53.

37 2 0
                                    

Nagle sie obudziłem w łóżku...ale to nie był pokój w którym spałem z Vex'em

-G-Gdzie ja jestem?...-Siadłem i zacząłem sie rozciągać, to miejsce wyglądało jakby mieszkał tutaj ktoś bogaty, nagle drzwi do pokoju sie otworzyły, a w nich stanął Vex...tylko ubrany był jak lokaj? O co tu chodzi

-Em...panie Lucasie wszystko wporządku?-Zapytał patrząc na mnie

-V-Vex c-co ty o-odwalasz?...-Spojrzał n mnie ze zdziwieniem

-Jestem tylko sługą nie wiem o co panu chodzi-Patrzałem na niego ze łzami w oczach

-A-Ale...m-my...-Nie mogłem sie wysłowić, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy, przez co on znalazł sie przy mnie i zaczął scierać moje łzy kciukiem

-Na pewno wszystko wporządku?-Zapytał patrząc tymi swoimi szarymi oczami w moje

-T-tak...-Odpowiedziałem

-W takim razie czemu pan płacze?-Zapytał dalej scierając moje łzy

-NIE MÓW DO MNIE PAN! TYLKO MÓW DO MNIE PO IMIENIU!-Wrzasnąłem, widać było, że sie wystraszył ale sie nie odsunął i dalej scierał moje łzy

-Dobrze...przepraszam...w takim razie Lucas...twoja mama kazała ci sie przebrać i zejść na śniadanie-Odpowiedział wstając, lecz gdy chciał wyjść, złapałem go za rękę

-Z-Zostań z-ze m-mną V-Vex...-Szepnąłem czując jak po moich policzkach spływają łzy, spojrzał na mnie scierając łzy

-Nie moge...jestem jedynie lokajem...-Odpowiedział

-Ja ci pozwalam!...-Wrzasnąłem, a on tylko na mnie patrzał scierając łzy

-Jeśli przestaniesz płakać to zostane-Przetarł mi oczy i sie uśmiechnął

-Dziękuje!-Krzyknąłem przytulając go, czyli on mnie nie pamięta?...

Po chwili poczułem jak mnie podnosi na co oplotłem nogami go w pasie, patrzeliśmy sobie w oczy, po chwili do pokoju wszedł mój ojciec

-Miałeś tylko pójść po niego!- wrzasnął, a ten szybko mnie odstawił

-p-prze...-lecz mój ojciec darł sie po nim dalej

-Tato! To nie jego wina! Ja chciałem by on został! To moja wina!-Spojrzał na mnie i wyszedł, podszedłem do szafki i szukałem ubrań, po chwili poczułem czyjeś ręce na biodrach

-Przyjde dzisiaj wieczorem do ciebie- szepnął mi do ucha i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie całego rumianego, wyciągnąłem czarną bluze z kapturem który miał uszka, wyciągnąłem czarne spodnie i sie przebrałem, założyłem kaptur i wyszedłem, po drodze rozglądałem sie po tym "zamczysku" choć jest willą, po chwili wpadłem na kogoś upadając

-W-Wybacz...-Powiedziałem, lecz gdy spojrzałem w góre nikogo nie było, wstałem i poszedłem do kuchni gdzie moja mama robiła gofry! Po chwili zauważyłem, że zrobiła chleb z masłem, do kuchni wszedł Vex któremu dała kanapke z masłem on jedynie westchnął i wyszedł jedząc po chwili dostałem gofry

-Dziękuje, ale wiesz co mamo zjem u siebie w pokoju-Wstałem, wziąłem gofry, wybiegłem z kuchni łapiąc po drodze Vexa, wbiegłem z nim do pokoju zamykając na klucz i podałem mu talerz z goframi na co spojrzał na mnie ze zdziwieniem

-Jedz, ja nie jestem głodny-odpowiedziałem lecz widziałem, że on nie ma zamiaru jeść, podszedłem do niego, siadłem na jego nogach i zacząłem go karmić

-Masz kogoś na oku?-Zaptałem dalej go karmiąc

-Tak...jest dosyć ładną osobą-Odpowiedział na co ukuło mnie w sercu

-Mam nadzieje, że ta osoba będzie z tobą szczęśliwa...-Uśmiechnąłem sie ledwo powstrzymując płacz, lecz gdy chciałem wstać z jego nóg to on mnie przytrzymał

-Coś sie stało?...-Zapytał ze smutkiem w głosie

-N-Nie...p-po p-prostu ciesze sie, ż-że ta osoba będzie z t-tobą sz-szczęśliwa...ciesze sie z twojego szczęścia...-Uśmiechnąłem sie patrząc na niego...lecz nie umiałem już powstrzymać łez, zaczęły same spływać

-Lucas...czemu płaczesz?...to przeze mnie?...-Zapytał i mnie przytulił

-P-Po prostu...-Zacząłem opowiadać mu całą historie od samego początku jak z nim byłem...aż do teraz, po kilku minutach skończyłem, wstając i podchodząc do okna

-Lucas...wiem, że tego nie zmyśliłeś...ale ja nie pamiętam nic z tego co powiedziałeś...lecz...-Po chwili poczułem jak na mnie napiera swoim ciałem, a po moich policzkach płyną łzy

-Ja cie kocham...-Wyszeptał mi do ucha przygryzajac jego płatek na co jęknąłem, Vex odwrócił mnie w swoją strone sadzając mnie na oknie i wycierając moje łzy

-Już dobrze jestem przy tobie...nie masz sie czego bać...dob...-Przerwałem mu pocałunkiem który szybko odwzajemnił, całowaliśmy sie tak póki nie brakło nam tlenu, odsunęliśmy sie od siebie, wiedziałem co mu chodzi po głowie

-Vex...wiem co chcesz zrobić...-Pocałowałem go, lecz ten pocałunek stał sie namiętniejszy, goracy i pełen uczuć, nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć, po chwili poczułem jego zimne ręce pod swoją bluzką...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Em...noooo...ten...więc tak nie wiem ile mi zajęło pisanie kolejnego rozdziału ale no wawawa

★Czy tylko ja mam magię?★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz