Wtorek - 09.06.20
A dzień dobry! <3
W tym tygodniu ma być 31°, ale burze! Także uważajcie :)
Dziś rano wyszłam ze szpitala i wiecie co........??
NADRABIAM WITAMINKI!
Oraz moja praca serca poprawiła się, nie odczuwam już kłucia. Poza tym poprawił mi się wzrok, nie grozi mi zanik mięśni, ale wciąż muszę uważać. Chociaż powiedziano mi, że w moim przypadku aktywność fizyczna stała się kluczem do sukcesu :)Troszkę dziwnie się czuję, ponieważ dostałam okresu i w momencie, gdy ćwiczyłam codziennie miałam mnóstwo energii, nic mnie nie bolało, nie zwracałam uwagi wgl na okres, a teraz, gdy musiałam odpuścić sobie aktywność fizyczną do zera to odczuwam własne humorki i lekki ból brzucha. Muszę jeszcze z dwa dni pocierpieć, ale cóż. Nie ja pierwsza, nie jedyna i nie ostatnia :)
Chce mi się płakać, śmiać, ćwiczyć, przytulać...
To dosłownie tak jak w momencie, gdy pisałam w "Dziennik recovery" to:
K O C H A M* R E C O V E R Y <3
* czytaj: (nienawidzę, niecierpię, ale jednocześnie mnie to motywuje, woda w organizmie to zło, padam ze zmęczenia, jestem za gruba, jestem za chuda, mam złe myśli, znów przytyłam, muszę się głodzić, albo jednak nie, bo schudłam i zmartwię terapeutę, choć wcale do niego nie chodzę, męczę się, kalorie są wszędzie, zjadłam więcej, cóż za szczęście, nie mam siły, mam mnóstwo siły, czuję melancholię, pff raczej nostalgię, wszędzie jest tłuszcz, jem by żyć, bo zawiodę innych, płaczę po nocach, ale makijaż to zakryje, nienawidzę lustra, kocham wagę, lubię głód, miłym uczuciem jest zjedzenie czegoś, o czym się marzy, nie marzę, bo tyję, czasem też schudnę, robię głodówkę, mam wenę twórczą, zapijam się winem, wymiotuję, motywuję, gniję, piję winko zamiast pożywienia, cóż to za świat, po co mi recovery, jestem za gruba na jedzenie, wystają mi kości, czuję się osłabiona, kocham jeść, jednak nie, zwolnienie z wf to przyjemność, kocham ćwiczyć, wszelkie treningi to coś wspaniałego, po raz kolejny padam, mdleje, tyję, znów chudnę, ale mimo wszystko jest okej, bo chyba powinno, albo po prostu kłamię)
Wniosek?
Padam w konwencjonalność, ale ktoś przecież musi ;))
Banał, ale prawdziwość mych zdań to szczęście, bo przecież nie zawsze musisz nie jeść, nie zawsze musisz nie spać, nie zawsze musisz płakać. Wystarczy pustka i ból egzystencjalny, który skłania do każdego rodzaju impulsu zachowawczego.
I to moment, w którym ponownie stwierdzam, że odchudzanie >1800 kcal to dno, a te moje >400 to było bóstwo haha.
Oczywiście do załamania psychicznego i fizycznego.
Rozpisałam się, a przede mną pytania:
24. Byłaś ofiarą hejtu?
Wydaje mi się, że raczej nie :/
25. Najśmieszniejsza drama xd
I to smutne, bo chyba nie miałam konkretnej dramy.
Ale to dobrze.
Wolę raz na zawsze zgasić konfidenta intelektualnie, a nie coś typu:
-"Chyba ty"
XDDziś maturka z matmy :)
KOCHAM TO!
Nie no,
Widziałam arkusze z polskiego i mi osobiście przypadły do gustu, a na matematykę nie zerknęłam, także wieczorkiem się za to wezmę.A jak Wasze odczucia?
Ja już spadam, bo okres mówi mi, abym poszła spać. Zawsze śpię z psami, a teraz uciekły ode mnie i poszły na balkon podrywać sąsiadów :( Znów chcę płakać!
Dobra Lila, ogarnij się. Masz jeszcze biegacza....
Ale on mnie nie chce haha.
Nie no, idę XD.
Chociaż napisałabym coś jeszcze :/
Ale już brak mi tematów.
Albo wsm.
Dobra nie...Trzymajcie się Kruszynki i pamiętajcie: (!)
Nigdy nie piszcie z arabami :)
Zdradzają XD.
CZYTASZ
Dziennik GADANKO & PISANKO
PoesiaZa każdym razem tworzę nowy opis, a w tym momencie przeżywam odrobinkę pustki co do treści, które będą się tu przebijać :/