89.

1.1K 69 0
                                    

Kolejnego dnia pojechałam wraz ze Stilesem do szkoły. Opowiedział mi o tym, co wczoraj okrył...czyli tyle, że kula nie przebiła szyby, czyli jest magiczna. Ja z kolei podzieliłam się z nim moim dzisiejszym snem. Oprócz koni i burzy słyszałam nieznany mi głos, który wciąż powtarzał: pamiętaj.
- Pamiętaj? Co pamiętaj?- dopytywał mój chłopak, ale odpowiedź była jedna - nie wiem. Na jednej z przerw odbyły się sesje do rocznika szkolnego. Specjalnie na tą okazję założyłam nową fioletową sukienkę oraz zrobiłam delikatny makijaż. Gdy było już po wszystkim usiadłam obok przyjaciół na ławce na dworze. Stiles i Malia doszli do nas po chwili. Widziałam po minie dziewczyny, że jej zdjęcia wyszły słabo, więc postanowiłam spytać.
- Jak tam zdjęcia?
- Stiles wchodził w kadr.- wyżaliła się siadając obok Lydii.
- Nie prawda.- rzucił, a ja zaśmiałam się.- Pokaż zdjęcie.- powiedział teraz do mnie, usiadł przy mnie, a następnie wziął mnie na swoje kolana. Podałam mu kopie, którą każdy dostawał.- Ślicznie wyszłaś.
- A twoje?
- Muszę wypełnić dane.- rzucił wyciągając pusty formularz.
- Miałeś to wczoraj zrobić.
- Zrobiłem...jestem pewien, że go wypełniłem.
- Może masz syndrom stresu spowodowanego ukończeniem szkoły i unikasz kluczowych kamieni milowych.- odezwał się Scott, a widząc zdziwienie na naszych twarzach dodał.- Psychologia.
- Policjanci przeszukali auto rodziców Alexa.- zmienił temat mój chłopak.- Nie znaleźli pocisku, co oznacza, że nie było kuli. Chłopak podał też fałszywe miejsce zamieszkania.
- Fałszywe?- dopytałam.
- Pod tym adresem jest posty dom. Dlatego chcę tam iść. Teraz.
- Ja odpadam.- odezwała się Malia.- Muszę zrobić chociaż jedno dobre zdjęcie do rocznika.
- Mi się nie chce.- dodała z sarkastycznym uśmiechem Lydia.
- Ja mam 38 godzin nieobecności w zeszłym semestrze. Nie zdał bym gdyby nie interwencja pani Martin.- wytłumaczył mu Scott, a oczy wszystkich spoczęły na mnie.
- No nie wiem Stiles. Jak juz to po lekcjach.
- Serio?- spytał złamany.- Nie to nie. Liam ze mną pójdzie.- rzucił, po czym obrócił się w stronę chłopaka całującego się z Hayden.- Albo i nie.
- Mogę wam zrobić zdjęcie?- spytała nagle Sydney, która robiła nam zdjęcia do rocznika.
- Jasne.- odpowiedziałam z uśmiechem. Stiles Nie był za tym pomysłem, ale szybko go przekonałam.
- Pójdziemy po lekcjach.- rzucił ostatecznie Scott.
- Wytłumacz mi coś.- zaczął chłopak podając mu kawałek szkła.- Po kontakcie z kulą powinno pęknąć, a nie zafarbować się na niebiesko. Więc skąd ten kolor?- Scott kilka razy obrócił odłamek szkła, po czym spojrzał na Sydney, która po chwili zrobiła nam zdjęcie.
Poszliśmy na lekcje. Po kilku z nich zobaczyłam idących w stronę wyjścia Scotta i Stilesa. Nie minęła minuta, gdy wrócili do szkoły ciągnięci przez mamę Lydii. Zaśmiałam się pod nosem i poszłam na historię. Siedzieliśmy w ciszy oglądając film dokumentalny. Nagle zobaczyłam, że Lydia podskoczyła, mimo braku jakichkolwiek akcji na ekranie.
- W porządku?- wyszeptałam do niej.
- Mówiłaś, że śni ci się burza?
- Tak, czemu pytasz?
- Bo ja ją teraz słyszę.- powiedziała i spojrzała za okno, za którym świeciło słońce. Po chwili rozległ się dźwięk dzwonka, chłopaki wylecieli jak poparzeni z sali, a ja spojrzałam znów ma Lydie, która wpatrywała się w nicość.
- Idź z nimi.- odezwała się.- Mną się nie przejmuj.
- Jak coś to dzwoń.- rzuciłam i wybiegłam doganiając przyjaciół. Jeepem Stilesa dojechaliśmy pod podany przez Alexa adres. Dom pod nim wyglądał na opuszczony, ale my jak to my musieliśmy wejść do środka. Przeszliśmy przez kilka pomieszczeń, które były całkowicie puste. Weszliśmy po schodach, gdzie były kolejne puste pokoje oprócz jednego, do którego weszliśmy na samym końcu. Był całkowicie umeblowany, a jego wystrój pasował do pokoju nastolatka. Podeszłam do okna, ale nic nie zobaczyłam. W trójkę zaczęliśmy przeszukiwać szafki i biurko chcąc znaleźć coś przydatnego.
- Dlaczego policjanci nie znaleźli tego pokoju?- spytałam przyglądając się medalu zdobytego przez Alexa.
- Nie mieli nakazu.- odpowiedział Stiles, a Scott podszedł do drzwi.- Co jest?
- Coś słyszę...zaraz wrócę.- wyjaśnił i zszedł po schodach. W końcu
- Nat, zobapatrz.- odezwał się nagle Stiles podnosząc z biurka zdjęcie. Coś było z nim nie tak, bo znajdował się na nim napis: ,,Tata numer 1", a na zdjęciu widać było tylko Alexa.
- Dziwne.- stwierdziłam i schowałam je do torby.
- Tak jest na każdym zdjęciu. Patrz tu.- wskazał na inne.- Tu obejmuje powietrze, a tam ogląda się na coś, czego nie ma.
- Te osoby znikły?- spytałam, na co Stiles chciał coś powiedzieć, ale wstrzymał się i spojrzał na łóżko.- Co jest?
- Słyszałaś?
- Co?- chłopak jednak zignorował mnie i podszedł do stojącego w centrum pokoju łóżka, po czym się schylił zaglądając pod nie. Nagle odskoczył na podłogę, a ja szybko pomogłam mu wstać.- Co jest? Co zobaczyłeś?
- Widziałem...kopyta.- mówił przestraszony.- Chodź stąd.- rzucił ciągnąć mnie do drzwi. Gdy wyszliśmy na korytarz, zamknął drzwi od pokoju i ciężko oddychał.
- Stiles?
- Widzisz to?- spytał patrząc na koniec korytarza, gdzie było pusto, tak samo jak w ponad połowie domu.
- Nic nie widzę.- oznajmiłam krótko, ale po chwili usłyszałam strzał i odskoczyłam na bok.
- Słyszysz to?
- Tak...co się dzieje?
- Mężczyzna na końcu korytarza! Widzisz?!- krzyczał uchylając się jakby przed kolejną kulą. Spojrzałam w tamtym kierunku, ale niech nie widziałam słyszałam tylko strzały.
- Nie. Nic nie widzę.- kolejny strzał, po czym zapanowała cisza. Patrzyłam na chłopaka, który był całkowicie przerażony, więc usiadł na podłodze próbując się uspokoić. Po chwili na korytarzu pojawił się Scott, Liam i Mason.
- Słyszałem krzyki.- powiedział Scott, a jego wzrok spoczął na mnie.- Co się stało?
- Ja... nie wiem...- jąkałam się patrząc to na Scotta, to na resztę przyjaciół.
- Mężczyzna na koniu.- przerwał mi Stiles wstając z podłogi.- Ten sam, którego ty widziałeś w głowie Alexa. Stał na końcu korytarza i strzelał do mnie.
- Z pistoletu? Nat widziałaś to?- spytał mnie, a ja próbowałam ochłonąć po tym dziwnym incydencie.
- Nikogo nie widziałam, ale słyszałam strzały. A wy co tu robicie?- spytałam teraz młodszych kolegów.
- Kompas nas tu przyprowadził.- wyjaśnił niewinnie Mason wskazując na wirującą igłę kompasu.
- Rodzice Alexa zniknęli... znaleźliśmy ich zdjęcia, a raczej te, na których powinni być.- wyjaśnił Stiles, po czym otworzył drzwi do pokoju. Był pusty.- Co jest?- wyszeptał.
- Przed chwilą tu byliśmy.- odezwałam się patrząc na całkowicie puste pomieszczenie. Nagle przypomniałam sobie o zdjęciu, które schowałam do torby. Po kilku minutach poddałam się.
- Zdjęcia też nie ma, a schowałam go do torby.
- Czyli, że Alex zniknie? Tak jak jego rodzice?- spytał Scott.
- Może Lydia coś odkryła. Na historii słyszała grzmoty.
- Tak jak ty we śnie?- spytał mój chłopak, a ja przytaknęłam.- Spotkam się z nią a bibliotece...poszukamy czegoś w książkach.
- Ja zajrzę na komisariat do Alexa.- oznajmił Scott, więc po chwili każdy rozjechał się w swoją stronę. Liam, Mason udali się do szkoły, aby zbadać sprawę dziwnego zachwiania kompasów, a ja wróciłam do domu, żeby również poszukać informacji o znikających osobach w mitologii. W domu nikogo nie było więc usiadłam przed laptopem, przed którym spędziłam kolejne godziny.  Nie znalazłam nic. Widocznie internet nie jest zaznamy w tym temacie. Liczyłam, że chociaż Stiles wraz z Lydią coś znajdą i jak się później okazało udało im się.

Heeeeeeelooooooo!!!
Nowy rozdziałek ♥️ spróbuję dodać dziś kolejny, ale nic nie obiecuję
Miłego kwarantannego dnia skarbusie 😘😘😘

Remember I love You | StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz