• 𝐭𝐰𝐞𝐧𝐭𝐲 𝐟𝐢𝐯𝐞 •

2.6K 149 79
                                    

• 𝐒𝐀𝐌𝐀𝐍𝐓𝐇𝐀 •

Biegłam korytarzami w kierunku Łazienki Jęczącej Marty. Wpadłam do pomieszczenia i od razu podeszłam do lustra. Nie zważając na makijaż chlusnęłam sobie w twarz chłodna wodą i spojrzałam w swoje odbicie.

– Co za idiota – warknęłam cicho i złapałam się za włosy głęboko wzdychając. Przez ciszę, która nastała w łazience usłyszałam cichy szloch dobiegający z jednej z kabin, więc podeszłam do drzwi.

– Jest tam kto? – zapytałam spokojnie, ale płakanie tylko się nasiliło. Nacisnęła delikatnie klamkę i weszłam do kabiny. Zastałam w niej płacząca Fleur siedząca na podłodze z listem w ręku.

– Kochana co się stało? – zapytałam zapominając o własnych problemach i uklęknęłam obok przyjaciółki. Blondynka wtuliła się we mnie mocno i jeszcze bardziej zapłakała.

– Już spokojnie. Już cichutko. Co się stało, Fleur? – zapytałam cicho, a dziewczyna otarła mokre od łez policzki nie przestając płakać. Wyciągnęła w moim kierunku kawałek pergaminu z srebrnym herbem rodu Zabini.

– Przeczytaj – wyszlochała dziewczyna, a ja aż się bałam otworzyć list.

Wzięłam niepewnie list do ręki i go rozłożyłam.

Córko,

Dowiedziałam się o twoim związku z Amosem Diggorym i w trybie natychmiastowym masz z nim zerwać. Wraz z twoim ojcem znaleźliśmy odpowiedniego kandydata na twojego męża. Nazywa się Braterus Goyle i jest starszy od ciebie tylko cztery lata. Żywię nadzieję, że choć i tak zhańbiłaś naszą rodzinę trafiając do Gryffindoru, będziesz potrafiła się zachować i bez protestów poślubisz Braterusa. Twoja siostra Milcenta powiadomiła nas o niepokojących znajomościach, które mimo naszych upomnień wciąż kontynuujesz. Masz zerwać znajomości ze zdrajcami krwi i plugawymi mieszańcami oraz z tą ohydną szlamą.

Stosuj się do poleceń i nie dawaj Milcencie powodów, aby do nas donosiła na twoje karygodne zachowanie.

Twoja matka

Alberta Zabini

Przeczytałam szybko list i spojrzałam na zapłakaną blondynkę.

– Ja nie chcę zrywać z wami kontaktów ani wychodzi za tego całego Goyle'a! – zaszlochała dziewczyna, a ja jeszcze raz mocno ją przytuliłam.

– Nie musisz tego robić, Fleur. Postaw się rodzicom – powiedziałam, a Zabini spojrzała na mnie zapłakanymi oczami.

– Oni mnie wydziedziczą, Sam. Nie będę miała gdzie się podziać, a teraz wraz z Amosem próbujemy naprawić nasze relacje. Przeprowadzka to wszystko zniszczy – powiedziała dziewczyna pociągając nosem, a ja starłam jej łzy z policzków. Wtedy do mojej głowy wpadł pewien pomysł.

– Możesz zamieszkać u mnie, Fleur. Dziadkowie mieszkają w Hiszpanii, a główny dwór rodziny Hall stoi prawie pusty w Londynie – zaproponowałam, a dziewczyna spojrzała na mnie niepewnie.

– Tobie też się nie chcę zwalać na głowę... – zaczęła cicho, ale gwałtownie jej przerwałam.

– Nie będziesz mi się zwalać na głowę, Fleur! Jest dużo miejsca, a i ja się cieszę, że będę miała jakieś towarzystwo oprócz skrzatów – powiedziałam cicho, a dziewczyna uśmiechnęła się do mnie delikatnie.

– Naprawdę? – zapytała ocierając oczy, a ja pokiwałam głową.

– Naprawdę, Fleuri – powiedziałam, a dziewczyna rzuciła się na mnie mocno przytulając.

Huncwotka ||Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz