• 𝐬𝐢𝐱 •

3.9K 189 39
                                        


• 𝐒𝐀𝐌𝐀𝐍𝐓𝐇𝐀 • 

– Lily zamierzasz utopić się pod prysznicem?! – krzyknęłam do przyjaciółki, która od godziny siedziała w łazience, a za godzinę zaczynała się impreza na której chciałam wyglądać jak człowiek cywilizowany.

– Jeszcze pięć minut! – odkrzyknęła moja przyjaciółka, na co przewróciłam oczami i oparłam się znudzona o drzwi. Zgodnie z obietnicą Lily opuściła łazienkę pięć minut później, więc wbiegłam szybko do środka. Wzięłam prysznic i szybko ubrałam czarną sukienkę do kolan z rozkloszowanymi rękawami. Pomalowałam się tak jak zazwyczaj, ale dodatkowo na usta nałożyłam ciemno czerwoną pomadkę. Założyłam wysokie czarne szpilki i zakładając kolczyki wyszłam z łazienki.

– Aż tak źle? – zapytałam widząc miny przyjaciółek, które siedziały i kończyły się szykować w pokoju.

– Nie! Jest pięknie!

– Cudownie!

– Ślicznie!

– Ile mamy czasu? – zapytałam.

– Dwadzieścia minut – opowiedziała Fleur patrząc na zegar wiszący na kominkiem

– Robimy mały pokaz mody? – zaproponowałam uśmiechając się szeroko, a dziewczyny pokiwały głowami.

Całą czwórką zeszłyśmy do Pokoju Wspólnego gdzie za chwilę miała rozpocząć się impreza urodzinowa Łapci. Nigdzie nie umiałam dojrzeć Huncwotów, więc przeprosiłam dziewczyny i udałam się do ich dormitorium. Weszłam bez pukania i od razu wpadłam na Blacka, który nie miał na sobie górnej części garderoby, więc odbiłam się od jego umięśnionego torsu. Odsunęłam się pospiesznie nie chcąc doprowadzić do niekomfortowej sytuacji.

– Wy jeszcze nie gotowi? – zapytałam nieco speszona widząc jak Syriusz się we mnie wpatruje. Na dźwięk mojego głosu się opamiętał i odszedł w poszukiwaniu koszuli.

– Daj nam pięć minut – rzekł Rogacz poprawiając swoje włosy z pomocą grzebienia i szczotki

– Lily jest już na dole – powiedziałam od niechcenia, a Rogacz przyspieszył swoją pracę dwukrotnie. Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na Lunatyka, który stał ubrany w koszulę i dżinsy przy drzwiach i pochłaniał kolejną lekturę. Przewróciłam oczami i bezceremonialnie zabrałam mu ją.

– Książka zostaje, a ty idziesz się bawić – powiedziałam i odłożyłam lekturę na szafkę. Luniek westchnął i położył dłoń na klamce.

– Ostatni który wyjdzie, robi dzisiaj za dyżurnego i ogarnia tych, którzy się upiją. Dodam, że ma przez to prawo do tylko jednego kieliszka szampana – zapowiedział Lunatyk, a Potter odrzucił szczotkę i ruszył na wyścigi z przyjaciółmi do drzwi. Black popchnął Jamesa i śmiejąc się triumfalnie wybiegł z dormitorium. Rogacz warknął wściekły i złapał biegnącego Glizdogona za krawat. Peter zatrzymał się gwałtownie, a okularnik śmiejąc się głośno minął go wybiegając za Syriuszem. Pokręciłam głową z niedowierzaniem widząc minę Petera, który klnąc kopnął w szafkę nocną i wyszedł z dormitorium.

W Pokoju Wspólnym już zebrało się jakieś trzy czwarte szkoły. Nie zdziwił mnie ten widok, ponieważ wiedziałam, że żaden szanujący się uczeń nie przegapiłby siedemnastych urodzin Największego Casanovy Hogwartu, sławetnego Syriusz Blacka. Kiedy przekroczyliśmy próg , od razu wszystkie spojrzenia spoczęły na nas. Wszystkie puste lalunie z Dorcas na czele śliniły się na widok chłopaków, ale oni zwracali na to uwagi. Pewnym krokiem ruszyliśmy na środek pomieszczenia. Wszyscy wspólnie odśpiewaliśmy "sto lat" i rozlaliśmy szampana.

Huncwotka ||Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz