkajmy się w klinice.
- Muszę coś zabrać z domu.- odezwał się Stiles.
- Dobra dojedziesz do nas.
- Jadę z tobą.- rzuciłam wsiadając do jeepa.- To widzimy się za parę minut a klinice.- powiedziałam, po czym ruszyliśmy. Na miejscu Stiles zaczął przeszukiwać swoje rzeczy.- Czego szukasz?
- Ładowarki do telefonu.
- Wróciliśmy do twojego domu, żebyś podładował telefon?- spytałam nie dowierzając.
- Też, ale głównie chciałem z tobą pogadać.- rzucił podłączając telefon.- Jak mogłaś mi nie powiedzieć? Okłamywałaś mnie od początku miesiąca.
- Przepraszam, ale nie chciałam cię narażać.
- Ty narażasz się od miesiąca, a ja nawet nie wiedziałem o sytuacji.
- Wiem, wiem... przepraszam. Po prostu byłeś taki szczęśliwy, że wyjechałeś, a ja nie chciałam ci tego psuć.
- Co ty gadasz? To mój dom, moja rodzina i mam obowiązek jej bronić. A studia...to tylko głupi dyplom.- stwierdził łapiąc mnie za ręce.
- Powinnam była ci powiedzieć. Nawet nie wiesz jak trudno było przed tobą to ukrywać.- mówiłam. Nie chciałam martwić go snem oraz wizją jego śmierci. Liczyła się tylko ta chwila, która może być naszą ostatnią.- Muszę ci coś powiedzieć. Nie chciałam tego robić przez telefon, a skoro tu jesteś i szykuje się jadka to chyba to dobry moment, żebyś się dowiedział.- stwierdziłam biorąc głęboki oddech.- Jestem w ciąży.- wyznałam. Ten zmierzył mnie wzrokiem robiąc krok w tył.
- Co? Jak?
- Nie wiem jak, ale tak. Będziemy mieć dziecko. Rodzice wiedzą, twój tata też...w sumie to tylko ty nie wiedziałeś bo bałam się ci to powiedzieć. Bałam się twojej reakcji, i że nie będziesz chciał mnie i dziecka...- mówiłam widząc jego kamienną twarz.- Powiedz coś.
- Kocham cię.- rzucił patrząc mi prosto w zalane łzami oczy.- Kocham. I niczego bardziej nie pragnę jak wychować z tobą to dziecko. Nasze dziecko.- na te słowa łzy zaczęły spływać po moich ciepłych policzkach.- Chodź tu.- rzucił, na co ja podeszłam do niego, a ten objął mnie delikatnie całując w głowę. Staliśmy tak dłuższą chwilę. Niby nie mogło być lepiej, ale wtedy uświadomiłam sobie, że naprawdę nie mogę go stracić. A jeśli tak się stanie to nie chce żyć bez niego.

Heeeeejka 😍
Nie wiem jak wy, ale ja się wzruszyłam tym rozdziałem. Miałam bardzo wiele pomysłów na rozmowę Nat i Stilesa, ale wybrałam tą i myślę, że jest najlepsza. Piszcie co o niej sądzicie ♥️♥️♥️

Remember I love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz