53.

1.5K 81 0
                                    

- Pamiętasz ten fałszywy alarm ze szkoły?- spytał mój ojciec, a ja od razu zrozumiałem co chce powiedzieć.- Tyko dwie osoby zarejestrowały się w bibliotece kilka minut przed telefonem.
- Donovan?- spytałem, na co mój rodzic bardzo się zdziwił.
- Nie. Ty i Theo....dlaczego pomyślałeś o Donovanie?
- Bo wciąż nie widzieliśmy jego ciała, a większość chimer umierało po kilku dniach więc zapewne jest martwy.- wytłumaczyłem mu głupi, ale ten wciąż patrzył na mnie podejrzliwie.- Czekaj.- powiedziałem nagle.- Theo? Co Theo tam robił?
- A ty?
- Nie było mnie tam. Zgubiłem kartę kilka tygodni temu.- rzuciłem chcąc odsunąć od siebie podejrzenia.- Ale co Theo tam robił?- w głowie ułożył mi się schemat. Theo wszedł do środka, zobaczył nieżywego Donovana i zabrał jego ciało.- Muszę coś sprawdzić.- wstałem i wybiegłem z pokoju. Poszedłem na siłownię, gdzie zazwyczaj ćwiczył nastolatek. Theo znajdował się przy maszynie z ciężarkami, widocznie skończywszy ćwiczenia.
- Co tu robisz?- spytał widząc mnie.
- Co robiłeś tamtej nocy w bibliotece?
- A ty? Wiem więcej niż myślisz.
- Serio?- spytałem sarkastycznie.
- Tak. Rozumiem dlaczego nie powiedziałeś prawdy Scottowi. W końcu zabijanie nie leży w jego upodobaniach.
- O czym ty gadasz?
- Byłem wtedy w bibliotece. Widziałem cała sytuację. Fakt broniłeś się, ale czy Scott przyjmie taki argument?
- Czego chcesz?
- Nic. Możliwe, że kiedyś będę potrzebował, żebyś ty krył mnie, a wtedy się odezwę.- mrugnął i zaczął iść w stronę wyjścia.- A, wiecie coś o Nataszy?
- Gdybyśmy coś wiedzieli to byłaby tu z nami.- rzuciłem wściekły na tego kreatyna.
- Chce wam pomóc. A raczej pomóc jej. Jeśli chcesz to mogę porozmawiać jeszcze raz z chimerą.
- Hayden nic nie pamięta.
- Ok...a te całe prądy?
- Jakie prądy?
- Sami mówiliście, że ten cały Valack wspomniał wam o prądach telurycznych. Może to jakaś wskazówka.- wyjaśnił mi, a ja szybko przypomniałem sobie o mapie, która wskazuje prądy w Beacon Hills.
- Jedziemy do Scotta.- rzuciłem szybko i wraz z Theo pojechaliśmy do naszego przyjaciela, który przechowywał ową mapę. Ucieszył się, gdy powiedzieliśmy mu, że coś odkryliśmy. Rozłożyliśmy mapę, a po połączeniu odpowiednich punktów wyszedł nam punkt, który jest pośrodku prądów telurycznych.- Mamy.
- Skąd wiecie, że to tam?- spytał Scott.- Przecież sprawdziliśmy cały las, a ten punkt znajduje się w lesie.
- Musimy to sprawdzić. Jeśli się mylimy to trudno, ale chyba warto to sprawdzić.
- Ja bym się wstrzymał.- odezwał się Theo.- Trzeba wszytko ogarnąć. Zwołać ludzi, dokładnie sprawdzić teren... mogą się spodziewać naszego przyjścia.
- Masz rację. Poczekamy do jutra.
- Mogę sprawdzić teren, a wy ustalcie wszystko z resztą.
- Sam nie pójdziesz.- powiedziałem.- Weź ze sobą Malie.
- W porządku.- rzucił i wyszedł z domu.
- Myślisz, że tam jest?- spytałem, a mój przyjaciel złapał mnie za ramię.
- Znajdziemy ją.

*Natasza
Z trudem otworzyłam oczy, przez które długo nic nie widziałam. Dopiero po chwili zobaczyłam pomieszczenie oraz świecącą lampę przy suficie. Byłam całkowicie unieruchomiona. Spojrzałam na prawo i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam nastolatka leżącego na takim samym fotelu co ja.
- Hej.- wyszeptałam ochrypnietym głosem, na co ten się odwrócił.- Ile tu jesteś?
- Nie długo. Widziałem, że coś ci podłączyli do ciała.- wyszeptał widocznie wystraszony. Przyjrzałam się maszynie podłączonej do mojego ciała.
- Co to jest?- powiedziałam sama do siebie.
- Nie wiem, ale mi też coś podłączyli. Jakiś płyn.
- Czarny?
- Tak. Strasznie źle się po nim czuję.- dodał i zwymiotował krwią na podłogę. Po chwili zauważyłam, że wraz z krwią na podłogę wylał się srebrny płyn. Chłopak opadł bezwładnie na fotel.
- Porażka.- szepnęłam, a po moich słowach pojawili się doktorzy, którzy powiedzieli to samo i zanieśli nieprzytomnego chłopaka do innego pomieszczenia. Jeden z nich podszedł do mnie.
- Totalny sukces.- powiedział i włączył tą dziwną maszynę. Nałożył mi coś na głowę, a ja poczułam jak przez moją głowę przepływa prąd. Krzyknęłam z bólu, ale o dziwo gdy krzyknęłam ból ustał i czułam tylko lekkie mrowienie w głowie.- Sukces.- powtórzył.

*Stiles
Wraz z Kirą, Lydia, Liamem i Scottem staliśmy przy stole. W tym czasie Malia i Theo sprawdzali możliwe miejsce pobytu Nataszy. Czekaliśmy godzinę, gdy obydwoje weszli podekscytowani do domu.
- I co?- odezwał się Scott.
- Teren czysty. Totalne zadupie, ale idzie się stamtąd wyrwać.- wyjaśnił nam wilkołak.
- Zrobimy to jutro.- oznajmił nam alfa.- Doktorzy mogą na nas czekać dlatego pójdziemy tam ja, Malia, Liam i Theo. Reszta pójdzie do kliniki. Wraz z Deatonem przygotujecie wszystko. Bardzo prawdopodobne, że robili na niej eksperymenty, więc lepiej będzie jak Deaton ją zbada.
- Może powiemy jej rodzicom....wiesz jej mama ciągle do mnie wydzwania. Jest załamana.- powiedziała Lydia, a ja postanowiłem jej odpowiedzieć.
- Lepiej nic im nie mów. Nie wiadomo czy w ogóle tam jest.
- Stiles na rację. Powiemy im po wszystkim.- dodał Scott.- Jakieś pytania?
- Chce iść z wami.- rzuciłem, ale widziałem, że mój przyjaciel się nie zgodzi.
- Lepiej będzie jak zostaniesz. Pójdziemy tam w czwórkę. Ufasz mi?
- Jasne, ale...
- Będzie dobrze Stiles.- powiedziała Malia, na co ja uśmiechnąłem się do niej.

Muszę wam to pokazać:

Przed chwilą dobiliśmy 2000 wyświetleń 😍😍😍 kochani kocham was bardzo i dziękuję za like, komentarze i przede wszystkim te wyświetlenia ♥️♥️♥️teraz to mogę iść spać
Paaaa

Remember I love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz