*Stiles
Wraz z Lydią szliśmy w stronę parkingu wciąż szukając w głowach odpowiedzi. Kim jest ten człowiek? Dlaczego burza? Co się stało z rodzicami Alexa? Dlaczego jego rzeczy zniknęły?
- W mitologii nic nie ma, a przejrzałem wszystkie możliwe książki.- wyjaśniłem załamany.- Nat pisała, że też nic nie znalazła.
- To co teraz?- spytała.
- Nie wiem, ale mam coraz większe przeczucie nadchodzącej zagłady.
- Nie musimy teraz tego rozwiązać.
- Musimy ze względu na Alexa.- wyjaśniłem, a Lydia wbiła wzrok w przestrzeń za mną. Obróciłem się, ale nic tam nie było.- Lydia?
- Daj temu człowiekowi przejażdżkę. Słodka rodzina umrze. Zabójca jest w drodze...- zaczęła pustym głosem, a ja przypomniałem sobie słowa piosenki.
- To piosenka ,,Riders of the storm."- rzuciłem, a Lydia wzięła głęboki oddech.
- To jest to. Jeźdźcy widmo. Pojawiają się w czasie burzy i porywają ludzi.
- Jesteś tak genialna, że mógłbym cię pocałować.
- Nie rób tego.- rzuciła ze śmiechem.
- Jasne, że nie. Nat by mi nie darowała.- powiedziałem i wystartowałem na parking. Przed wejściem do szkoły spotkałem Scotta, który najwidoczniej chciał sprawdzić jak nam idzie.- Ten człowiek na koniu to jeździec widmo. Przychodzi w czasie burzy i porywa ludzi wymazując ich z pamięci bliskich.- wyjaśniłem na jednym wdechu.
- Znaczy, że Alex jest następny.- zastanowił się Scott, gdy obok nas przechodzili zawodnicy lacrosse, w tym jeden z koszulką 24, czyli moim numerem.
- Ej ty!- krzyknąłem za nim.- Skąd masz moją koszulkę?
- Trener mi ją dał.- rzucił obojętnie.
- Chamstwo.
- Stiles co jeszcze wiesz?- wrócił do tematu mój przyjaciel.
- Że zabierają duszę. Jak cię zabiorą to znika po tobie ślad...tak jak rzeczy w domu Alexa. Po prostu cię nie ma.
- Musimy jechać na komisariat.*Natasza
Siedziałam na łóżku powtarzając materiały, gdy usłyszałam cichy grzmot w oddali. Idzie burza. Postanowiłam zadzwonić do Stilesa, ale nie mogłam znaleźć jego numeru w moim telefonie.
- Co jest?- rzuciłam i wybrałam numer Lydii.- Hej znaleźliście coś?
- Tak, proszę cię przyjedź do szkoły.- powiedziała, więc zamknęłam książkę.
- Będę za kilka minut.- zadzwoniłam do Malii, ubrałam się i obie pojechałyśmy do szkoły. W jednej z sal zastałyśmy przyjaciółkę.
- Lydia? Wszystko dobrze?- spytała Malia podchodząc do niej. Siedziała ona w jednej z ławek, a przed nią była otworzona książka.
- Wydarzy się coś złego.- rzuciła wciąż wpatrzona w nicość.
- Od kiedy masz to przeczucie?
- Od kiedy odkryliśmy ze Stilesem, że rodzice Alexa zostali porwani przez dziki łów.
- Przez co?- spytałam opierając się o ławkę przed nią, a ta tylko spojrzała na książkę przed sobą. Widniał na nim obraz z krótkim tekstem.- ,,Ci którzy widzieli dziki łów niech się strzegą bo już są zgubieni."- przeczytała na głos Malia.
- Każdy kto ich widział?- spytałam nerwowo przypominając sobie sytuację w domu Alexa.
- Najwidoczniej tak.- odpowiedziała spokojnie Malia.
- Stiles.- wyszeptałam patrząc z przerażeniem na przyjaciółki.
- Kto?- dopytała kojotołaczka.
- Stiles.- powtórzyłam.- Widział dziki łów w domu tego chłopca.
- Kto? Jakiego chłopca?
- No Alexa...- zaczęłam, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że ona już o nich zapominała.- Boże.
- Musimy znaleźć Stilesa.- rzuciła krótko Lydia, a nastepnie wybiegłyśmy z sali w poszukiwaniu mojego chłopaka.
- Jak mogłam na to nie wpaść.- mówiłam do niej przerażona.- Rano ten formularz, potem nie mogłam znaleźć jego numeru w telefonie...
- Znika. Musimy się rozdzielić.- stwierdziła.- Idź w stronę wyjścia, a ja sprawdzę w salach.
Bez słowa ruszyłam do wyjścia. Na korytarzu zobaczyłam policjantów w tym szeryfa, więc szybko do niego podeszłam.
- Widział pan Stilesa?- spytałam, ale mężczyzna spojrzał na mnie zdziwony.
- Kto to jest Stiles?- na te słowa moje serce przyspieszyło, a na oczy zaczęły cisnąć się łzy. Ominęłam go i wybiegłam przed szkołę. W oddali usłyszałam ryk koni, więc szybko pobiegłam w tamtym kierunku, nagle z kimś się zderzyłam.
- Nat?- gdy podniosłam głowę zobaczyłam mojego chłopaka.- Pamiętasz mnie? Boże, czy ty mnie pamiętasz?
- Tak, tak...pamiętam, pamiętam, ale reszta cię nie pamięta.- mówiłam próbując ukryć przerażenie. Chłopak mocno mnie przytulił.- Oni idą po ciebie.
- Wiem, Nat.- po chwili ciszy znów usłyszałam ryk koni oraz grzmot, który zwiastowało tylko jedno.- Nie widzisz ich prawda?- spytał z obawą w głosie. Rozejrzałam się.
- Nie.
- To dobrze, to dobrze...chodź.- rzucił, po czym pociągnął mnie w stronę swojego jeepa.
- Ilu ich jest?!
- Wielu.- odpowiedział krótko. Wsiedliśmy szybko do samochodu, Stiles już miał włączać silnik, gdy zawahał się i wyjął kluczyk ze stacyjki.
- Co ty robisz?
- I tak po mnie przyjdą.- oznajmił spokojnie łapiąc mnie za rękę.- Posłuchaj mnie, dobrze? Zabiorą mnie.
- Nie...musimy uciekać.
- To nic nie da.- powiedziałam, a po moim policzku spłynęła długo wstrzymywana łza.- Wszyscy o mnie zapomną.
- Nie, ja nie zapomnę.
- Zapomnisz kochana. Ale spróbuj znaleźć sposób, żeby sobie o mnie przypomnieć.- mówił dalej spokojnym, opanowanym tonem, który jeszcze bardziej wprawiał mnie w przerażenie.- Pamiętaj...jak się poznaliśmy, albo jak pierwszy raz pocałowaliśmy się pod trybunami.
- Ukrywając się przed Malią.- dodałam, na co obydwoje się zaśmialiśmy, jednak to nie był śmiech radości, a taki, po którym było nam jeszcze bardziej przykro.
- Pamiętaj naszą pierwszą randkę, drugą, trzecią...przypomnij sobie o Theo, o tym jak bałaś się powiedzieć o nas ojcu. Po prostu o nas pamiętaj. Pamiętaj, że cie kocham.
- Ja ciebie też kocham Stiles.- powiedziałam, a po jego policzku również spłynęła łza. Pocałował delikatnie moją dłoń, spojrzał na mnie i chwilę później zniknął w mroku auta. Zaczęłam płakać wciąż powtarzając jego słowa.
- Pamiętaj, pamiętaj...- powtarzałam w kółko i w kółko. Nie mogę o nim zapomnieć. Na drugi dzień poszłam do szkoły ciągle powtarzając nie znaczące już słowo: pamiętaj.
- Wszystko w porządku?- spytał mnie Scott. Chwilę później podeszła do mnie Malia i Lydia.
- Miałam pamiętać.- odpowiedziałam.
- O czym?
- Nie pamiętam.Witam ponownie
Choć jest późno musiałam dodać ten rozdział bo tak się wzruszyłam, że postanowiłam na koniec dnia podarować wam to wzruszenie. Szczerze? Bardzo mi się podoba ten rozdział i chyba będzie podobnych teraz dużo...z wiadomych powodów dla tych, którzy znają treść serialu. Piszcie co o nim sądzicie. Przy tej okazji chce wam podziękować, że tu jesteście, a moja książka ma prawie 10 tysięcy wyświetleń ♥️♥️♥️
Dobranoc😘
CZYTASZ
Remember I love You | Stiles
Hombres Lobo- (...) Pamiętaj, że cię kocham. - Ja ciebie też kocham, Stiles.- powiedziałam, a po jego policzku również spłynęła łza. Pocałował delikatnie moją dłoń, spojrzał na mnie i chwilę potem zniknął w mroku auta. Zaczęłam płakać, wciąż powtarzając jego sł...