57.

34 2 0
                                    

Biegnąłem tak szybko jak mogłem, spojrzałem na telefon i wpadłem na kogoś, spojrzałem na osobe, którą okazała sie starsza pani, wstałem i pomogłem jej wstać

-Przepraszam...-Powiedziałem i podniosłem jej siatki z zakupami

-Nic sie nie stało-Odpowiedziała i chciała wziąć swoje siatki lecz ja nie pozwoliłem

-Pomoge pani wramach przeprosin-Uśmiechnąłem sie tak samo jak kobieta i zaczęliśmy iść

*time skip*

Doszliśmy do jej willi, kobieta otworzyła drzwi i weszła tak samo jak ja

-Ściągnij buty i sie rozgość, a siatki zanieś do kuchni-Odpowiedziała, tak też zrobiłem, kobieta wróciła do kuchni i rozpakowała rzeczy chowając je

-Jak masz na imie?-Zapytała, a ja poczułem uścisk na nodze, spojrzałem w tamtą strone i zobaczyłem małą dziewczynke, którą wziąłem na ręce

-Lucas, a pani?-Zapytałem, a mała dziewczynka sie do mnie przytuliła

-Megan, możesz mówić mi Meg, a to jest Luisa-Odpowiadając to Luisa sie przytuliła i zasnęła

-Urocza...-Szepnąłem uśmiechając sie lekko

-Zaniesiesz ją do jej pokoju? Po schodach i w bok-Powiedziała uśmiechając sie, przytaknąłem i poszedłem, wszedłem po schodach, otworzyłem drzwi, wszedłem i położyłem malutką delikatnie na łóżku i przykryłem, wyszedłem z jej pokoju i zamknąłem delikatnie drzwi, a gdy sie odwróciłem zobaczyłem chłopaka przed sobą w kapturze, który sie uśmiechnął i wciągnął mnie do pokoju i rzucił na podłoge

-E-Ej!-Wrzasnąłem, a on zamknął drzwi, podszedł do mnie, siadł na moich biodrach i złapał moje ręce które dał nad moją głowe

-Czego chcesz od mojej siostry?...-Warknął ściągając kaptur

-J-Ja tylko ją zaniosłem bo zasnęła...-Odpowiedziałem ze strachem w głosie...wiedziałem że z nim jest coś nie tak

-Eh...ona lubi tulić sie do obcych...jeden chłopak chciał ją zabić...od tamtej pory nie pozwalam sie do niej zbliżać nikomu...-Wyszeptał, wstał ze mnie po czym pomógł mi wstać, usłyszałem że dzwoni mi telefon i go wyciągnąłem

-Wybacz...moja mama dzwoni, musze odebrać...-Powiedziałem, a on patrzał na mnie tempo

-Jasne...-Szepnął, a ja odebrałem

-Tak mamo?-Zapytałem

-Gdzie jesteś Lucas, Vex powiedział, że wybiegłeś nie wiadomo do kąd-Nic nie odpowiedziałem tylko sie rozłączyłem

-Ładne imie...-Szepnął dalej na mnie patrząc, co mnie przerażało

-Em...co?...-Zapytałem chowając telefon

-Masz ładne imie...Lucas-Przekrzywił głowe w bok i sie uśmiechnął dosyć psychicznie (kolejny psychol do kolekcji c:~Autorka)

-Em...tak dzięki...a jak ty masz na imie?-Zapytałem, on wstał, przedszedł do mnie i sie uśmiechnął po czym nachylił sie do mojego ucha

-Isao...malutki-Szepnął, a mnie przeszły ciarki, gdy sie odsunął uśmiechnął sie w ten swój psychiczny sposób, miał bardzo czarne włosy z białym pasemkiem, jedno oko miał niebieskie, a drugie zielone, patrzałem na niego tak przez chwile aż usłyszałem jego cichy śmiech, odwróciłem głowe w bok i poczułem, że moje policzki mnie pieką

-Słodziak z ciebie Lucas-Opuściłem głowe w dół lecz poczułem, że on uniósł mój podbródek dwoma palcami, patrzeliśmy sobie w oczy po chwili zauważyłem, że sie szerzej uśmiechnął

-Oj Lulu, masz dopiero 16 lat? Jesteś taki uroczy, ojoj twój chłopak z tobą zerwał, a rodzice nie wiedzą gdzie teraz jesteś? Nie martw sie jesteś pod dobrą opieką, a teraz-Pstryknął palcami, a obok mnie pojawiły sie 4 walizki

-Rozpakuj sie, od dzisiaj mieszkasz ze mną w pokoju...-Uśmiechnął sie i wyszedł z pokoju zostawiając mnie samego...

-Co tu sie...-Nawet nie umiałem dokończyć słowa, westchnąłem i zacząłem rozpakowoywać swoje rzeczy...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taaaak wiem spieprzyłam tą książke...przepraszam >,<

★Czy tylko ja mam magię?★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz