Nagle sie obudziłem w łóżku...ale to nie był pokój w którym spałem z Vex'em
-G-Gdzie ja jestem?...-Siadłem i zacząłem sie rozciągać, to miejsce wyglądało jakby mieszkał tutaj ktoś bogaty, nagle drzwi do pokoju sie otworzyły, a w nich stanął Vex...tylko ubrany był jak lokaj? O co tu chodzi
-Em...panie Lucasie wszystko wporządku?-Zapytał patrząc na mnie
-V-Vex c-co ty o-odwalasz?...-Spojrzał n mnie ze zdziwieniem
-Jestem tylko sługą nie wiem o co panu chodzi-Patrzałem na niego ze łzami w oczach
-A-Ale...m-my...-Nie mogłem sie wysłowić, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy, przez co on znalazł sie przy mnie i zaczął scierać moje łzy kciukiem
-Na pewno wszystko wporządku?-Zapytał patrząc tymi swoimi szarymi oczami w moje
-T-tak...-Odpowiedziałem
-W takim razie czemu pan płacze?-Zapytał dalej scierając moje łzy
-NIE MÓW DO MNIE PAN! TYLKO MÓW DO MNIE PO IMIENIU!-Wrzasnąłem, widać było, że sie wystraszył ale sie nie odsunął i dalej scierał moje łzy
-Dobrze...przepraszam...w takim razie Lucas...twoja mama kazała ci sie przebrać i zejść na śniadanie-Odpowiedział wstając, lecz gdy chciał wyjść, złapałem go za rękę
-Z-Zostań z-ze m-mną V-Vex...-Szepnąłem czując jak po moich policzkach spływają łzy, spojrzał na mnie scierając łzy
-Nie moge...jestem jedynie lokajem...-Odpowiedział
-Ja ci pozwalam!...-Wrzasnąłem, a on tylko na mnie patrzał scierając łzy
-Jeśli przestaniesz płakać to zostane-Przetarł mi oczy i sie uśmiechnął
-Dziękuje!-Krzyknąłem przytulając go, czyli on mnie nie pamięta?...
Po chwili poczułem jak mnie podnosi na co oplotłem nogami go w pasie, patrzeliśmy sobie w oczy, po chwili do pokoju wszedł mój ojciec
-Miałeś tylko pójść po niego!- wrzasnął, a ten szybko mnie odstawił
-p-prze...-lecz mój ojciec darł sie po nim dalej
-Tato! To nie jego wina! Ja chciałem by on został! To moja wina!-Spojrzał na mnie i wyszedł, podszedłem do szafki i szukałem ubrań, po chwili poczułem czyjeś ręce na biodrach
-Przyjde dzisiaj wieczorem do ciebie- szepnął mi do ucha i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie całego rumianego, wyciągnąłem czarną bluze z kapturem który miał uszka, wyciągnąłem czarne spodnie i sie przebrałem, założyłem kaptur i wyszedłem, po drodze rozglądałem sie po tym "zamczysku" choć jest willą, po chwili wpadłem na kogoś upadając
-W-Wybacz...-Powiedziałem, lecz gdy spojrzałem w góre nikogo nie było, wstałem i poszedłem do kuchni gdzie moja mama robiła gofry! Po chwili zauważyłem, że zrobiła chleb z masłem, do kuchni wszedł Vex któremu dała kanapke z masłem on jedynie westchnął i wyszedł jedząc po chwili dostałem gofry
-Dziękuje, ale wiesz co mamo zjem u siebie w pokoju-Wstałem, wziąłem gofry, wybiegłem z kuchni łapiąc po drodze Vexa, wbiegłem z nim do pokoju zamykając na klucz i podałem mu talerz z goframi na co spojrzał na mnie ze zdziwieniem
-Jedz, ja nie jestem głodny-odpowiedziałem lecz widziałem, że on nie ma zamiaru jeść, podszedłem do niego, siadłem na jego nogach i zacząłem go karmić
-Masz kogoś na oku?-Zaptałem dalej go karmiąc
-Tak...jest dosyć ładną osobą-Odpowiedział na co ukuło mnie w sercu
-Mam nadzieje, że ta osoba będzie z tobą szczęśliwa...-Uśmiechnąłem sie ledwo powstrzymując płacz, lecz gdy chciałem wstać z jego nóg to on mnie przytrzymał
-Coś sie stało?...-Zapytał ze smutkiem w głosie
-N-Nie...p-po p-prostu ciesze sie, ż-że ta osoba będzie z t-tobą sz-szczęśliwa...ciesze sie z twojego szczęścia...-Uśmiechnąłem sie patrząc na niego...lecz nie umiałem już powstrzymać łez, zaczęły same spływać
-Lucas...czemu płaczesz?...to przeze mnie?...-Zapytał i mnie przytulił
-P-Po prostu...-Zacząłem opowiadać mu całą historie od samego początku jak z nim byłem...aż do teraz, po kilku minutach skończyłem, wstając i podchodząc do okna
-Lucas...wiem, że tego nie zmyśliłeś...ale ja nie pamiętam nic z tego co powiedziałeś...lecz...-Po chwili poczułem jak na mnie napiera swoim ciałem, a po moich policzkach płyną łzy
-Ja cie kocham...-Wyszeptał mi do ucha przygryzajac jego płatek na co jęknąłem, Vex odwrócił mnie w swoją strone sadzając mnie na oknie i wycierając moje łzy
-Już dobrze jestem przy tobie...nie masz sie czego bać...dob...-Przerwałem mu pocałunkiem który szybko odwzajemnił, całowaliśmy sie tak póki nie brakło nam tlenu, odsunęliśmy sie od siebie, wiedziałem co mu chodzi po głowie
-Vex...wiem co chcesz zrobić...-Pocałowałem go, lecz ten pocałunek stał sie namiętniejszy, goracy i pełen uczuć, nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć, po chwili poczułem jego zimne ręce pod swoją bluzką...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Em...noooo...ten...więc tak nie wiem ile mi zajęło pisanie kolejnego rozdziału ale no wawawa
CZYTASZ
★Czy tylko ja mam magię?★
RandomTa historia opowiada o chłopaku,który dowiedział się że ma w sobie coś magicznego...Zapraszam do czytania