• 𝐒𝐀𝐌𝐀𝐍𝐓𝐇𝐀 •
Postanowiłam na nich zaczekać i usiadłam na w miarę ogarniętym łóżku Lunatyka. Zaczęłam oglądać swoje paznokcie gdy nagle usłyszałam trzask drzwi od łazienki i zaskoczona uniosłam wzrok. Natychmiast zażenowana zasłoniłam oczy i spłonęłam rumieńcem, gdy mój wzrok napotkał Syriusza. Kompletnie nagiego Syriusza.
– Mógłbyś się ubrać? – jęknęłam obracając się tyłem do chłopaka, a za plecami usłyszałam szamotaninę.
– Wybacz Sam. Nie spodziewałem się tutaj ciebie. Myślałem, że wciąż jesteś w Skrzydle – wyjaśnił szybko Syriusz i usiadł obok mnie, a ja odsłoniłam oczy. Łapa wykonał moja prośbę tylko w połowie zakładając jeansy, ale koszulki chyba nie zamierzał zakładać
– Miałeś się ubrać – powiedziałam niepewnie skanując wzrokiem jego klatkę piersiową, a chłopak posłał mi rozbrajający uśmiech.
– Nie sprecyzowałaś do jakiego stopnia – odpowiedział szczerząc się wesoło, a ja westchnęłam. Mina mu spoważniała, a szarooki z troską spojrzał na mój brzuch.
– Wszystko w porządku? Dlaczego nie powiedziałaś że wychodzisz Skrzydła? – zapytał dziwnie spokojnym głosem, a ja zaczęłam skubać rękach za dużej bluzy.
– Chciałam was zaskoczyć , a do tego... – westchnęłam i oparłam się o wezgłowie łóżka podciągając nogi pod siebie.
– Syriusz. Musimy porozmawiać – powiedziałam nie patrząc na Gryfona, a po chwili usłyszałam jego westchnięcie.
– Mi się wydaje, że nie mamy o czym – stwierdził Syriusz, a ja poczułam jak piekę mnie powieki.
– Czyli dla ciebie to nic nie znaczyło? – zapytałam płaczliwym tonem i niekontrolowanie pociągnęłam nosem. Byłam w rozsypce i rozpaczliwie pragnęłam bliskości, a chłopak na którym trochę mi zależało mnie pocałował i udawał, że nic się nie stało.
– Ale co miało dla mnie coś znaczyć? – dopytał zdumiony chłopak, ale ja nawet nie spojrzałam w jego kierunku.
– To że mnie pocałowałeś idioto! – krzyknęłam podrywając się z łóżka i spojrzałam na niego zirytowana.
– Ale ja cię nie pocałowałem Sam, nie wiem o co ci chodzi. Musiało ci się to przyśnić – powiedział Syriusz, a ja znieruchomiałam.
– Czyli uważasz, że sobie to ubzdurałam? A weź spieprzaj Black – warknęłam i ostentacyjnie zdjęłam bluzę chłopaka rzucając mu ją na łóżko. Posłałam mu ostatnie wściekłe spojrzenie i wyszłam trzaskając drzwiami. Odeszłam parę kroków, ale coś we mnie pękło i czując jak łzy napływają mi do oczu wybiegłam z Pokoju Wspólnego.
Dotarłam na siódme piętro i przeszłam trzy razy obok litej ściany. Po chwili w ścianie ukazały się drewniane drzwi, a ja szarpnęłam za klamkę ocierając łzy. Weszłam do środka i zamarłam widząc pokój upodobniony do dormitorium Huncwotów. Pociągnęłam nosem uświadamiając sobie, że nie sprecyzowałam swoich myśli prosząc o bezpieczne miejsce, ale już trudno. Podeszłam do łóżka Syriusz i położyłam się w nim przykrywając kocem.
– Ty pieprzona idiotko! Czego się spodziewałaś?! – krzyknęłam sama na siebie i pociągnęłam się za włosy.
• 𝐒𝐘𝐑𝐈𝐔𝐒𝐙 •
– Syriusz uważaj! – zawołał Remus, ale zrobił to za późno. Mój kociołek wybuchł oblewając mnie zieloną mazią. Przetarłem twarz, a Rogacz i Lunatyk wyszli spod ławki.
– Panie Black! Nic się panu nie stało?! – zawołał spanikowany Slughorn, a ja pokręciłem głową i spróbowałem strzepnąć dziwną substancję.
– Dzisiaj o szesnastej proszę się stawić pod salą, aby to ogarnąć, a jak na razie do widzenia – poinformował Slughorn, kiedy maź nie zeszła przy użyciu zaklęcia, a w całym zamku rozbrzmiały dzwony oznajmiając koniec lekcji.
Wraz z innymi szóstorocznymi opuściliśmy lochy i skierowaliśmy się do góry.
– Ja pójdę się wykąpać – stwierdziłem spoglądając na swoje ciało całe oblepione zielonym paskudztwem.
– My idziemy do kuchni, a potem do Sam, więc możesz do nas dołączyć – powiedział Rogacz i wraz z Lunatykiem i Glizdogonem skręcili w kierunku kuchni.
Wyrzuciłem brudny mundurek do kosza na pranie i wszedłem pod prysznic. Ta zielona maź strasznie ciężko schodziła i może po dwudziestu minutach zakręciłem kurki. Przetarłem się ręcznikiem i uświadomiłem sobie, że nie zabrałem ubrań na przebranie. Wyszedłem z łazienki i zamarłem widząc Sam siedząca na łóżku Lunatyka. Dziewczyna się zarumieniła i obróciła.
– Mógłbyś się ubrać? – jęknęła dziewczyna, a ja jak poparzony złapałem bokserki i jeansy. Ubrany podszedłem do dziewczyny i usiadłem obok niej na łóżku.
– Wybacz Sam. Nie spodziewałem się tutaj ciebie. Myślałem, że wciąż jesteś w Skrzydle – wyjaśniłem szybko, a brunetka obróciła się w moim kierunku z rumieńcami na policzkach.
– Miałeś się ubrać – powiedziała Luan skanując wzrokiem mój tors, a ja posłałem jej jeden ze swoich ulubionych uśmiechów.
– Nie sprecyzowałaś do jakiego stopnia – powiedziałem uśmiechając się szeroko, a dziewczyna westchnęła. Przestałem się uśmiechać i zmartwiony spojrzałem na jej brzuch. Przed oczami zobaczyłem jak wyglądała kiedy znalazłem ja w lochach i miałem ochotę krzyczeć.
– Wszystko w porządku? Dlaczego nie powiedziałaś, że wychodzisz Skrzydła? – zapytałem spokojnym głosem, aby nie dać po sobie poznać jak bardzo się martwię, a Sam zaczęła się bawić rękawem bluzy.
– Chciałam was zaskoczyć , a do tego... – westchnęła i oparła się o wezgłowie łóżka podciągając nogi pod siebie. Spojrzałem na nią spanikowany wiedząc, że chcę poruszyć temat pocałunku, a ja nie wiedziałem co jej powiedzieć.
– Syriusz. Musimy porozmawiać – powiedziała nie patrząc na mnie, a ja westchnąłem. Nie chciałem rozmawiać na ten temat, a jednocześnie nie mogłem tak tego zostawić. Uznałem, że najłatwiej będzie udawać półgłówka niż przyznać się do czynu, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji.
– Mi się wydaje, że nie mamy o czym – stwierdziłem, a potem miałem ochotę przywalić sobie w głowę.
– Czyli dla ciebie to nic nie znaczyło? – zapytała płaczliwym tonem i pociągnęła nosem, a ja poczułem wielki smutek. Nie sądziłem, że dziewczyna tak zareaguje, ale teraz trzeba było w to brnąć.
– Ale co miało dla mnie coś znaczyć? – zapytałem udając zdumienie, a Sam nie zaszczyciła mnie nawet jednym spojrzeniem.
– To że mnie pocałowałeś idioto! – krzyknęła podrywając się z łóżka i spojrzała na mnie zirytowana. Starałem się nie patrzeć jej w oczy, bo wiem, że gdybym zobaczył w nich łzy, nie wytrzymałbym tego.
– Ale ja cię nie pocałowałem Sam, nie wiem o co ci chodzi. Musiało ci się to przyśnić – skłamałem w najgorszy możliwy sposób.
– Czyli uważasz, że sobie to ubzdurałam? A weź spieprzaj Black – warknęła Sam i ostentacyjnie zdjęła bluzę która miała na sobie rzucając mi ją na łóżko. Posłała mi ostatnie wściekłe spojrzenie i wyszła trzaskając drzwiami. Chciałem za nią pobiec, przeprosić, wyjaśnić, ale moja odwaga wybiegła za Sam i trzasnęła drzwiami. Zacisnąłem dłoń i z całej siły uderzyłem w ścianę, zdzierając sobie knykcie, ale nic sobie z tego nie robiłem. Kopnąłem łóżko, przewróciłem lampę i jeszcze parę razy uderzyłem w ścianę. Zapadłem w jakiś trans wyprowadzając ciosy w ścianę, żałując, że nie mogę poczuć siły zadanego uderzenia. Znowu zawaliłem sprawę z dziewczyną w której byłem zadurzony tylko i wyłącznie ze swojej winy. Dlaczego nie przyznałem się do cholernego pocałunku?! Ponownie kopnąłem łóżko i zamachnąłem się aby uderzyć po raz kolejny w ścianę, ale ktoś mnie złapał za ramię.
– Łapa! Co ty odwalasz?! – warknął James odciągając mnie od ściany, a ja usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłoniach.
– Zrobiłem coś bardzo, bardzo głupiego – oznajmiłem kiedy moi przyjaciele usiedli obok mnie, a ja opowiedziałem całą historię.
CZYTASZ
Huncwotka ||Syriusz Black
FanfictieCo by było gdyby na roku Huncwotów pojawiła się jeszcze jedna dziewczyna? Dziewczyna o duchu żartownisia, godna miana Huncwotki. Co by się stało gdy największy szkolny Casanova i największa szkolna łamaczka serc zakochali się w ... sobie? START: 19...