20.

2.4K 113 7
                                    

Rodziców nie było w domu więc robiłam sobie kolację i poszłam do swojego pokoju. Właśnie kończyłam jeść jogurt, gdy zadzwonił do mnie telefon. Była to Lydia. Włączyłam więc ją na kamerkę.
- Hej.- zaczęłam obojętnie.
- Hej...i co? Co ci powiedział?
- Kto?
- No Stiles. Gadaliście na tyle długo, że moglibyście obgadać pół szkoły. Więc?
- Pokłóciliśmy się.- rzuciłam, a zdziwiona dziewczyna otworzyła szeroko usta.
- Powiedziałaś mu?
- Nie.
- To o co poszło?
- W sumie to o to. Najpierw pytał o Malie, a dokładniej czemu się nie dogadujemy. A gdy wkurzona rzuciłam, że nie musimy się lubić ze względu na niego, ten zaczął mnie wypytywać co mi jest i czemu się tak zachowuje. Nie wytrzymałam i wyszłam.
- Typowe.
- Później gadałam ze Scottem. Oczywiście się przy nim rozkleiłam.
- A to źle?
- Nie wiem...nie męcz mnie. Jestem zmęczona.
- Ok. Pamiętaj, że ja i Scott chętnie ci pomożemy. Nie ważne czy mu powiesz, czy nie.
- Dzięki kochana.
- Trzymaj się. Pa.- przeciągnęła, a następnie się rozłączyłam. Usnęłam bardzo szybko, starając się nie myśleć o tym wszystkim.
Minął tydzień, w czasie którego starałam się unikać Stilesa i nie myśleć o nim. Oczywiście mi się nie udawało, ale dalej nie gadaliśmy. Przez te dni Derek wrócił do normalnej formy, a Kate zniknęła razem z pieniędzmi Hale'ów, które ukradła z ich skarbca. Z tego co wiem Malia, Peter i Scott dostali łomot od jej pomocników.
Stałam przy szafkach, gdy podbiegła do mnie Lydia.
- Hej.
- Nie hej, tylko chodź.- pociągnęła mnie w głąb korytarza.- Dzisiaj chłopaki mają pierwszy trening. A tego nie możemy przegapić.
- Pamiętasz, że unikam Stilesa?
- Ale nie Scotta.- rzuciła, a ponieważ był to argument nie do przebicia postanowiłam z nią iść. Z resztą i tak miałyśmy okienko. Usiadłyśmy na trybunach obok Kiry i Malii. Chłopaki właśnie wchodzili na boisko. Wyciągnęłam telefon, aby posłuchać przez słuchawki muzyki. Włożyłam jedną z nich do ucha i przyglądałam się treningowi. Scott, Stiles oraz reszta drużyna lacrosse biegała wokół boiska, a my zaczęłyśmy z przyjaciółkami o nimi gadać.
- Ten blondyn się niezły.- westchnęła Lydia.- A ty jak myślisz Nat?
- Nie kręci mnie gadanie o sportowcach.
- A może tego potrzebujesz. Wiesz, żeby o nim zapomnieć.- szepnęła do mnie przyjaciółka.
- Nie wydaje mi się.- rzuciłam. Dziewczyny znów zaczęły ekscytować się sportowcami, podczas gdy ja przyglądałam się porażkami Scotta, aż mój wzrok powędrował na Stilesa. Chłopak po chwili spojrzał w naszą stronę, a ja szybko zaczęłam grzebać coś w telefonie. Po treningu poszłyśmy na na lekcje. Ja na angielski, oni na matmę. Kilka godzin później mieliśmy mieć wspólną ekonomię. Siedziałam wcześniej w klasie, mimo że przerwa była dosyć długa. Byłam sama, aż wszedł Stiles. Gdy go zobaczyłam gula stanęła mi w gardle.
- Hej.- rzucił.
- Em... hej.
- Widziałaś Scotta?
- Nie.- odpowiedziałam krótko i wróciłam do czytania notatek. Chłopak jednak przysiadł się obok mnie.
- Przepraszam.- powiedział nagle, a ja mega się zdziwiłam jego zachowaniem.
- Za co?- dopytywałam.
- Nie wiem. Ale wiem, że coś zrobiłem bo mnie unikasz. A raczej udolnie próbujesz.
- Idolnie?
- Choćby dzisiaj. Widziałem, że mnie obserwowałaś na treningu, a gdy na ciebie spojrzałem spuściłaś wzrok.
- Nie prawda.- powiedziałam nerwowo.
- Nie chce się kłócić. Brakuje mi ciebie.
- Masz Malie.- powiedziałam hamsko.
- Więc o nią chodzi? Wiem, że ostatnio rzadko się przez nią spotykamy...
- Nie jestem zazdrosna.
- Nie powiedziałem tego.
- Ale o to ci chodzi.- wiedziałam. Nagle do sali wszedł Scott. Widząc nas zatrzymał się i z uśmiechem wyszedł.
- Jeśli nie o nią chodzi to o co?
- Już raz ci powiedziałam, że nie chce o tym gadać.
- Chodzi o rodziców?
- Nie...nie mogę ci powiedzieć. Nie umiem. Z resztą zmienisz o mnie zdanie.- powiedziałam, choć domyśliłam się, że to jeszcze bardziej go zainteresuje.
- Nic nie sprawi, że zmienię o tobie zdanie.- rzucił i załapał mnie za rękę położona na ławce. Szybko ją odsunęłam, wzięłam rzeczy i wyszłam z sali. Nie czekałam, aż spyta o co chodzi. Poszłam do biblioteki, mimo że zadzwonił dzwonek. Nie chciałam iść na lekcje. Usiadłam w kącie między półkami i płakałam. Chwilę potem dostałam smsa od Scotta.
CO JEST? GDZIE JESTEŚ?
I kolejny.
MAMY NOWĄ SPRAWĘ.
Odpisałam, że źle się czuje i nie chce więcej im pomagać. Przesiedziałam tam całą godzinę, a następnie wyszłam ze szkoły. Oczywiście musiałam minąć się z przyjaciółmi, a dokładnie z Kirą i Scottem.
- Hej...co się stało?
- Dajcie mi wszyscy spokój!- krzyknęłam idąc w nieznaną stronę. Usiadłam na chodniku kawałek od szkoły. Zaczęłam gorączkowo myśleć, co zrobić. Muszę mu powiedzieć. Jestem mu to winna.

*Stiles
Po ekonomi poszedłem pogadać ze Scottem.
- Nie mam pojęcia o co jej chodzi.- dodałem pokrótce opowiadając mu incydent z Nat.
- Może coś zrobiłeś? Co powiedziałeś zanim wyszdła z klasy?
- Że nic co powie nie zmieni mojego zdania o niej.
- I wyszła?- spytał, a ja zrozumiałem, że nie o to chodziło.
- Nie. Złapałem ją za rękę, a ona ją odsunęła i wybiegła. To przez to?
- Nie wiem. Ale pewnie tak.
- Coś wiesz?
- Wiem, ale ona musi ci powiedzieć. Nie ja.
- Stary, ja już głupieje.
- Nie tylko ty. Pocałowałem Kire.
- Super.- oznajmiłem.
- Nie do końca.
- Pocałowałeś ją?
- I tak i nie.
- W sensie?
- Jak się całuje babcie, gdy masz 5 lat.
- To wasz pierwszy pocałunek po tym pierwszym?
- Tak.
- Nie przejmuj się. To był zwykły cmok.
- Tak, ale zrobiło się dziwnie.- rzucił, a ja spojrzałem na telefon.
- Oj teraz to jest dziwniej.- pokazałem mu wiadomość od Nataszy. Chce się spotkać i szczerze pogadać.
- Ok...ty masz większe problemy.- zaśmiał się klepiąc mnie w ramię. Napisałem jej, że mam trening do drużyny więc jeśli chce to możemy pogadać po nim. Zgodziła się, a ja zacząłem się cieszyć, że wszystko się wyjaśni.

Remember I love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz