• 𝐒𝐀𝐌𝐀𝐍𝐓𝐇𝐀 •
Pogrzeb. To jedno słowo chodziło mi po głowie od prawie trzech dni. Anastazja i Henryk Hall mieli zostać pochowani na Highgate Cemetery w północnej części Londynu. Na uroczystości mieli się zjawić wszyscy krewni i przyjaciele rodziny, a także przedstawiciele Ministerstwa. McGonagall powiedziała, że pójdzie tam ze mną, ale to ani trochę nie poprawiło mojego nastroju.
– Jeżeli chcesz to możesz zabrać jeszcze jedną osobę towarzyszącą ze szkoły – poinformowała mnie Minerwa pod koniec Transmutacji i odeszła do swojego gabinetu.
Długo się zastanawiałam nad wyborem współtowarzysza i w końcu podjęłam decyzję. Rozważałam wiele osób: Lily, Callie, Fleur, Remusa, Syriusza, Jamesa, Fabiana, Gideona, Petera, aż w końcu zdecydowałam się. Niepewnie zapukałam do dormitorium Huncwotów.
– Wejdź o ile masz odwagę – ze środka dobiegł mnie głos Jamesa, a ja uśmiechnęłam się rozbawiona. Weszłam do środka i przez chwilę miałam ochotę wyjść i nigdy już tu nie wrócić.
– Znowu paliliście przy zamkniętym oknem?! James czy ty w ogóle pierzesz te ubrania?! – zawołałam zatykając nos i wskazując kosz na brudne pranie stojący przy łóżku chłopaka.
– Cicho Sami, bo niektórych jeszcze kacyk męczy – zaśmiał się James wskazując na łóżko Syriusza.
– Syriusz – mruknąłem tyrpając go w ramię, ale on ani drgnął.
– Pora na drastyczne metody – powiedziałam szeptem i wycofałam się kilka kroków.
– Wstawaj leniu! – z tym okrzykiem wskoczyłam na Syriusza, a chłopak krzyknął rozbudzony. Odruchowo obrócił nas tak, że teraz ja leżałam pod nim i przygwoździł mi nadgarstki nad głową do łóżka.
– James ty imbecylu – warknął nie otwierając oczu, a ja zaczęłam się śmiać razem z Rogaczem.
– Nie wiedziałam, że jestem aż taka ciężka, aby mnie z Jamesem pomylić – skomentowałam, a Black spojrzał na mnie zdezorientowany.
– Na Merlina, Sam! Przepraszam. Myślałem, że ten rechoczący idiota próbuje mnie zabić. Jeszcze raz bardzo przepraszam – powiedział i próbował ze mnie wstać, ale ręka rozjechała mu się na poduszce i wylądował na mnie całym ciężarem ciała. Jego czoło oparło się o moje, a usta dzieliły zaledwie milimetry. Wpatrywałam się w jego szare oczy zahipnotyzowana i bezwiednie wstrzymałam oddech.
– Gorzko! Gorzko! – zaczął się wydzierać James, a Syriusz jak poparzony się ode mnie odsunął. Poczułam jak zapiekły mnie policzki zaczęłam się podnosić z posłania. Noga zaplątała się mi się kołdrę i jak długa runęłam na kolana Syriusza.
– Jeżeli chcecie zostać sami, to trzeba było powiedzieć – Rogacz cały czas się śmiał, a ja cała czerwona wstałam z kolan Syriusza.
– Co chciałaś Sam? – zapytał Syriusz zakładając koszulkę, a ja rzuciłam w Pottera poduszką.
– Eee...Syriusz, bo ja się chciałam zapytać – zaczęłam cicho siadając na łóżku, a w moich oczach zgromadziły się łzy.
– Idę do łazienki – powiedział szybko James wyczuwając napięcie i ulotnił się do wspomnianego pomieszczenia.
– O co chodzi? – zapytał chłopak obejmując mnie ramieniem.
– McGongall powiedziała, że mogę zabrać jedną osobę towarzysząca ze szkoły i... Na Merlina Syriusz – załkałam, a chłopak mocno mnie przytulił, gładząc po włosach.
– Możesz iść ze mną na pogrzeb? – wydukałam cicho, a Łapa mocniej mnie do siebie przytulił.
– Oczywiście, mała. No już cichutko, spokojnie. Nie płacz Sam, bo mnie aż serce boli jak na to patrzę – wyszeptał Syriusz i odsunął mnie od siebie. Złapał mnie za policzki i kciukami starł łzy.

CZYTASZ
Huncwotka ||Syriusz Black
Hayran KurguCo by było gdyby na roku Huncwotów pojawiła się jeszcze jedna dziewczyna? Dziewczyna o duchu żartownisia, godna miana Huncwotki. Co by się stało gdy największy szkolny Casanova i największa szkolna łamaczka serc zakochali się w ... sobie? START: 19...