• 𝐟𝐢𝐟𝐭𝐞𝐞𝐧 •

3.2K 167 41
                                        

• 𝐒𝐀𝐌𝐀𝐍𝐓𝐇𝐀 •

Sylwester zbliżał się wielkimi krokami i w końcu dotarł do murów Hogwartu. Jako że dyrektor szkoły w tym roku był w wyjątkowo dobrym humorze postanowił , że zorganizuje bal karnawałowy. Oczywiście obecność była obowiązkowa.

– Samanto Elizabeth Hall! Rusz swój szanowny tyłek i wyłaź z tego łóżka! – ze snu wybudził mnie krzyk Syriusz, a chłopak zerwał ze mnie kołdrę.

– Czego chcesz? – zapytałam ziewając, a Black wzruszył ramionami.

– Na Morganę. To po co mnie budzisz?! – warknęłam schodząc z łóżka.

– Dzisiaj bal i Dumbledore kazał ubrać się w kolorach domów – powiedział rzucając się na moje łóżko. Westchnęłam z niedowierzaniem i podeszłam do szafy szukając czegoś odpowiedniego do ubrania.

– Okej. Ciuchy na bal ogarnięte, więc mogę już iść spać? – zapytałam po paru minutach uśmiechając się uroczo, a Syriusz pokręcił głową.

– Idziemy zrobić żart na Smarkerusie i cię potrzebujemy – stwierdził chłopak, a ja westchnęłam i wyciągnęłam z szafy jasny sweter i dżinsy.

– Więc jaki jest plan? – zapytałam chłopaków siedzących na kanapie, kiedy zeszłam do Pokoju Wspólnego wraz z Syriuszem.

– Smark jest w bibliotece, więc musimy go wywabić, bo Stevens nas zabije – stwierdził James, wzdrygając się na samą myśl o tym "strasznym" miejscu i jeszcze straszniejszej bibliotekarce..

– Zaczarowana wiadomość, że McGonagall go wzywa? – zaproponowałam, a chłopcy się zgodzili.

– To się musi udać – powiedziałam i szepnęłam zaklęcie, a list poszybował do otwartych drzwi biblioteki.

– Na trzecie piętro – szepnął Potter i wszyscy puściliśmy się biegiem w kierunku piętra , gdzie znajdował się gabinet Minnie.

– Jeszcze nie. Jeszcze nie. Teraz! – dałam sygnał i całą czwórką rzuciliśmy się na Snape. Wycelowałam w Ślizgona różdżką i wypowiedziałam zaklęcie usypiające.

Przywiązaliśmy Snape'a do krzesła w tajnym przejściu za lustrem na czwartym piętrze.

– Wypuście mnie, szlamy! – warknął Ślizgon próbując się wydostać.

– Jęzozlep – rzekł bezceremonialnie Lunatyk i machnął różdżką, a Ślizgon zaczął coś bełkotać i wiercić się na krześle.

– Luan ćwiczyłaś to zaklęcie zapomnienia? – zapytał Rogaś, a ja kiwnęłam głową uśmiechając się cwaniacko.

– Nie będzie pamiętać nic od momentu kiedy wysłaliśmy list – odpowiedziałam zakręcając różdżką , a Smark zrobił przerażoną minę.

– Dobra zaczynamy. Luniaczku podałbyś mi tą torbę? – zapytał, a Lupin podał mi beżową torbę na ramię. Wyciągnęłam z niej stare kosmetyki, spinki do włosów, parę gumek i zniszczoną szczotkę.

– Ja robię fryzurę! – zawołał Syriusz i zabrał ode mnie akcesoria do włosów. Zaczął robić Snape'owi dobierane warkocze, których nauczyłam go w zeszłe wakacje. Na twarzy Ślizgona wymalowało się przerażenie, kiedy James wziął ode mnie pędzel i zaczął nakładać na niego różne specyfiki. Ja wraz z Remusem zaczęłam przeglądać Księgę Zaklęć w poszukiwaniu odpowiednich czarów i uroków.

– Kończymy! Remus ty robisz zaklęcie utrwalające, co najmniej dwa tygodnie, a ja ogarnę Kameleona – rozdzieliłam zadania, a Lupin złapał za różdżkę i rzucił zaklęcie. Sprawdził chusteczką czy zaklęcie podziałało i spróbował rozplątać warkocze, ale strój Ślizgona ani drgnął.

Huncwotka ||Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz