• 𝐒𝐀𝐌𝐀𝐍𝐓𝐇𝐀 •
– Dobra musimy się ogarnąć, więc idziemy do siebie. Ciekawe jak tam nasze przyszłe państwo Potter – zaśmiałam się, ale mina momentalnie mi zrzedła, kiedy zerknęłam na biurko Jamesa.
– Na Merlina! Jaki z niego idiota! – zawołałam chwytając bukiet lilii, które jak gdyby nigdy nic leżał na dębowym blacie. James musiał zapomnieć jednej z najważniejszych rzeczy i niech go Merlin broni, jeżeli nie jest z Lily.
Wraz z Marleną i Fleur opuściłam dormitorium i w szybkim tempie udałam się do własnego dormitorium. Weszłam jako pierwsza i obiecałam sobie, że w najbliższym czasie James jednak nie dostanie po głowie. Rogacz obejmując Lily w tali wraz z dziewczyną spali na łóżku rudowłosej. Uśmiechnęłam się widząc, że Lily ma na sobie naszyjnik od Jamesa, a w rękach trzyma pluszową sowę.
– Wstajemy, już rano zakochańce – zawołałam bezceremonialnie odsłaniając zasłony, a James schował twarz w włosach Lily jęcząc coś o chamstwie i braku empatii.
– Sam! Co ty nam robisz?! – zawołała Lily zasłaniając twarz pluszowym zwierzakiem, a ja gwałtownie ściągnęłam z nich kołdrę.
– Dzisiaj idziemy do Pokoju Życzeń na poprawiny twojej siedemnastki. A tak na marginesie, to wy jesteście razem czy to przyjaźń z korzyściami? – zapytałam, a Fleur dźgnęłam mnie palcem w bok.
– Sam, poznaj moją dziewczynę – powiedział James pomagając Lily wstać z łóżka.
– Ale super! Wszystkiego dobrego kochana! Tu masz twoje ulubione lilie, które ktoś kazał ci przekazać – ostatnie zdanie wycedziłam rozbawiona przez zęby, patrząc oskarżycielsko na James'a. Chłopak pacnął się w czoło przypomniawszy sobie o czym zapomniał i spojrzałam na mnie bezgłośnie mi dziękując.
– No to teraz, panie Potter wyjazd, bo my musimy się ogarnąć. Zobaczycie się za godzinę na śniadaniu. Pa pa – powiedziałam zamykając drzwi za wciąż zdezorientowanym brunetem.
– Dzisiaj wieczorem. Dwudziesta. Łazienka Prefektów. Babski wieczór – powiedziałam stanowczo, ale z uśmiechem, a dziewczyny pokiwały entuzjastycznie głowami zgadzając się ze mną.
– Dobra. Ja idę się pierwsza ogarnąć! – zawołałam i podbiegłam do szafy wyciągając jakieś ubrania. Wpadłam do łazienki na sekundkę przed Fleur i z zadowoleniem zrzuciłam z siebie wczorajsze ubrania. Wzięłam prysznic i wysuszyłam włosy. Ubrałam na siebie zwykłe czarne jeansy, a do tego szarą bluzę z logiem AC/DC. Wykonałam delikatny makijaż, włosy rozczesałam i zostawiłam je rozpuszczone.
– Łazienka wolna! – zawołałam wchodząc do części sypialnej, a wszystkie trzy dziewczyny rzuciły się do drzwi, ale to Fleur pierwsza wpadła do pomieszczenia.
– Cześć! – zawołałam zeskakując z dwóch ostatnich stopni schodów, przez co wszyscy znajdujący się w Pokoju Wspólnym zwrócili się w moją stronę. Moje przyjaciółki cicho zachichotały na moje dziecinne zachowanie, a ja ruszyłam w kierunku pozostałych Huncwotów ulokowanych na naszej ulubionej kanapie.
– Hej Lily – powiedział James i pocałował swoją dziewczynę w policzek, na co ta się delikatnie zarumieniła.
– Wyobrażacie sobie ten szok wszystkich w zamku, jak się dowiedzą o nowej parze roku? – zapytał Syriusz wypowiadając pytanie, które od początku chodziło mi po głowie.
– Teraz już nie będzie "Spadaj Potter!" tylko " James, skarbie..." – zaśmiałam się parodiując głos rudowłosej, a wszyscy roześmiali się na tę uwagę. Spojrzałam na zegar wiszący niedaleko kanapy.
CZYTASZ
Huncwotka ||Syriusz Black
FanficCo by było gdyby na roku Huncwotów pojawiła się jeszcze jedna dziewczyna? Dziewczyna o duchu żartownisia, godna miana Huncwotki. Co by się stało gdy największy szkolny Casanova i największa szkolna łamaczka serc zakochali się w ... sobie? START: 19...