• 𝐭𝐞𝐧 •

3.3K 174 29
                                    

• 𝐒𝐀𝐌𝐀𝐍𝐓𝐇𝐀 •

– Wszystko w porządku Luan?! – zawołał James podbiegając do nas wraz z pozostałymi członkami drużyny, a ja pokiwałam głową uśmiechając się kiedy Fleur mnie mocno objęła. Potter uśmiechnął się szeroko zarzucając mi i Zabini dłonie na ramiona.

– Moje drogie dzieci. Wypadałoby zorganizować jakąś imprezę aby uczcić to piękne zwycięstwo – zauważył James, a Syriusz podchwycił pomysł i wyczarował patronusa. Przekazał swojemu patronusowi wiadomość o imprezie o godzinie dwudziestej i posłał srebrnego psa do wszystkich uczniów.

– Nie wiem jak ty, Fleur, ale ja bym się ogarnęła przed pójściem na imprezę – powiedziałam dyskretnie wskazując na swoje włosy, a blondynka pokiwała głową i równocześnie zarzuciłyśmy ramiona Jamesa. Uśmiechnęłam się do Lucasa i szybko go objęłam.

– Widzimy się na imprezie – wyszeptałam i odsunęłam się od chłopaka, a Fleur pociągnęła mnie w kierunku szatni.


Uniosłam szklankę z alkoholem do góry i wydałam z siebie dźwięk, który był okrzykiem zwycięstwa. Gryffindor dołączył do mnie, a dwóch siódmorocznych podniosło mnie sadzając na swoich barkach. Krzyknęłam łapiąc równowagę i wzięłam parę łyków drinka, a chłopaki zakręcili się wokół własnej osi.

– Gryffindor! Gryffindor! – Syriusz rozpoczął skandowanie, a po chwili ściany Pokoju Wspólnego zadrżały od krzyków uczniów Hogwartu. Krzyknęłam odchylając się do tyłu, a uczniowie po chwili postawili mnie na ziemię. Uśmiechnęłam się do starszych uczniów, a ci odkiwnęli mi ruszając w kierunku barku. Zadowolona podeszłam do przyjaciół i wskoczyłam na Pottera wieszając mu się na barku. Wytarmosiłam fryzurę Blacka, a szarooki spojrzał na mnie groźnie, przez co się zaśmiałam. Syriusz poprawił swoje czarne włosy i w odwecie zabrał mi szklankę wypijając jednym haustem cały alkohol.

– Alkoholu w to nie mieszaj! – warknęłam pstrykając przyjaciela w nos i ruszyłam w kierunku baru po nową porcję trunku. Uśmiechnięty Gryfon zrobił mi kolejnego drinka z tonikiem, a ja podziękowałam skinienie głowy i z zamiarem ruszenia do przyjaciół obróciłam się tyłem do baru.

– Lucas! – pisnęłam i rzuciłam się Puchonowi na szyję uśmiechając się szeroko. – Merlinie! – krzyknęłam łamiącym się głosem, kiedy przez przypadek wypuściłam szklankę na ziemię. W pośpiechu wyjęłam różdżkę i ze smutkiem sprzątnęłam rozbite naczynie, a następnie swój wzrok ponownie skupiłam na Schumacherze. Szatyn wyglądał nieziemsko w ciemnych dżinsach i równie smolistej koszuli z odpiętymi dwoma guzikami. Miałam dziwne wrażenie, że kogoś mi przypomina, ale nie była pewna kogo, ale uczucie szybko minęło kiedy spojrzałam w jego miodowe oczy. Błyszczały i iskrzyły się przynosząc na myśl płynne złoto, a ich właściciel nadawał im niepowtarzalny, radosny wygląd.

– Cześć Sam – uśmiechnął się uroczo chłopak, a w jego lewym policzku ukazał się dołeczek. Przytuliłam go szybko i cmoknęłam w policzek, a następnie pociągnęłam go w kierunku moich przyjaciół.

– Siemka wszyscy. To jest właśnie Lucas, mój kolega – powiedziałam wskazując na Lucasa, a Callie zaświeciły się oczy i brunetka szepnęła coś do Fleur. – Lucas, to jest Callie, Fleur, Lily, James, Fabian, Gideon i Remus, a Syriusza już znasz – przedstawiłam chłopakowi moich przyjaciół, a Gryfoni posłali Niemcowi przyjazne uśmiechy z wyjątkiem jednej osoby. Syriusz mierzył Lucasa nieprzyjemnym spojrzeniem, a ja przewróciłam oczami i dyskretnie kopnęłam go w kostkę. Wiedziałam, że szarooki się martwił, ale powoli zaczynało to być cholernie upierdliwe.

– Jest w porządku, Syriusz. Odpuść – szepnęłam do Blacka, kiedy razem z Lucasem zajęliśmy miejsca na kanapie. Łapa posłał mi swój charakterystyczny, zaczepny uśmiech i uniósł do ust szklankę obserwując Lucasa rozmawiającego z Jamesem.

– Się zobaczy – skomentował tylko, a ja wywróciłam oczami i szturchnęłam go łokciem, a następnie oboje zostaliśmy wciągnięci do gry w butelkę.

Poprawiłam swoją pogniecioną sukienkę i zaśmiałam się głośno opierając głowę o ramię Lucasa. Miodowooki zaśmiał się głośno obejmując mnie ramieniem i oparł się bokiem o ścianę w rogu Pokoju Wspólnego. Impreza zdecydowanie wymknęła się spod kontroli. Alkohol buzował w moich żyłach sprawiając, że moje zahamowania zrobiły sobie wolne. Tańczyłam wraz z Fleur i Callie na stole, gdy nagle silne ręce złapały mnie w tali i ściągnęły z blatu. Schumacher trochę mniej pijany niż ja uznał, że oszczędzi mi skompromitowania i zaprowadził w bardziej ustronne miejsce w pomieszczeniu. Znałam swoje ciało i wiedziałam, że następnego dnia będę wszystko pamiętać, więc byłam wdzięczna Puchonowi, bo w innym wypadku wyrzuty sumienia by mnie zjadły.

– Sam – z rozmyślań wyrwał mnie głos Niemca, więc uniosła wzrok na jego twarz oświetloną delikatnym blaskiem lampek. – Tak się zastanawiałem. Do balu już niedaleko, a oboje nie mamy jeszcze partnerów, więc ... – Lucas zaciął się spoglądając na mnie i gwałtownie się wyprostował biorąc głębszy oddech. – Moje pytanie brzmi. Samantho Hall, pójdziesz ze mną na bal? – zapytał, a ja uśmiechnęłam się do siebie.

– Oczywiście, że tak – odpowiedziałam, a Lucas nieśmiało ułożył drugą dłoń na moje tali szukając pozwolenia. Powoli skinęłam głową obejmując szyję chłopaka, kiedy szatyn przyparł mnie do ściany. Usta chłopaka zetknęły się z moimi, a w mojej głowie rozgrywały się najróżniejsze scenariusze dotyczące wygranej w zakładzie z Syriuszem.

• 𝐒𝐘𝐑𝐈𝐔𝐒𝐙 •

Po szkole tempem błyskawicy rozeszły się dwie wiadomości. Pierwsza z nich ogłaszała niesamowite zwycięstwo Gryffindoru, a druga informowała, że królowie i królowa Hogwartu są już zajęci na bal. Ja zaprosiłem na bal Maddie Hudson z Ravenclawu, Remus szedł z Callie ku radości wszystkich. James dumny jak paw wybierał się tam z Lily, która po setkach próśb się w końcu zgodziła. Peter ku zdziwieniu naszej paczki szedł z Millie Jackson ze Slytherinu, a Sami wychodziła z tym cały Schumacherem. Za grosz nie ufałem temu chłoptasiowi, ale widać było, że podobał się Sam, a ja nie zamierzałem stawać między nimi. Zamierzałem odbyć " przyjacielską" rozmowę z Puchonem, ale Sam widząc moje zamiary rzetelnie mnie pilnowała.

Weszliśmy mocno spóźnieni na śniadanie do Wielkiej Sali, a drzwi otworzyły się z hukiem, więc wszystkie spojrzenia zwróciły się ku nam. Uśmiechnięci ruszyliśmy do pustego stołu Gryffindoru, bo po wczorajszej imprezie nie spodziewaliśmy się tłumów, ale żeby z całego domu przyszło sześciu chłopaków i cztery dziewczyny? W wakacje Sam i Lunatyk przygotowali zapas eliksiru na kaca dla wszystkich Huncwotów oraz Prewettów i dziewczyn, więc po zażyciu czuliśmy się jak nowi, ale reszta nie miała tyle szczęścia.

Usiadłem na swoim stałym miejscu obok Luan i nalałem sobie oraz Sam soku. Zacząłem leniwie sączyć sok i spojrzałem na dziewczynę. Mimowolnie parsknąłem kiedy ta spojrzała podejrzliwie na sok i nieufnie go powąchała. Spiorunowała mnie wzrokiem i wzruszając ramionami napiła się napoju.

– To nie tobie do soku wlali siedem razy Amortencji – zaśmiała się i sięgnęła po tosta, kiedy rozległ się szybki stukot obcasów i obok nas pojawiła się McGonagall.

– Dlaczego przy stole Gryffindoru jesteście tylko wy? – zapytała przez zęby lustrując mnie wzrokiem. Wszyscy Huncwoci jednocześnie wyruszyli ramionami, a dziewczyny, Fabian i Gideon zaczęli się cicho podśmiewywać.

– Epidemia grypy.

– Ospa.

– Impreza – rozległ się czyjś głos. Jak na zawołanie obróciliśmy się w kierunku z którego dobiegł głos. Smarkerus głupio się uśmiechał i patrzył na nas triumfalnie.

– ZNOWU ZORGANIZOWALIŚCIE IMPREZĘ?! – McGonagall krzyknęła tak głośno, że aż wszyscy jedzący śniadanie w Sali zamarli.

– To nie my! – krzyknął Rogacz i uniósł ręce w obronnym geście, a McGonagall spojrzała na niego, potem na nas i głośno westchnęła.

– Minus 20 punktów dla Gryffindoru, ale szlabanu nie dostaniecie, bo troje z was wczoraj dało popis na boisku – oznajmiła i odwracając się wróciła do stołu nauczycielskiego. Jednocześnie wykonaliśmy gesty zwycięstwa, co Callie skomentowała głośnym śmiechem przez przypadek opluwając Gideona jajecznica. Rudowłosy nastolatek zgromił przyjaciółkę wzrokiem i rzucił w nią kawałkiem tosta. Remus złapał Callie za nim ta rzuciła się na Gideona, a Fabian powstrzymał brata. Dokończyliśmy śniadanie śmiejąc się i omawiając zemstę na Smarkerusie ruszyliśmy na lekcje

Huncwotka ||Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz