Każda impreza organizowana w Wieży Gryffindoru była genialna, ale to co się stało, po naszym zwycięstwie przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Pierwszy raz nie byłam organizatorką imprezy, więc gdy tylko zeszłam do Pokoju Wspólnego, stanęłam w miejscu oszołomiona. Meble zostały standardowo odsunięte pod ścianę, ale zostały dodatkowo przyozdobione złoto-czerwonym, świecącym się materiałem. W powietrzu wisiały balony i rozety w barwach Gryffindoru, połączone migoczącym łańcuchem lampek. Barek tradycyjnie został ustawiony przed kominkiem, ale dodatkowo został przyozdobiony latającymi zawodnikami na miotłach.
Muzyka już grała, parę par tańczyło na parkiecie, a niektórzy uczniowie już wyglądali, jak po paru procentach. James i Syriusz stanęli obok mnie i zarzucili mi ręce na ramiona, szczerząc się wesoło.
– To dzięki pani, pani kapitan – stwierdził Potter, a Black poparł go ruchem głowy, na co ja zaprzeczyła. Schyliłam się, wyplatując się z ramion chłopaków i ruszyłam w kierunku braci Prewett. Podskoczyłam lekko obejmując ich ramionami za szyję i pociągnęłam w dół.
– Byliście genialni, panowie! Końcówkę zawdzięczamy wam – uśmiechnęłam się i cmoknęłam każdego w policzek w ramach podziękowania. Obaj się zaśmiali i gwałtownie wyprostowali, przez co zawisłam paręnaście centymetrów nad ziemią. Ktoś złapał mnie w talii i podniósł, odczepiając od bliźniaków. Zaśmiałam się, kiedy Syriusz okręcił się ze mną wokół i postawił dopiero po chwili.
– Zatańczy, panienka? – zapytał, przeczesując włosy palcami i uśmiechnął się zawadiacko. Przyjęłam wyciągniętą dłoń, a Black zakręcił mną parę razy i pociągnął na parkiet.
– Lily to specjalnie dla ciebie! – wykrzyczał Potter, zmieniając piosenkę w odtwarzaczu. Pierwsze nuty wolnego kawałka rozbrzmiały sali, a panowie szybko objęli szczelniej dziewczyny, przysuwając je do siebie. Syriusz uśmiechnął się do mnie i delikatnie ułożył dłonie na moich biodrach. Zarzuciłam chłopakowi ręce na szyję i zaczęłam się kołysać w tym samym rytmie co on. Oparłam czoło o klatkę Syriusza i wtuliłam się w Łapę, chcąc być jak najbliżej niego. Zsunęłam dłonie z jego szyi i objęłam go w pasie, mając gdzieś to, że nijak nie była to pozycja do tańca. Syriusz chyba wyczuł o co mi chodzi, bo objął mnie obiema rękami, nie przestając się kołysać. Uniosłam głowę do góry i uśmiechnęłam się do chłopaka, który ułożył jedną dłoń na moim policzku.
– Jesteś piękna – wyszeptał Syriusz, a ja zaśmiałam się lekko, słysząc tak losowy komentarz z ust Blacka. Łapa uśmiechnął się zadziornie i kciukiem przesunął po mojej wardze.
– A ty głupi – zaśmiałam się i również położyłam dłoń na policzku czarnowłosego. Jego oczy błyszczały, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Czarny kosmyk wyślizgnął mu się zza ucha, więc machinalnie poprawiłam go, gładząc lekko jego włosy.
– Ale ty wciąż piękna – szepnął i nie dbając o to, że znajdujemy się w pomieszczeniu pełnym ludzi, pocałował mnie. Oddałam pocałunek, łapiąc jego twarz w obie dłonie i lekko przygryzłam wargę chłopaka, a on wsunął język między moje wargi pogłębiając pocałunek.
– Znajdźcie sobie pokój! – krzyknął James, a ja oderwałam się od Syriusz, by chwilę później zostać zgniecioną w "radosnym" uścisku Pottera. Zaraz obok nas pojawiła się reszta naszej paczki, a uczniowie zaczęli bić brawa. Syriusz objął mnie w talii lewą ręką, a drugą zbił piątkę z Jamesem. Dziewczyny podeszły do nas, informując o czekającej mnie rozmowie.
– Uwaga! Uwaga! Podajemy wiadomość wieczoru! Samantha Hall i Syriusz Black są oficjalnie zajęci! Przez siebie nawzajem! – wykrzyknęli bracia Prewett, a w Pokoju Wspólnym rozległy się brawa.
CZYTASZ
Huncwotka ||Syriusz Black
FanfictionCo by było gdyby na roku Huncwotów pojawiła się jeszcze jedna dziewczyna? Dziewczyna o duchu żartownisia, godna miana Huncwotki. Co by się stało gdy największy szkolny Casanova i największa szkolna łamaczka serc zakochali się w ... sobie? START: 19...